-
No jak wytanczylaś to luuz :P Zawsze cos sie spali...Juz nie mówie o tej dzisiejszej Twojej aktywności, heh Przy tym to dopiero kalorie idąąąą...
Ja w sumie tez mialam cosik podobnego w planach, ale mały niewypał był, ze spotkania i w rezultacie lipnie wieczór sama w domku spedziłam...Ale co tam...Mma nadzieje , ze co sie odwlecze to nie uciecze ..nadrobie to jeszcze, a tymczasem dzisiaj musze jeszcze troche ćwiczonek swoich w zamian wykonać
Kurcze...jakos to leci i nawet nie najgorzej, prawda Asinka? :P
Widzę, że juz przyzwyczajasz sie na nowo do dietkowania...i tak trzymaj DA SIE,napewno!
Ok to mykam jakies brzuszki porobic i cos jeszcze...
Ale przyznam , ze wole tę bardziej przyjemną gimnastyke ...zreszta kto jej nie woli?..heh
Do jutra! Narazka! :P
-
eh co dopiero się zaczął na dobre ten długi weekend to ja muszę nadrabiać zaległości szkolne zaraz siadam do książek i dawan <wiem że jeśli teraz się nie zabiorę za to to chyba nigdy tego nie zrobię >
co do dietki
to dziś rano ok 350kcal troszkę za dużo ale jeśli się upilnuję do końca dnia to będzie dobrze...
<ps. zobaczymy może mnie teś sie uda jakieś cwiczenia porobić ...>
-
No Asinka widze, ze dietka coraz to lepiej idzie Spoko z czasem dojdziesz do doskonałosci...
Co do tego uczenia i nadrabiania zaległości to szczerze współczuje, bo pamietam jeszcze jak to u mnie było (w zasadzie nie tak dawno ) Jak uczeszczalam do studium zaocznie , tez zawsze ciężko było mi sie zebrac do nauki, powtórki...A wiadomo tam tylko podawali suche informacje..reszta należała do nas to jak sie naucze, jak to pojme to był mój problem W dodatku w tygodniu praca...weekendami ta szkola , wiec mialam tylko co drugi weekend wolny, w ktorych to własnie musialam nadrabiac Koszmar...I juz moge powiedzieć, że boje sie nastepnego, bo od października na studia sie wybieram Kurcze na samą mysl aż ciarki mi przechodza..ale mniejmy nadzieje , że jakos to pójdzie...Najgorzej obawiam sie pogodzic to z pracą, ale luzzz, narazie nie bede zamartwiala sie na zapas
Napisz jak tam ta Twoja wiedza dzisiaj...czy wczorajszy zamiar pochłaniania jej udał sie? No i jak tam dalszy dzionek minał pod wzgledem dietki? Bo u mnie nawet, nawet...mimo ze mialam gości nie zaszalałam ponad normę
Pozdrwiam...
Lece po zakupy codzienne...gazetka, chlebek dla rodzinki ...przy okazji spacerek z rana zrobie :P ...bo ćwiczenia już mam za soba
-
no u mnie od rana poległam miejmy nadzieję że chociaż koniec dnia bedzie lepszy....
pochłanianie nauki?? taaa...
Moj Luby do mnie przyszedł...
no i trochę mi nie wyszło...
poprzeglądałam zdjecia z cd i wybrałam trochę do wywołania jeszcz meusze niektóre łądnie obrobić i będzie dobrze...
kurcze ale znów biorę sie z apodjadanie i to jest najgorsze...
-
Asiu!!!!!!!!!!
chyba w końcu dojrzałam do tej decyzji
po tym jak zmierzyłam się w pasie i przezyłam szok
wiem że nie ma na co czekać bo jeszcze wiecej przytyję....
-
Nooo...zuch dziewczynka
Dojrzałas i to jest najwazniejsze....Cieszę sie ,ze sama to napisałaś
Wiadomo, że od razu nie uda sie tak kategorycznie przestac podjadać, ale wierze , że jestes na dobrej drodze
Czasem jakas wpadka sie zdarzy..ale grunt to sie nie załamywać
Ja pedze teraz herbatke czerwoną sobie sparzyć
A ty Kochaniutka troszeczke sie poucz hehe (żartuje ...ja też nie lubiłam nigdy nauki)
-
niop muszę się bardziej postarać
szczególnie z tym masłem
i wafelkami
ale jeśli to przezwyciężę to dam radę ze wszystkim!
-
Nom...staraj sie , staraj kochanieńka...Wiem, ze i tak dasz rade....W koncu masełko i wafelki to nie całe zycie ..Napewno zadnego jego sensu nie nadaja, heh Da rade bez nich tez funkcjonować.
Ja to masła nawet nie znoszę, heh...wole margaryne...A wafelki, hmm.... no cóż czasem trudno sie im oprzeć ..ale mozna :P
Jak zawsze trzymam kciuki za Ciebie Asinka
Mykam do wyrka, bo dzien pełen wrażen miałam....Zmęczył trochę
Dobrej nocki! Buziaki!
-
ehh no niby to nie cały świat ale ciężko się opanować
ehh..
dziś jest zdecydowanie lepiej prawie nic nie dojadłam
ale dwa ostatnie dni to znó była porażka...
najlepiej by było gdybym w ogóle nie wchodziła do kuchni...
-
Jesli dzisiaj lepiej to juz plusik :P Ale starac sie Asinka musisz..na to nie ma bata Każda z nas musi sie starac
Co prawda w ogóle do kuchni nie wchodzic sie nie da....Ale wchodź tam jak najczęściej...Przynajmniej narazie Później to juz pewnie nie bedzie Cię za bardzo ruszało, ale początki jak wszędzie sa trudnei trzeba ten okres przetrwać Ale co tam...przeciez Ty do konsekwentnych Dziewuszek należysz Uda Ci sie Pamietaj to nie tylko Ty masz taki problem...bo wiekszość z nas(taki wystawny) moge z nimi przy stole siedziec i swoje jedzonko wcinać :P - mniej tuczące Ale fakt...jak mama piecze jakies smakołyki, jakies ciasta, to po wyjeciu ich z piekarnika musze naprawde sie nameczyc, zeby nie skusic sie na kawałek...Wiesz..póxniej do kawki to odrobinke skubne..ale nie moge pozwolic na takie mimowolne dojadanie, bo wiem że zaraz potem bym poległa :P Najpierw byłby to mały kawałek, potem wiekszy, nastepnie to juz dwa...no i tak by to sie kreciło...a kilogramów wiecej by przybywało Wiem co mówie bo juz to kiedys (na szczesciedawno i nieprawda :P ) przerabiałam...
Ale bynajmniej teraz wiem co by było gdyby...i mam przestroge
No , narazie daje rade i wierzę , że dalej juz tak bede dawała....I Ty Asinka również sobie poradzisz...No w koncu razem z tym walczymy...Nam dwom te pokusy niegroźne :P Do robotki Kobitko Walczymy, co nie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki