-
pipuchna - czy chodzi ci o skórę mało elestyczną???
-
No chyba moge normalnie chwycic skore nie wiedze tam tluszczyku bo to na pleckach mam
-
Wiesz Ewus ja tez mam nieraz takie dni ,mala mnie nie slucha ,wszyscy mnie olewaja . wiesz moze powinnac temu starszemu ograniczyc bajki np 2 godz bajki/2 godz.przy komputerze/troszke cukierkow 4-5 dziennie,jakis jogurt czy cus\i na dwor niech idzie\a zabawki na specjalne okazje tylko,a jesli niegrzeczne klapsa w tylek,my z mezem tak robimy chociaz mala ma 2 latka,i nieraz tez brak mi cierpliwosci ale takie sa dzieci A moze wezmiesz sobie wolne z pare dni i bedziesz miala wiecej czasu dla brzdacow
-
Wiesz Ewcia - jeśli możesz to ja bym Ci też proponowała wziąć sobie dzień urlopu. Tylko i wyłącznie dla siebie. Jeśli Ci fundusze pozwalają to możesz sobie gdzieś SAMA pojechać. Na jeden dzień. Możesz sobie kupić co fajnego, pooglądać zabytki czy wystawy. Ale, żeby to było coś co sprawi Tobie przyjemność.
Nie rozwiąże to problemów wychowawczych, ale może ułatwi Ci podejście z dystansem do tego.
Przemyśl to.
Trzymaj się cieplutko
-
Gosia wiesz to nie takie proste . Ja też czasem bym chciała samam ale nie da sie. tak odpocząć od męża córki.
Ewusiu Może Twój syn dorasta zaczyna wchodzic w etap dojrzewania i buntu a Ty nie bardzo chcesz to widzieć.
Też ostatnio tak sie czułam, wszystko było bveznadziejnie, cały czas czułąm sie skrzywdzona, biedna i zmęczona.
Jesli Twój mąż jest osoba która potrafi wysłuchac to porozmawiaj z nim( mój sie nie nadaje do tego). Pogadaj z synem ale tak bardziej partnersko, nie krzycz nie zakazuj, najpierw pogadaj. Jeśli to nie da efektu to wtedy wydaje mi sie powinniście z mężem , oboje, zadziałać bardziej kategorycznie.
A wieczorem , jak juz wszyscy będa spali, napełnij wanne goraca woda z mnóstwem bąbelków, zapal sobie świece i nalje lampke wina i odpręż sie. Nie mysl o problemach tylko o tym jak Ci jest dobrze.
I wolne też ci sie przyda, bo chyba praca ( i ten Twój "strup" 0 to ci mocno w psychice namieszała.
pozdrawiam Cie serdecznie!! Trzymam kciuki i przepraszam że tak mao mnie tutaj jest
-
Ewuś cała proza życia nie da się niestety wszystkiego ominąć, chyba jesteśmy po to stworzeni aby walczyć z przeciwnościami . Ja też mam to samo czasem. Nie zawsze jest tak jak chcemy ale tu trzeba się nauczyć kompromisów.Powiem Ci tylko jedno co sama przerobiłam jeśli chodzi o dzieci. Agresja budzi agresję niestety. Nieraz wydrę dziób czego potem żałuję bo jesteśmy po to by wskazywać drogę naszym dzieciom ale mam tak wszystkiego serdecznie dosyć ,ze nie umiem się powstrzymać. Jak wymagam czegoś krzykiem to kończy się to awanturą. Calkiem inaczej jest jak siądę wieczorem i pogadam sobie tak od serca niby o niczym ale zawsze uda mi się dogadać. Wyciągnęłam dla siebie wnioski i zdecydowanie jestem za spokojną rozmową. Ja wywalę swoje żale i mój synuś też. Dogadamy się i spoko. Zabronię czegoś nawet ale jeśli jest to na zasadzie spokojnej rozmowy jest przyjęte inaczej niż w formie ostrego krzyku niby o to samo idzie a reakcja zupełnie inna. Jeszcze jedno mi się nasuwa ,ze jak wybucha wielka draka ja sama mam wyrzuty sumienia ,ze przeciez to moje dziecko ,kocham je i przez własną głupotę daje sie ponieśc emocjom w danej chwili . Czasem warto jest przemyśleć sobie chwilę wszystko a potem działać. A najlepiej działa na mnie porównanie ,ze ja kiedyś też byłam dzieckiem i nie lubiłam tego czy tamtego i porównuje sobie sytuację. Mi się czasem obrywało i miałam żal do mamy ,ze nie pozwoliła mi na coś i powiem szczerze ,ze staram się przypomniec sobie jaka była moja reakcja i co wtedy sobie myslałam. Czasem teraz nam dorosłym wydaje się ,ze dzieci postępują źlea przecież my nie byliśmy wcale inni.
A z mężem trzeba pogadać nie może byc tak ,ze mama zła a tata dobry.Porozumcie się i wybierzcie to co najlepsze dla Was i waszych dzieci bo przecież chcecie dla nich oboje tego co najlepsze. Każdemu z nas brakuje czasu jesteśmy zmeczeni monotonią dnia codziennego ale zmuszają nas do tego czasy w jakich żyjemy. Brakuje nam chwili dla siebie ale co zrobić chyba pozostaje się nam z tym pogodzić i od czasudo czasu zafundować sobie małą przyjemność.
Zresztą ja chyba nauczyłam się cieszyc tym co mam . Ze jestesmy zdrowi ,ze na chleb nie brakuje i jesteśmy razem a cała reszta czy dobra czy czasem trochę gorsza to taki mały dodatek do codzienności bo bez tego chyba by nudno było.
Ewuś uszy do góry nie martw się będzie dobrze. Może nie powinnaś uciekać w samotnosci może jeszcze lepszym rozwiązaniem było by uciec z rodzinką od codzienności . Mały spacer czy wycieczka ,dać dzieciakom niby dla nas proste zajęcie ale dla nich będzie to coś wielkiego bo będą się czuły za coś odpowiedzialne i bardziej docenione. Po takim spedzonym razem dniu zapomina się o tym co było i warto budować dalej coś na szczęściu i spokoju.
Matko ale się napisałam. Nie wie czy to dobrze ujęłam. Nie da się tak nagryzmolić tego co się akurat czuje czy myśli.
Trzymaj się dietkowo pozdrawiam. Buziaczki.
Ps. Gosia i Yasminosofia mają rację dzień wolnego od pracy jak najbardziej wskazany a aromatyczna kąpiel w bąbelkach z lampką dobrego wina to miły relaks nie musi być w samotnosci zaciagnij męża będzie potem o 100% lepszy
-
no nareszcie się dopchałam
dzięki dziewczyny za wsparcie.
Generalnie jestem przemęczona i przez to bardzo rozdrażniona.
Dzisiaj i tak było lepiej, bo mąż miał wolne i domek był posprzątany, naczynia umyte, no i pomagał mi zajmowa się małym, bo starszy był na podwórku. No ale jak przyszło do usypiania "małego potwora" to znowu mnie poniosło. Mam wrażenie, że robi wszystko żeby mnie wyprowadzi z równowagi. Ostatnio ma straszne problemy z zasypianiem i sama już nie wiem jak mu pomóc. Przez to mam coraz mniej czasu dla starszego i siebie, no i oczywiście męża. Staram sie by idealną matką i wychowac ich na dobrych ludzi, ale chyba za bardzo na siłę. Chyba trzeba czasu a ja bym chciała już.
Jeżeli chodzi o pracę to odpuściłam. Rozmawiałam z kolegą w piątek (koleżanka mi też pomogła), no i chyba coś dotarło wreszcie. No a ja przestałam sie czepiac. Stwierdziłam, że nie zmienię jego podejścia do pracy. Po prostu jeżeli coś zawali, to będzie na niego i tyle. A że szkoda mi było tego że firma na tym straci - to trudno. Jak chcą takiego pracownika to ich sprawa. No ale muszę powiedzie, że naprawdę zaczął się starac.
-
dziewczyny jeszcze raz wielkie dzieki. Od razu mi lepiej.
Gosia - dzień wolnego od wszystkiego strasznie by mi się przydał, no ale tak jak Tamara mówi, ciężko go wygospodarowac. Umówilam się z siostrą na piątek. Pojadę do niej, uśpimy dzieci i wreszcie sobie porządnie pogadamy.
Tamarko - ngorąca kąpiel i bąbelki - rewelacja, muszę się zmusic do tego bo napewno dobrze robi, a zawsze mam co innego do zrobienia, no i jak zwykle szybki prysznic.
Ostatnio też byłam w podobnym nastroju, denerwowałam się itd. no i zrobiłam sobie peeling kawowy, no i maiłam wrażenie, że zdarłam nim całe to zmęczenie i stres - bo czułam sie rewelacyjnie.
Basieńko - bardzo ci dziękuję za mądre rady. Po prostu muszę w sobie znaleźc spokój i wtedy rozwiązac moje problemy. Masz rację, że trzeba patrzec na te pozytywne sprawy w naszym życiu. Do tej pory tak robiłam. Zresztą jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Mam rodzinę, dzieci, męża, mamy gdzie mieszkac, pracę, wspaniałą rodzinę która nas wspiera - tymbardziej zła jestem na siebie, że przestałam się tym chwilowo cieszyc. Po prostu troszkę mnie to wszystko zaczęło przerastac (psychicznie).
-
Źle się do tego zabrałam. No i dalej wychodzi „dobry egoizm”, tzn. jeżeli tobie nie będzie dobrze z samą sobą – to i inni będą się z tobą męczyc.
Jeżeli chodzi o syna – to chyba się przeraziłam, że zaczyna mi umykac. Nie opowiada mi o wszystkim, już tak nie liczy się z moim zdaniem, buntuje się. Ale najbardziej zaczęło mnie denerwowac, że odnosi się do mnie bez szacunku. Tzn. – mi się tak wydaje. Nie słucha od razu, buntuje się, no i tego znieśc nie mogę. No ale tak sobie myślę i was czytam (zresztą siedziałam na internecie i tam też poczytałam), że chyba za bardzo chcę na siłę go zmienic. No a dziecko jest odrębną istotą, która ma swój charakter, temperament, ma swoje pragnienia, zainteresowania, no i nie zawsze chce tego co my. No a ja muszę miec już, natychmiast musi mnie słuchac, no i co ja powiem ma być święte.
Basiu przypomniałaś mi coś ważnego, to że ja też byłam kiedyś dzieckiem – oj strasznie zbuntowanym i niesfornym, no i upartym. No i czego ja się dziwię skąd u mojego dziecka takie cechy. Po mamie odziedziczył.
Dzięki wam serdecznie.
No aha – po usypianiu małego byłam taka wściekła, że rzuciłam się na jedzenie. No i kolejny dzień diety w plecy. No ale ja się tu pozbieram.
Basiu – wiem, że ty z swoim synem robicie różne fajne rzeczy (plastyczne). Mój synuś lubi takie rzeczy, natomiast ja jestem z tego noga. Kompletnie nie mam weny twórczej. Może mi podpowiesz jakieś ciekawe zajęcie.
Pipuchna – na mało elastyczny brzuszek – tylko cwiczenia, no i kremiki ujędrniające. Dobry pomysł z tym dniem wolnym – ale dopiero na długi weekend.
Buziaczki dziewczyny i do jutra
-
witam serdecznie
widzę, że tu całkiem poważne problemy są
Nusia może nie powiem nic mądrego , ale wierzę że będzie dobrze.
przede wszystkim spróbuj sie uporać z usypianiem małego, ja pamiętam jak mnie szlag trafiał jak go musiałam usypiać, i dalej muszę jak jestem u mojej mamy.
I nauczyłam go zasypiać samego w łożeczku, już kilka miesięcy tak zasypia, no czasami tez muszę się położyć obok na łóżku, bo sie czegoś boi, ale rzadko.
zaczęło się kiedy go odstawiłam od cyca, miał 1,5 roku. I zawsze spał z nami, ale powoli mieliśmy go dość, bo się nie wysypialiśmy, i raz mu sie zachciało do łożeczka, no i go już stamtąd nie wypuściłam. Powiedziałam mu że mamusia jest chora i kubus jak będzie spał z mamą to tez będzie chory i pani doktor go będzie badała. On się boi lekarki to podziałało, wprawdzie ja tak przez miesiąc chorowałam, ale on najpierw zasypiał w łóżeczku ale ja leżalam obok. Ale zauważyłam że moja obecność mu wyraźnie przeszkadza w zasypianiu. To wyszłam obejrzeć serial i on błyskawicznie zasnął, jak tylko wyszłam. I tak jest do teraz, owszem woła mnie żebym przyszła, ale mowię mu że mamusia musi tv obejrzeć bo pani doktor kazała.
I nawet nie wiesz Nusia, jaki to komfort, dziecko śpi po 10-15 minutach od położenia go spać i ja już od ósmej mogę robić co chcę. Spróbuj od tego włąśnie że nauczysz go zasypiać samego. Ale nie na siłę, bo nic nie wskurasz.
Koncze, bo kuba chce się bawić, inne mądre rzeczy napisze potem
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki