Malinowka jezeli chodzi o mnie to ja poprostu nie potrafilabym zyc bez slodyczy. W momencie kiedy sie odchudzalam potrafilam tez isc do kina. Moj chlopak zawsze kupowal ciasteczka cynamonowe mniammmm nie moglam sie oprzec, czasami zjadalam nawet 20 deko . Innym razem pamietam jak bylam w kinie jadlam chipsy ( coprawda bardzo malo, ale chocby po to zeby je poczuc) , jadlam tez Bacrolls ( chyba tak to sie pisze) no i znowu ciastka cynamonowe i to wszystko w jeden wieczor !!! Mimo tego ze czasami pozwolilam sobie na male conieco dalej trzymalam sie 1000 kalorii i w 1,5 miesiaca schudlam 9 kilo. Ostatnio tez wcinalam batonika ciniminis, dzien pozniej zjadlam pysznego paczka z ajerkoniakiem w polewie czekoladowej no i pare cistecxzek kokosowych , po jakims czasie sie waze i jest znowu 3 kilo mniej. Wiec chyba az tak bardzo nie szkodzi czasami cos zjesc, sęk w tym, ze trzeba umiec sie opanowac i zamiast calej paczki zjesc z dwie sztuki. Chyba, ze moj organizm jest naprawde inny...... Z drugiej strony jak wiedzialam, ze zjadlam cos slodkiego to pozniej szlam biegac, chodzilam na dlugie spacery no i zawsze wchodze na 9 pietro schodami bo tak wysoko mieszkam - moze to mi jakos pomaga