-
A dzis piatek.. a w piatek ... :P
-
Nadeszla wiekopomna chwila......7 z przodu w 6 sie zmienila..... TAK TAK, WAGA 69 KG.....jupiiiiiiii buziaczki dla wszystkich
-
lovlygirl, gratulacje! Tak, tak, zmiana pierwszej cyferki wagi to wiekopomna chwila...
Mwali, mam nadzieje, że kłopoty z facetem się kończą. Może weekend przyniesie jakąś pozytywną zmianę w Waszych relacjach..? Ja akurat należę do grupy, która w kryzysach miłosnych traci apetyt, więc jak do tej pory, wszystkie moje spektakularne ubytki wagi były związane ze zrywaniem z jakimś chłopem Teraz mam "trudniej", bo jestem w, wydaje mi się, szczęśliwym związku. Chociaż, decyzja o rozpoczęciu diety była związana z odczuwalnym spadkiem namiętności, więc, poniekąd, też był to kryzys. Teraz mój facet znowu patrzy na mnie tak, jak 2 lata temu, także się opłaciło głodować
Trzymaj sie ciepło. Wiem, że w takich chwilach, w dodatku jesienią, bywa ciężko... Pamiętaj, że my tu jestesmy!
Na pocieszenie, powiem Wam, że ja wczoraj też miałam wpadkę dietową Cały dzień siedziałam w domu i jadłam Nie byłam juz głodna, ale jadłam dalej... Ech, są takie dni i nic sie na to nie poradzi
-
Puk, puk, gdzie są wszyscy?! Wracajcie!
W ramach pokuty za wczorajsze obżarstwo, spędziłam dziś 1,5 h na siłowni i czuję sie znacznie lepiej. Tzn., zmęczona jestem strasznie, ale sumienie mam czyste A jak mi sie nie chciało pojechać na tą siłke O rany, jak strasznie mi sie nie chciało! Tym bardziej, teraz jestem szczęśliwa, mam to za sobą i moge zjeść kolację
-
Sa sa Werek, nie bojta sie, nie zostaniesz sama na placu boju
-
No znowu wszystkich wymiotło... A ja siedże i jem orzeszki! I nawet nie ma komu na mnie nakrzyczeć. Ale trudno, zjem je i już nie będą mnie kusić. Przeprowadziłam się na 2 tyg. do domu rodziców, bo oni wyjechali i pierwsze, na co się natknęłam, to były te nieszczęsne orzeszki..
-
Sorry za nieobecność, ale nie było mnie przez weekend w domu prawie przez cały czas. No więc weekend upłynął prawie dobrze, z tym, że skusiłam się na dwie lampki czerwonego wina (ale to nawet dobrze), no i niestety na tort urodzinowy kolegi. dziś od rana dużo zapału, tylko małao czasu cholercia na ćwiczonka, a bez nich to nie bardzo to wszystko idzie.
Werek wiem co masz na myśli z tymi orzeszkami. Były moim utrapieniem w south beach, bo jak już się do nich dorwałam, to jadłam bez końca. no ale dziś jest nowy dzień i dzielnie przez niego przebrniemy. HI!
-
Mwali, ja też byłam na SB i też moją achillesową piętą były orzeszki! Z tego co pamiętam, to zalecane było 12 sztuk dziennie, a ja potrafię pochłonąć 120 sztuk...
Wczoraj bylam średnio dzielna (te orzeszki!), ale dziś się poprawię. Miałam ciężkie dni, bo wyjeżdżali moi rodzice, ja się pożarłam z moim facetem i byłam trochę zagubiona Planowałam iść dzisiaj na siłownię, ale dostałam okres i trochę jestem bez formy.
-
No niestety kłótnie z facetem robią swoje . ja musze się przerzucić na wyładowywanie się przez cwiczenia, a nie pocieszanie się przez słodycze! Tylko moja główka się buntuje.
Ogólnie mam spadek formy. Nic mi się nie chce i jakoś tak szaro, buro i ponuro... Może jak już skończę pracę mag to świat rozkwitnie wokół, bo na razie to buuuu...
-
Werek wspominałaś kiedyś, ze pijesz jakieś herbatki. Mozesz napisac jakie. ja piłąm przez jakiś czas Slim Figurę, ale powóciłam ostatno do starej dobrej czerwonej i zielonej.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki