Wątek: PROSZĘ O WSPARCIE - młode mamy i nie tylko

cześć dziewczyny
jestem z siebie bardzo dumna, bo dietkowanie idzie mi bardzo dobrze, nie miałam wczoraj napadu głodu i wstyd się przyznać ale nawet nie dobiłam do 1000 kcal. Zrobiłam to niechcąco. Po pracy nie miałam jak zjeść, a potem zjadłam tylko leczo bez chlebka i marchewkę, tak ok 18.00. No i jak dzisiaj podliczyłam to się okazało że leczo ma bardzo mało kalorii.
amorsa - wracaj szybciutko do zdrowia i do nas, a kłopoty ze zdrowiem mam nadzieję, ze nie przez dietkę???
Owca Bowca - dzięki, postaram się jeść więcej w ciągu dnia.
A waga się ruszyła i to 2 kg naraz. Myślałam, że mi oczy dzisiaj wyjdą na wierzch.

Nusiu BRAWO

U mnie tez spadek ale tylko 0.5 kg ale dobre i to
Ostatnio póżno wracam z pracy i kolacja wypada mi sporo po 19 co nie jest najlepsze dla diety.



Życzę wszystkim miłego , ciepłego i dietkowego weekendu
A amorsie szybkiego powrotu do zdrowia

dzięki grimka - tobie również gratuluję, Później kilogramy chyba wolniej spadają. Miło, że wpadłaś. Ja już się nie przejmuję, że jem ok 19-20. Nie wszystko da sie przeskoczyć.Jak nie mogę o innej godzinie to co mam nie jeść???

Zamieszczone przez nusia5

A waga się ruszyła i to 2 kg naraz. Myślałam, że mi oczy dzisiaj wyjdą na wierzch.

GRATULJE PODWÓJNIE....


zarówno utraty 2 kilo jak i brak napadów głodu ....
bardzo sie ciesze
bardzo fajnie, ze zjadłas leczo bez chlebka -bo to niepotrzebne kalorie
będe sie upierać nad zwiekszaniem kalorii do południa, ale wiem, ze najlpeiej zmaiany wprowadzac stopniowo

buziaczki

p.s ja tez jem tak około 19 godzinki

BUUUUUUUUUUUUUUUU tyle się spisałam i mi wcięło wszystko

dzięki Ewciu za gratulacje. Postaram się poprawić i zwiększe ranne porcje jedzenia, a szczególnie dlatego, że wieczorem przeszła mi ochota na podjadanie. I więcej mięska będę jadała

ARIANIKA – nie wiem jak to się stało, ale Cię nie zauważyłam, a tak Cię wypatrywałam. Super idzie ci dietkowanie, jestem z ciebie dumna, 0,5 kg na tydzień to rewelacja tylko żebyś nam nie zniknęła. Trzymaj tak dalej i nie przejmuj się jak od czasu do czasu zjesz jakieś pieczywko czy ziemniaczka, bo podobno organizm nie może się odzwyczaić od takiego jedzenia chyba, że już nigdy nie będziesz jadła chleba ani ziemniaków. Kilogramy lecą ci jak burza trzymaj tak dalej.
Jeżeli chodzi o to jak sobie radzę z mężem i dziećmi to bywa różnie. Ale nauczyłam się jednego trzeba dbać o siebie, bo jak ja nie zadbam o siebie to nikt się mną przejmować nie będzie.
Na początku robiłam wszystko, sprzątałam, gotowałam, prasowałam itd. – no ale niestety brakowało mi czasu dla siebie i dzieci. Byłam wiecznie niezadowolona i zła, że nikt tego nie docenia. Teraz się troszkę wycwaniłam i stwierdziłam że nie musi być codziennie wysprzątane, no i gotuję coś na szybciora, co drugi dzień. Tak zaoszczędzam trochę czasu dla siebie i dzieci. Mąż czasami gotuje no i jak ma wolne to sprząta. Przestałam się tak bardzo przejmować domem, stwierdziłam że ważniejsze są dla mnie dzieci i ja, niż super posprzątany dom.
Musisz wygospodarować czas dla siebie, no i dla nas !!! Ja maseczki nakładam podczas sobotniego sprzątania, niestety nie ćwiczę bo nie mam czasu, ale dam Ci super sposób na gładkie ciało.
Zaparz sobie sypaną kawę po turecku, potem wymieszaj fusy z żelem pod prysznic i wcieraj w całe ciało jak peeling. Efekty są super – tak mi się spodobało, ze będę to robić codziennie. Musisz spróbować. I musisz nas częściej odwiedzać, będziemy się wspierać nie tylko w dietkowaniu, ale i w tym ja sobie radzić z całą kupą problemów

peeling kawowy jest świetn - olejkowanie też

Moje kłopoty zdrowotne nie są związane raczej z dietowaniem (tak myślę). Narazie muszę zrobić badania u neurologa i hematologa.

Zamieszczone przez nusia5

ARIANIKA Ale nauczyłam się jednego trzeba dbać o siebie, bo jak ja nie zadbam o siebie to nikt się mną przejmować nie będzie.

ja dopiero teraz sie tego ucze

nie potrafie siebie stawiac na pirwszym miejscu. nie wioem dlaczego. a pozniej mam pretensje. ale macie racje ze nikt o nas nie zadba jesli my nie zadbamy o siebie. moj tata kiedys powiedzial mi jednasmutna ale prawdziwa rzecz: czy masz meza, dziecko, siostre, chlopaka i tak przez zycie idziesz sama. i to jest prawda. zawsze jestesmy w ktoryms momencie swiadome tego ze niezaleznie od tego kto nam towarzyszy jestesmy jednostkami i zawsze ze soba jestesmy sami. i ja to czuje. nie narzekam na swoja rodzine. meza mam troche zmotanego ale ogolnie jest fajnie, coreczke mam i kocham ja miloscia tak nieograniczona ze nikt kto nie ma dzieci nie moze sobie tego wyobrazic. to jest specyficzny rodzaj uczucia. czasem jednak czuje ze mimo tego ze oni sa wokol mnie to tak naprawde jestem sama.
mam nadzieje ze dobrze mnie rozumialyscie. papa