-
kroma chleba ociekająca miodem
-
a ja ciagle grzesze tym,ze chce dobrze i staram sie nie jesc mniej niz sobie ustalilam i zeby dobic zawsze obzeram sie jak glupia na sam koniec...dzisiaj tez i codziennie obiecuje sobie,ze jutro postaram sie rownomiernie rozlozyc posilki w ciagu dnia...grrrr a oczywiscie nic z tego nie wychodzi. Limit dobity,ale brzusio wielki i czuje sie tak,ze juz chyba nawet okruszki jedzenia nikt nie byl by w stanie mi wcisnac...bleee np. dzisiaj pnad 800kcal w ostatnim posilku i kupa tego zarcia (oczywiscie ja nie jestem na tysiaku. Juz po dietce)
-
Tak ja mam podobnie. Jak tylko zauważe , że mam luzik to dopycham tylko, że najgorsze to to że zdarza mi sie dobic słodyczami...
-
A ja sie ogolnie trzymam,ale najgorsze sa wieczory....wlasnie zjadlam slodkie mleczne buleczki....niestety...
-
...ajjjj....pogrzeszyłabym sobie ale nie tym razem, zjem cuś słodziutkiego dopiero po 5-tym,jak wejde na wage i zobacze że schudłam (chociarzby ten kilogramik)...narazie EMBARGO NA SŁODKOŚCI!!!
-
Wczoraj wieczorem nadprogramowa kromka chleba żytniego z Bieluchem i łyżka rodzynek składam samokrytykę
-
trzy garscie CiniMini nad ranem... okropnie.... jestem wstretna i gruba...
-
wielgachna szklanka coli (niestety nie light)
-
matko, wyjście z koleżanką = 1,5 kieliszka wina , 3 ciasteczka, potem 0,3 7up i pół pizzy grzybowej nie wierzę że to zrobiłam
-
hmhm smażone ziemniaczki w oleji z cebula i papryczka wprost po swo9im odchudzonym obiedzie.. !!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki