Strona 11 z 33 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 326

Wątek: kategoria wzrostowa 175cm!

  1. #101
    Guest

    Domyślnie

    będzie dobrze, musi być, głowy do góry

    czuję się fatalnie, ale muszę się jakoś trzymać! muszę od siebie wymagać, choćby nikt ode mnie nie wymagał

    z dietą hm, w skali od 1 do 10, powiedziałabym, że jakieś 7-8, czyli nie jest źle. choć zbliża się okres

    mam nadzieję, że cokolwiek schudłam, chyba nie wyrobię i jutro się zmierzę...
    pozdrawiam Was wszystkie, Kalina.

  2. #102
    servilia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-09-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hihi, a ja schudłam z 71 do 58 i jeszcze się trochę poodchudzam, poczekam aż waga dojdzie do 55 mam 175cm oczywiście.

  3. #103
    beem jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-11-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    czesc... mam "mniej więcej" 175 cm... ile dokładnie nikt tego nie wie, bo ostatni raz mierzono mnie w podstawówce
    przytyłam przed maturą do 68
    schudłam do 62
    zaczełam brac pigulki + jo-jo przytyłam do 74
    teraz waga waha się 64-65... i czuję sie dużo lepiej

    odstawiłam prochy w maju... i początkowo bez jakiejs drastycznej diety waga spadała... potem mały zastój... ale sukces bo już prawie 10 kilo jest mnie mniej

    dieta to mniej żryj i tyle

    czasem jem 1500 czasem 1000
    czasem 800... wszystko zalęzy od tego czy jestem głodna
    wczoraj był jeden z gorszych dni:
    3 tekturki z wędlinką
    czekolada (prawie cała tabliczka)
    dwa jabłuszka
    pół papryki
    mus jabłkowy
    pierożki z truskawkami

    ale nie matrwie się, bo dziś z jedzeniem nie bardzo... żle znoszę okres i od rana wypiłam dopiero 3 szklanki ciepłej wody

    fakt, że dużo ludzi widziało mnie po wakacjach (3 miesiące... jakies 7 kilo) usłyszalam już:
    -ojejku co ci się stało... okrrrutnie schudłas (tekst koleżanki która waży 40 kilo... niewysoka, ale w pasie to 60 ona nie ma)
    -ile ci spadło? bo jestes jak połowa tego co było
    nawet pani portierka z akademika w którynm ieszkam pytała, jak mi się to udało... tak ładnie schudnąć
    a przecież to dopiero 65 kg... a wiem, ze długo ważyłam 58-60... i byłam normalna...
    ale to miłe, ze ludzie, którzy postrzegali mnie jako tłuścioszka widzą, że się zmieniam...
    i to jest cudowne
    pozdrawiam was wszystkie i wiem, ze osiagniemy cel... powoli i razem
    moje to:
    62-kg do sylwestra
    58 kg do konca roku (pewien ślub)
    utzrmac wage do własnego ślubu na poziomie 58 kg-60 kg (to za dwa lata)
    nie przytyc w ciąży (to jeszcze nie wiem kiedy) za dużo i ładnie wyglądać z maluszkiem i pozwolić swojej wadze ustabilizować się tam gdzie chce (między 58 a 64 kg... w normie), bo sztuczne utzrymywanie zbyt niskiej dla organizmu wagi, też nie jest dla niego dobrze

  4. #104
    Guest

    Domyślnie

    zmierzyłam się dzisiaj... wagowo tyle samo, ale za to wymiary mi zeszły o jeden centymetr, więc summa summarum się cieszę
    pozdro!

  5. #105
    Guest

    Domyślnie

    dżizus, dzisiaj poległam na całej linii... wieczór z przyjaciółką: pół pizzy meksykańskiej, dwa duże piwa, herbatniczki i m&m'sy... ja chyba nigdy nie schudnę a już tak pięknie szło, ale póki co i tak mam 1 cm mniej i nie poddaję się, jutro poćwiczę i będę się duuużo uczyć, lol

  6. #106
    mala04 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    lovegood nie radze sukcesow wynagradzac sobie takimi ucztami jassne raz sie zdaza ale na przyszlosc lepiej tego unikac

    servilia no tylko uwazaj zeby waga sie zatrzymala na 55 kg a nie spadla nizej bo mi spadla az do 51,4 i to sama, juz bez mojej woli, wiec wazne aby wiedziec kiedy wystopowac a 55kg to bardzo malutko przy naszych wzrostach...

  7. #107
    Bett jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-09-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć Dziewczyny!
    U mnie na razie nie wiem jak, bo na wage stane dopiero jutro rano.
    Tyle tylko, że wczoraj wypiłam wino na spółkę z przyjaciółką, a dzisiaj czeka mnie pewnie drugie na spółkę z przyszłym mężem..
    Ale oczywiście jak dookoła mówię, że się odchudzam i nie mam zamiaru tego jeść/pić/cokolwiek, to się pukają w czoło i kwitują wszystko tekstem "po co Ci odchudzanie, przecież świetnie wyglądasz"...
    No ale ja tam swoje wiem!
    Na śniadanie przed chwilą zjadłam danio szarlotkowy (ZA-JE-BI-STY!), co prawda 139kcal, ale do tego kawa z mlekiem 0,5% (bez cukru) i szklanka soku.
    Po 12 mam zamiar zjeść pierogi ruskie (5-6 sztuk), a potem do 20 pewnie nic (albo jabłko), bo mam zajęcia na podyplomówce.
    Pewnie to nie do końca zdrowo, bo w między czasie powinnam jeszcze zjeść jakieś jabłko czy mały posiłek, ale nie mam czasu. I to jest właściwie główny powód tego, że moje odchudzanie idzie powolutku. Studia na dwóch kierunkach + studia podyplomowe + praca na pół etatu + rodzina i facet. Ale od połowy listopada rzucam robote i myślę, że chodziać 2 dni w tygodniu będę miała tylko dla siebie. Wtedy może waga ruszy się szybciej...

  8. #108
    Guest

    Domyślnie

    mala04, hehe wiem wiem wiem, postaram się, żeby więcej do takich sytuacji nie dochodziło, ale wczoraj pierwszy raz od kilku miesięcy miałam okazję spotkać się z dawną przyjaciółką i "jakoś tak" poszło za to dzisiaj pokręcę sobie hula hopem więcej i poćwiczę uda, w końcu kolejny stracony centymetr motywuje


    a tak poza tym to u mnie nic nowego... chyba powinnam się zacząć uczyć, mam masę materiałów.
    jejuuu... ja chcę do J. ;(

  9. #109
    Bett jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-09-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kurcze!
    Po tygodniu nie ważenia się - 1 kg powrócił. Dzisiaj rano na wadze było 77,1kg
    Pewnie to przez wino, którego w weekend wlałam w siebie dużo za dużo.
    Czuję się źle i mam ochotę walnąć się w twarz.
    Jutro basen, a we wtorek zapisałam się na masaż odchudzający z liporeduktorem. Postanowiłam na ten masaż chodzić raz w tygodniu.
    Do picia teraz tylko kawka. Jak wrócę z zajęć jogurt, a na obiad warzywa na parze.
    Czas się za siebie wziać!

    P.S. Możecie mnie mocno nakrzyczeć!

  10. #110
    Guest

    Domyślnie

    no i naszedł mnie stan ducha p.t. "DUPA"...
    już sama nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi. sorry, że tu się tak wyzewnętrzniam i piorę poniekąd swoje brudy, ale po prostu gubię się w tym wszystkim. nie panuję nad swoją dietą, moje wymiary wariują, a na wagę przestałam już zwracać uwagę, bo fiksuje wte i wewte. chyba mam taki zrypany typ przemiany materii, że żeby schudnąć, musiałabym siedzieć od bladego świtu do zmierzchu na siłowni, pożywiając się do tego sałatą, trawą i mineralką na zmianę... w dodatku zachorowałam i wpienia mnie to, że u nas, na Podlasiu, już w październiku robi się TAK cholernie zimno noszę od dłuższego czasu kurtkę zimową, mimo że mamy yyy połowę października
    nie mam z kim pogadać, siedzę sobie teraz z moją kotką, chyba wkróce zacznę miauczeć, jak tak dalej pójdzie.
    ja chcę lata, plaży, zabawy i nowego, lepszego wyglądu, bo już tak niewiele brakuje, a jednak ciągle ten cel wydaje mi się odległy...
    i chcę do mojego Słonka, choć już po wszystkim... między nami...
    eeech

    się rozpisałam.
    Kalinka

Strona 11 z 33 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •