-
no i k**** zjadłam właśnie 2 ciastka i lyżkę ryżu, grrr bo stało to ***** na stole w kuchni jak se poszłam herbatę zrobić
wszędzie jakieś pokusy!!! boshee czemu nas do tego jedzenia tak ciągnie... nie wychodzę już z pokoju, bo zaś się coś złego stanie...
-
właśnie zjadłam kinder pingui no i przekroczyłam moje 1200
-
ja juz nie kupuje musli ... mogłabym sie zamknąć z paczką musli i litrowym jogurtem truskawkowym w pokoju i nic wiecej by mi chyba do szczescia nie trzeba było ... jak zaczne to skonczyc nie moge.. po tym jak ostatni raz zjadłam ponad połowe paczki z jogurtem potem mlekiem (i to na tylko na sniadanie a gdzie reszta posiłków jak mnie sie limit na sniadaniu skonczył)...stwierdziłam ze duuuuuuuzo musi upłynąć zanim kupie... manna owsianka na mnie podobnie działa ale moge sie powstrzymac ...wybieram mniejsze zło
-
własnie wróciłam z imienin oj nagrzeszyłam zwłaszcza że po północy zjadłam nózke z kurczaka szparagi owiniete wielkim plastrem grubej szynki polane sosem tatarskim i plaster sera mocarella chyba sam diabeł mnie podkusił jestem grubo ponad limitem
-
ja grzesze od 2 dni. caly czas. chleb pszenny, maslo, salatka z majonezem. mamusiu, ratuj
nie mam do siebie juz sily. dzis pije chyba tylko wode.... na sniadanie weszlo 300kcal. powiedzialam sobie, ze bede jadla od dzis 3 posilki, bo jak jem te przepisowe 5 to zawsze podjadam, a to troche platkow, a to gryza banana, a to troche skorki od chleba (stary, czerstwy to nie tuczy przeciez, prawda? ). zalamac sie mozna. a pomyslec, ze 2 miesiace bez zadnego grzeszka na sumieniu a teraz grzesze na okolo i nawet w sumie nie jest mi wstyd................ to chyba najgorsze....
dzis kazdy glod zagluszam woda, herbata. moze jednak bede dzis jadla ale malutenko.
mam siebie dosc. waga stoi od 2 miesiecy, teraz pewnie poszla nawet i w gore
ratunku.....
-
ja zgrzeszyłam wczoraj i od tamtej pory przestac nie moge.
bylam w kinie i zezarlam lays'y, przyszlam do domu i wchlonelam wielka kolacje, i to o 22. potem myslalam, ze sie zrzygam. :/
dzisiaj zaczelam tradycyjnie od platkow, ale przed chwila doszly dwie kanapki z serem, szynka, majonezem, salata i ogorkiem... -_-' zalamac sie idzie.
zezarlam juz ponad 700 kcal. powoli sie lamie. a to dopiero piaty dzien. osttanio szlo mi o wiele latwiej... szlag by to trafil.
-
Ja wczoraj 3 drniki mleczne czyli melko gorące do tego advokat, rum i bita smietana plus malutkie cisteczko. Ale wyższam z założenia, że to lepsze niz piwo
- nie rozepcham zoładka
- nie byłam szaleńczo po nich głodna
- jak kalorie to choc nie puste, alkohol strawił tłuszcz, ale sobie przyswoiłam witamiy z mleka, białko, wapń
I ogólnie były pyszne, kac mnie nie męczy
Pozdrawiam
-
Jejku dziewczyny co się dzieje ?? ja dzisiaj też.... wielka miska manny i pół słoika dżemu niskosłodzonego chyba też się łamię
-
tyle sie załamek naczytałam że strach jeś śniadania (późno wstałam) [/img]
-
spokojnie)))
ja wczoraj wypilam dodatkowo 2 kieliszki winka wytrawnego- czerwonego oczywiscie, bo dobrze wplywa pdoobno na hemoglobine ...i zyje i czuje sie ok i staram sie wogole o tym nie myslec i dalej konynuuje moja dietke to dopiero 4 dzien, ale idzie mi dobrze, jak wytrzymam 2 tygodnie to bedzie juz po prostu extra)
z wlasnego doswiadczenia wiem, ze czasami bedac na diecie raz mi sie cos przydarzylo wysokokalorycznego to mowie sobie "walic ten dzien" i sie obzeralam jak swinka i pozniej to sie ciaglo kilka dni, bo jesc skonczyc nie moglam:/ wiec jak tylko przesadzicie, nie nie robcie tak jak ja...ja teraz tez sie postaram..postaram wogole diety nei zlamac
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki