-
aaggii,
ja sie trzymam?
to ja podniosłam spowrotem tickera, i to ja osiągnęłam przez 2 dni 3kg
wolałabym jednak do was nie nalerzeć
-
oj dziękuję dziewczynki za to że jesteście i że się tak dobrze rozumiemy
ale nie obraziłabym się gdybyście na mnie NAKRZYCZAŁY i to tak porządnie
bo innego bodźca nie widzę
-
szlag by to trafił!!!
dojadłam po 20:00 chyba z pół kg fasolki szparagowej, porzeczki i kilka plastrów mortadeli z ketchupem
dajcie mi sznur...
ja juz chyba nigdy nie schudnę, a co najgorsza ja nawet nie potrafię utrzymać tej wagi
-
No dobra, wstał nowy dzień, zaczynamy, na śniadanko 187kcal
Coraz mniej czasu zostaje, jak chcę zdażyć zgubić te kg do października to musze się streszczać! Ale pewnie do 58kg nie zejdę, ale oby choć do 60kg
Proszę, proszę, proszę....
NIE JEM PO 18:30!
-
Czesc dzien dobry!!!
walka dalej.....od dzis dieta oparta o zasady Montignac....pierogi i nalesniki i maka i wszystko co ma wysoki wskaznik glikemiczny zegnam!!!!!!!
dzis moze byc troche ciezko bo zaraz jade do znajomych i wracam jutro.....ale weglowodany i bialo jem i bedzie ok!!!!!
schudne bo chce!!!!
pa pa
-
hej dziewczynki :P
postanowilam tu cos skrobnac, bo widze, ze maly zastoj..:P
laluniaa ty sie nie poddawaj dasz rade do pazdziernika mowie ci
bierz sie w grasc i ladnie z dietka prosze jechac 3 mam mocno kciuki
-
lalunia do pazdziernika napewno bedziesz juz super laska
u mnie dzis bardzo ladnie , zmotywowalam sie , poczytalam na forum rozne watki i jestem gotowa do akcji
poki co zjadlam platki z mleczkiem , bylam juz na zakupach takich wiekszych z 1,5-2 gozinki lazenia wiec cos tez sie spalilo ,
zaraz zjem sobie jabluszko , potem kasze jeczmienna z ogoraskiem kisoznym , a na kolacje o 17 zjem danie na sniadanie z bakomy
i to bedzie = 900 kcal
chcialabym jeszcze jutro i w sobote 900 jak by sie udalo zeby odpokutowas ta pizze i wczrajsza kolacje ( wielka porcja spagetti z sosem krewetkowym , i lody na deser )
ale czuje ze juz bedzi eok , bo wszstko na co mialam ochote prze ostatnie 2 miesiace zjadlam , zaspokoilam potrezby to moge walczyc dalej
-
to i ja do Was dołączę i posmęcę :P
wczorajsza imprezka:
kiełbaska
3 kawałki cheba
chrupki kukurydziane
kilka ciasteczek
3 szklanki arbuza z rumem (rumu tak ciut ciut było)
i z trzy takie porządne, wysokokaloryczne drinki...
a to wszystko ponad limit
i pewnie jeszcze coś
waga dzisiaj 67
a wczoraj rano już było poniżej 66
ale kurde, co ja miałam zrobić?
od dzisiaj juz powinno być dobrze (15oo-17oo)
narazie dopiero jestem po śniadanku i nie jeździłam na rowerku
nie było jak, bo reszta ludzi dopiero przed chwilą się zmyła...
ale zaraz na niego wskoczę
w sumie wiem, że mogłam bardziej się pilnowac i wszystko byłoby okej... ale chyba nie chciałam nawet. jadłam i piłam to, na co miałam ochotę, bez typowego napadu. poprostu udzieliłam sobie dyspensy na ten dzień
teraz trzeba wrócić do dietki, a o wczoraj jak najszybciej zapomnieć
powodzenia dzisiaj
-
madyiara,
zmieniasz dietę? uważasz, ze bedzie lepiej?
Mów jak idzie!!!
Ale skad weźmiesz IG wszystkich produktów? To jak dla mnie zbyt skomplikowane, no i trzeba sobie odmawiać
aphrodisiac87, (ale masz skomplikowany nick )
dziękuje za wiarę we mnie, aż mi się troszke lżej zrobiło, ze jest to możliwe
Miło, ze zajrzałaś i się odezwałas, zapraszam częściej
aaggii,
Tobie oczywiscie, też dziękuje,
Moze ktoś by był tak miły i przy okazji swojego odchudzania, zrzucił też moje kg? Jak sie Was czyta to to wszystko wydaje sie takie proste i mam takiego powera do walki, a za chwilkę wszystko przepada
aaggii, co czytałaś, ze Cię tak zmotywowało?
i jak Ty mozesz jesć krewetki? ja tam nie wziełabym do ust, zadnego mięczaka... bleeee :P
agassi,
imprezka bez Nas?
ładnie to tak?
Pilnuj wagi!
Dlaczego ona tak skacze, przecież to bez sensu, jak się nie je jest ok, ale tylko troszkę więcej i koniec, od razu 4kg wiecej, -paranoja
Na sniadanko było 187kcal, i do drugiego już było mi cieżko wytrwać a było nim jabłko
na obiad zamarzyłam sobie racuchy, ale te firmy sante z otrębów z jabłkami i rodzynkami... raczej sie nie najadłam bo tego nie dało sie usmażyć, a piło tłuszcz jak głupie rozwalało się, paliło i racuchów bynajmniej nie przypominało, ale poskubałam 2, to sobie policzyłam 100kcal
trzabyło zjesć jednak jakiś obiad - zupka chińska za 200kcal
- 50g marchewki
- 50g ogórka
to było półtorej godziny temu, znów bym coś zjadła
ale poczekam ile dam radę, najlepiej byłoby wytrwać i zjeść coś dopiero o 18:00
Może serek wiejski, albo kisiel...
mam cheć na coś ostrego, pikantnego, np jakaś pizza, albo tosty ale się oprę!
nie nie nie
Po 18:00 wypiję kawę z mlekiem i zjem małą ( w porównaniu do tych co zwykle porcje loda)
Musi się udać
Wiecie, ja mam obsesję, ja liczę minuty i nawet na chwilę nie mogę zapomnieć o jedzeniu
-
apropo racuchow to ja laluniu widzialam w sklepach takie owocowe gotowe pakowane po 6 sztuk , takie mi sie du wydaja bardzo a cala paka ma tylko 300 g
to az dziwne bo takie bomby normalnie , a ja zawsze myslalam ze taki racuch to ma od razu ze 100 g ale to kolejny powod zeby kupic wage kuchenna
a krewetki sa bardzo dobre , smakuja jak piers kurczaka tylko sa troche smaczniejsze , a innych mieczakow to bym do ust nie wziela
ja juz zjadlam dzis co mialam zjesc wyszlo 900 kcal i to na tyle
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki