-
Składniki:
Ciasto:
1/2 kg mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
25 dag margaryny
1 szklanka cukru
2 jajka
Masa I:
1 1/2 kg jabłek
Masa II:
3 budynie waniliowe
3 szklanki mleka
Do dekoracji:
cukier puder
Mąkę, proszek do pieczenia, margarynę, cukier i jajka zagnieść. Zostawić na 15 minut i podzielić na 2 części.
Jedną część rozłożyć na wysmarowanej tłuszczem prostokątnej formie, a na niej ułożyć obrane i pokrojone jak najdrobniej jabłka. ( ja uzyłam sokowirówki i połaczyłam potem jabłka z sokiem)
Ugotować budyń i gorący wylać na jabłka. Rozwałkować drugą część ciasta i przykryć budyń.
Ciasto wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 45 minut w temperaturze 160-170 st. C. Po upieczeniu ciasto ostudzić i posypać cukrem pudrem.
Przepis z neta ale całe ciasto zinkło w przeciagu 3 h :P i powiem Ci ze gdyby nie ta margarynka nie było by to az tak kaloryczne dlatego ja mozna zastpić czymś mniej kalorycznym a o podobnych własciwosciach Dałam przepis jak bys miała wene nam tez sie cos należy od zycia prawda?
Z tym Twoim kolegą to faktycznie facet strasznie miły az podejzanie miły czyzby cos chciał? zreszta jak te jego zamiary wyjdą to pewnie w swoim czasie..tez zalezy czy facet niesmiały czy nie? moze popros o nowy samochodzik ciekawe czy kupi hahahahahaa jak szalec to szaleć Z drugiej strony zdarzają sie bezinteresowni ludzie wiec nie mozna cały czas knuc i byc podejzliwym ( co jest moją wadą ja we wszystkim wietrze podstep)
Dzis postanowałam darowac soebie siłownie nie mam siły pozatym lekką goracze a czuje sie jak bym umierała dlatego siedze w domku i sie kuruje wkoncu weekend juz niedługo i pasowało by gdzis wyskoczyc a z katarkiem to tak nie ładnie
-
Hej Zuzaczku,
dzieki za przepis. no dlaczego wszystko co dobre musi miec w sobie kostke margaryny?
Z silownia to masz racje, lepiej sobie darowac jak jest sie chorym. Jak mam przeziebienie to wchodzac po schodach na drugie pietro poce sie jak prosie, i w polowie mi juz ciezko. Wiec nie ma co sie forsowac.
No a dzis czwartek i bedzie duuuzo dobrego jedzonka w domu z powodu "imprezki", siostra mojej szefowej smiala sie ze skoro ja nigdy w czyms takim nie uczestniczylam to zarezerwuje mi miejsce w pierwszym rzedzie. zebym wszystko widziala.
A wieczorem mykam do szkoly, wiec jak sobie pomysle to jeszcze caly dzien przede mna.
Ehh Zuzaczku, kuruj sie a ja ide sobie z tego wszystkiego kawke strzelic.
-
Witaj Knorciu
Mam dzis totalnie podły nastrój okres dostałam i czuje sie okropnie w simie nic nowego + tak grypka i jest cudownie hehehehehe
Mykam dzis na rozmowe z przyjaciółką która wybiera sie do anglii do pracy jak dobrze wszytsko pojdzie moze uda mi sie dołaczyc do niej bardzo bym chciała poznac troche swiata.Niestety dosyc spora konkurencja nie pozwala mi na zbyt optymistyczne prognozy ale zobaczymy co i jak.W sumie chciałabym zeby cos ztego wyszło bo tak jak juz kiedys pisałam strasznie sie mecze tutaj w kraju pewnie dgzyby nie chłopak i rodzinka dawno by mnie tutaj juz nie było czas pokaze...
Wiesz ( tak z innej beczki) ja juz chyba popadam w chorobę albo obsesje jak czytam posty na tym forum...Boze dziewczyny mają idealna wage a dalej sie odchudzają i mówią o soebie grube ( np 170 i waga 60) przeciez to jest waga w normnie a piszą ze nie moga zyc z takim tłuszczem itp..Ja juz teraz przy swojej wadze czuje sie dobrze i nie czuje sie gruba czuje sie kobieca ale jak tak czytam zaczyanm sie zastanawiac czy aby nie mam spatrzonego "gustu" skoro one takie wymieray jak mam uwazaja za tragedie zyciową...
Juz nawet nie komentuje takich postów kiedys jeszcze z tym walczyłam to usłyszałam a raczej przeczytałam ze jestesmy wszystkie "zazdrosne" ehhhh
I jak tu byc mądrym? czy faktycznie ideał to 40 kg? chodzacych kosci? zbulwersowałam sie nieco dlatego musiałam o tym napisac...zaczyna mnie to przerazac co sie dzieje na tym forum tu juz mało jest faktycznie "grybych" dziewczyn które walczą o kazdy kologram tu az sie roji od fanatyczek...
-
hej zuzaczku,
masz racje, ze na forum jest sporo dziewczyn, ktore odchudzaja sie z wagi ktora dla nas jest marzeniem. Osobiscie nie sadze, ze 40 lub 50 kilogramow nie jest ideana ani zdrowa waga. I dziewczyna ktora przy wzroscie 170cm dazy do wagi 40 kilo nie zdaje sobie czesto sprawy z utraty masy kostnej i tego ze czeka ja osteoporoza. Uwazam, ze duza czesc tych dziewczyn ma powazne problemy, a walka z "kilogramami" to taka zaslonka dla nich. Brak akceptacji siebie, niedostateczna ilosc uczuc okazywanych w dziecinstwie, wychowanie w poczuciu winy, bledy obraz z mediow itp. Wspolczuje tym dziewczyna, bo one wierza, ze schudniecie rozwiaze ich probley, ze wtedy bede piekne i dowartosciowane. Tymczasem kazdy w zyciu jest na tyle szczesliwy na ile sobie pozwoli.
-
Bardzo mądrze to ujełas Knorciu faktycznie wszytsko lezy w psychice i byc moze braku akceptacji ze strony innych.Taka kobieta zwala wszytsko na swoją figure a za kazde niepowodzenie zyciowe obwinia np troche tłuszczyku na brzuszku Szkoda tylko ze wyładowują swe flustracje na forum np przyjdzie przeczyta to jakas młoda osóbka i wpadnie w kompleksy pomysli ze faktycznie moze czas schudnąc ważąc 55 kg zazwyczaj tak jest...Mnie to osobiscie irytuje wiem ze nie popełniłabym takie błedu jak one ale dla kogos moze byc to sposób na zycie i na prowizoryczne szczescie wynikajace z drastycznej diety...
Ależ sie nam tu powaznie zrobiło
-
Jedzenie ma bardzo wiele wspolnego z psychika. Czytalam kiedys historie kobiety, ktorej nigdy nie udawalo sie schudnac i wybrala sie do psychologa (slawnego tu Dr. Phil). On po dlugich rozmowach ustalil dlaczego ma ona problem ze schudnieciem. Jako nastolatka byla ofiara gwaltu i pozniej przytyla i nie mogla schudnac, bo podswiadomie w swojej otylosci widziala protekcje przed przemoca sexualna, jako, ze gruba czula sie nieatrakcyjna a tym samym bezpieczna.
Wogole Zuzaczku kluczem jest nauczenie bycia sie szczesliwym, bo jako ze ideal nie istnieje, nigdy nie bedzie sie idealem. Kiedys pamietam nie lubilam miec kolezanek "slicznotek" bo poprostu czulam sie przy nich jak szara myszka i bylam zazdrosna. Kluczem jest przestanie sie porownywac do ludzi. A jesli juz trzeba sie porownywac to byc obiektywnym. Porownujemy sie do modelki, wiec dlaczego nie porownac sie do jednej z tych osob ktore sa sparalizowane, albo moja raka piersi. Dopiero jak sie do kogos porownam to robi mi sie wstyd..za mnie sama.
Wogole przypomina mi sie jak bylam mala i plakalam bez powodu i moja mama mowila mi zebym przestala bo jak nie to ona da mi powod do placzu. Tak samo jest z tym plakaniem nad wlasna figura, to takie szukanie powodu, zeby pobiadolic. I mysle sobie ze wiekszosci tych dziewczyn nie jest potrzebna dieta ale dobry psychoiterapeuta. Jedno co mi sie podoba w usa to to ze jest tu mniej dyskryminacji i otyla dziewczynka tez moze byc przebrana za ksiezniczke i kazdy bedzie jej mowil jak slicznie wyglada. Obserwuje rodzicow dzieci ktorymi sie opiekuje i czasem nie moge wysjc z podziwu ile razy dziennie oni mowia swoim dzieciom, ze sa z nich dumni, albo ze sa wspaniali i jedyni w swoim rodzaju. Ja swojej mamie nauczylam sie mowic, ze ja kocham jakies 3 lata temu, w wieku 22 lat, a mowieniu do mojego taty ze go kocham nadal ciezko przechodzi mi przez gardlo choc w rzeczy samej go kocham. Maly chlopczyk ktorym sie opiekuje mowi mi ze mnie kocha codziennie, czasem mi to nawet krzyczy z drugiego konca placu zabaw
Dlatego czasem ludzie dorastaja z tym niedosytem uczuc i zbajduja na to wytlumaczenie; myslac ze byli poprostu tego niewarci i wierza ze gdy stana sie idealni to inni beda ich kochac.
Naprawde moj zuzaczku wierze, ze nigdy nie uda sie nikomuosiagnac zdrowej wagi i byc szczesliwym jesli nie bedzie mial wewnetrznej harmonii, z drugiej zas strony samo chudniecie, chocby do 40 kilo owej harmonii nie przywroci.
-
Czesc Knorciu
I jak tu sie z tobą nie zgodzić
Wiesz czesto jedzenie jest swoistym usprawiedliwniem dla nas samych ewentyalnych nie powodzeń.Dodam ze dla mnie samej tez tak bywało niestety.Wszytsko zwalałam na to ze jestem gruba i nieatrakcyjna gdzies tam w głebi duszy czułam sie piekna ale nie na tyle piekna zeby móc "podbijac swiat".Do tej pory,potykając sie o kolejne "schody" zyciowe tez sie zastanawiem czy aby nie jest wina moich niedoskonałosci...Naszczescie szybko dochodze do siebie i moge soebie odpowiedziec na to pytanie "NIE" " TO ONI NIE ZASŁUGUJA NA CIEBIE A NIE TYCH NA NICH" ( to w kontekscie kolejnych niepowodzen z szykaniem pracy ) Ale taka odpornosc i taka nauke zdobywa sie pokonując coraz to nowsze przeszkody,człowiek sie przyzwyczaja do tego i nie stanowi to juz zadnej bariery dla rozwijania własnego "ego"
Fakt jest faktem zawsze porównujemy sie do modelek bo są tam jakims wyznacznikiem piekna,nigdy natomiast do ludzi którzy są w owiele gorszej sytuacji niż my.Gdyby tak znaleźć inny punkt odniesienia nasza sytuacja nie była by taka zła,wszytsko zalezy od tego "punktu widzenia"....
-
hej zuzaczku, juz jestem po halloween, choc jeszcze nie jestem pewna czy dzis rowniez nie zabaluje. Poki co zaliczylam dwa przyjecia. Jedno house party, u znajomej mojej psiapisoly a drugie na statku. Z kazdego bylam w domu po 5-tej i ubawilam sie do granic Ludzie mieli suuuper kostiumy i mozna bylo tanczyc do upadlego. Zwlaszcza to przyjecie na statku bardzo sie udalo bo bylo kilkaset osob i wszystko bylo przykryte taka folia wiec bylo widac wode i muzyka byla naprawde dobra a my skakalysmy jak wariatki.
No a teraz niedziela i ide sie pouczyc bo kto wie moze dzis tez ciut zabaluje
A co nowego u zuzaczka, przeziebienie juz przeszlo? I jak dietka?
-
Czesc Knorciu
Ty to masz zycie ehh troche bardziej barwne niz ja tu...Choc wczoraj namówiłam swoja druga połówke na kino i nawet było całkiem niezle choc film zupełnie nie z mojej "branży" ale nie ma to jak element zaskoczenia prawda?
Dzis wybieram sie do knajpki moze bedą znajomi zrobimy taką mała posiadóweczke a konto halloween mała namiastka...
Wogóle to planuje tez wieczorny spacer po cmentarzu ale takie swieto ma to do siebie ze mogłabym na cmanatrzu spedzac kazda minute jest specyficzny klimat kiedy to znicze tworza nastrój troche mistyczny ...uwielbiam taka aure,pełno ludzi mnóstwo lampioników ehh super.
Obiecałam soebie ze od tego tygodnia pilnuje sie jak cholera ze słodyczami to oczywiscie dzien zaczełam od kawałeczka szarlotki moze dlatego ze mam okres czuje potrzebe wchłaniania słodkosci Niestey musze zabrac sie za siebie bo czuje ze poczatek konca jest coraz blizej.Wiesz jak to jest jak sie juz zacznie jesc jak dawniej lawinowo to spływa na człowieka...Pozatym jest 2 kg cięzsza tylko dlatego ze przez ostatni tydzien jadłam codziennie sporą dawke słodyczy
-
hej zuzaczku,
no to widze dzielmy pasje do slodyczy, zgubna pasje
Ja tez lubilam chodzic po cmentarzu wieczorem na wszystkich swietych. Mialo to swoj magiczno-nostalgiczny urok.
Tymczasem juz skonczylam z balowaniem, i choc moja psiapsiola jeszcze dzis namawiala mnie na imprezke, 4 dni pod rzad wydaje sie troche sporo, nawet dla mnie hehe wlasnie przyszly jakies dzieciaki w kostiumach po cukierki.
Ehh wogole to jestem juz strasznie senna dzis, po tych wszystkich imprezkach i wydaje mi sie, ze wyladuje w lozku wczesnie. Mam nadzieje, ze nikt wiecej nie bedzie namawial mnie dzis na wyjscie bo obawiam sie, ze mimo zmeczenia mam slaby charakter i latwo ulegam " wplywom" , zwlaszcza jesli chodzioimrezowanie.
suma sumarum, to chyba obydwie postanwiamy sobie odpoczac od slodyczy. od jutra?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki