Strona 41 z 51 PierwszyPierwszy ... 31 39 40 41 42 43 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 401 do 410 z 503

Wątek: Magiczny kociołek.

  1. #401
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    IDĘ SIĘ ROZCIĄGAĆ
    .......................................


    ja też, ja też zaraz się zbieram!

    Ja nie zawsze jem po biegu. to wszystko zależy od tego co jadłam przed biegiem. Jeśli był jakiś armagedon zapychający to nawet po extra biegunce po biegu nie chce mi się jeść i wtedy robię tak jak ty, jakiś owocek, albo nawet czasami (ale to naprawdę sporadycznie) małe ciasteczko 2cmx1cm. Ale to mi dobrze nie robi, więc to tylko jak mam głód cukrowy. Wolę owoc. ALE. Czasami czuję głód. Wtedy robię sobie kromkę chleba z duperelami. Wali mnie co to powoduje w brzuchu. Jak czuję głód po-biegowy to muszę zjeść i już. Nie ma znaczenia która jest godzina. Zdarzyło mi się zjeść kromkę o 23:00
    Np dziś po interwałach głodna nie jestem (wcześniej był makaron z zarąbistą potrawką z botwinką i innymi cudownymi duperelami. I dwa tagosy słodkość Za to wypiłam duuuuuużo wody z kranu i zaraz zjem trochę moich "lodów" (truskawki zmrożone miksowane z mlekiem migdałowym (czy orzechowym? Nie pamiętam. To z biedronki). Ale wyszedł mi nadmiar więc dałam do lodówki. Teraz mam lody Muszę poczekać aż trochę odtają. I sobie kupie w ikei są takie foremki do domowej produkcji lodów.

    Ale po ciężkich dla mnie biegach, niezależnie od trasy i prędkości, po prostu ciężkich, uwielbiam zjeść kaszę z tofu, albo jajecznicę. Chociaż wolę kaszę. Ale po wieczorowych biegach nie.

    Tak, te ćwiczenia co były w linku są super. Właśnie takie jak Kruk mówił. Ale wiesz co? Mi się ich nie chce robić Wolę moje. Ruchowe. Czuciowe. Aktywne. Nie nudzę się przy moich
    Dobra, lecę na to rozicąganie, bo zaczną patelnie lecieć/.

    Jutro do opowiedzenia
    nogi po rowerze
    interwały
    kawa
    coś czego nie pamiętam
    i telefon bez głośnika

    Dobranoc!

  2. #402
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Ja też nie zawsze jem. Czasem w ogóle nie jem już, a o białku to w ogóle zapominam Już nie mówiąc o notorycznym braku łaknienia po długich wybieganiach.
    Nie sądzę by to miało jakieś istotne znaczenie. Musiałabyś być chyba mocno niedożywiona by to tak drastycznie działało. Przyczyna musi leżeć w czym innym.
    Nie mam pojęcia w czym. Nie mam pomysłu.
    Wiem tylko po sobie, że bez moich ćwiczeń biegałabym jak kaleka. Nie ma ludzi idealnie zdrowych. Kenijki mają często monstrualnie krzywe nogi. Jak biegną to zarzucają nimi jak wiosłami na boki.
    Niejednokrotnie widziałam biegaczy starszych panów o nogach "prostowanych na beczce" - dosłownie!
    Ja miałam wywichnięte biodro, stąd rwa kulszowa po lewej stronie bo tam jest ucisk. Po ciąży to już w ogóle jestem wykrzywiona. Nauczyłam się sypiać z poduszką pod brzuchem bo śpię na brzuchu a tylko dzięki temu nie wykrzywiam kręgosłupa jeszcze bardziej.
    Ale nie ma co się licytować. Nie o to chodzi.
    Musi być jakaś przyczyna. I musi być jakaś metoda.
    Może to kwestia wypracowania techniki?
    Chyba, że to czysto psychiczna sfera działania i absolutny sabotaż podświadomości.

    A może rozejrzeć się za treningami np BBL. W końcu są za darmo w dogodnym raczej terminie - zwykle sobota rano. Może profesjonalny trener rzuci okiem na sylwetkę, technikę, oceni, doradzi?

  3. #403
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Mam jeszcze jedną teorię. Kwestia tej techniki stopniowego rozluźniania mięśni, z pogłębianiem. Może ja za delikatnie to robię. Jak czuję pierwsze ciągnięcie to zatrzymuję, rozciągam te ok. 8 sekund i puszczam, pogłębiam i powtarzam. I tak 5 razy, tak jak mnie Kruk uczył. Ale może to za mały zakres? Może zanim dojdę do sedna przykurczu to jestem po ćwiczeniu? Kurde, nie wiem. Wczoraj zrobiłam głębsze rozciąganie. Dzisiaj lekko czuję pachwinę, ale też nie ma co spodziewać się cudów od razu. Będę działać bardziej zdecydowanie i zobaczymy co z tego będzie.

  4. #404
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    hej, hej
    Niobe!
    Jak uda? Jak się masz?

    Musimy ci wszystko opowiedzieć
    Ja dostałam @ w nocy. Efekt? Biegłam na przeciwbólowych. Które nie działały W trakcie biegu brałam jeszcze jedną przeciwbólową i też nie działała Jak już złapałam jednego tojtoja to już później łapałam każdą okazję A tam 'jedynka', 'dwójka' i zmiana osprzętowienia Ale nie stresowało mnie to. Śmiałam się z tego już
    Kolano siadło, ale nie to miejsce, co muszę rozciągać, tylko pod kolanem. Ale spoko, zatrzymywałam się, rozciągałam i 'pędziłam' dalej Wzięłam to na luzie. Bez stresu :P No bo ile się można stresować? Wiedziałam, że dobiegnę. Reszta miała mniejsze znaczenie.
    Muszę przyznać, że bieganie w mieście Smoka jest naprawdę super. Ma swój urok. Jest MOC! Jak narazie, to wciąż najlepszy dla mnie maraton jeśli chodzi o miejsce, bo na czas raczej nie ma co patrzeć :P
    Jeśli wszystko się dobrze potoczy, to z przyjemnością będę cię witać za rok na mecie. Będę ściskać, tulić i cieszyć się wielce! Myślę, że zaczęcie przygody maratońskiej w K-wie to dobry pomysł
    Pogoda początkowo bardzo fajna, ale pod koniec zrobiło się baaardzo zimno. Właśnie siedzę z mega katarem oraz gorączką i mam zamiar ograniczyć dziś moją aktywność do BARDZO minimum.
    Plusem jest to, że kwas mlekowy mnie nie zaatakował. Tylko ból w rejonach kobiecych mnie dobijał i to kolano raz na jakiś czas.
    A wiesz co? Po raz pierwszy miałam na trasie żel. Ale naturalny na bazie miodu! Wiedziałaś, że takie robią?! Z odrobiną kofeiny z herbaty zielonej, z żeńszeniem, z czekoladą (jeden był z czekoladą, a drugi tylko na bazie miodu i żeńszenia z dodatkami witamin). Żadnych śmiesznych smaków chemicznych. Żadnego bólu brzucha. Tylko strasznie głodna się zrobiłam po tym. Tak myślę, że to po tym, ale nie ma pewności Dlatego podjadałam też banany. I kopiko też super działało! Krótko (krócej niż żele), ale wow! Naprawdę byłam zadowolona z efektu!

  5. #405
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Jesteście cudowne!
    Bardzo Wam gratuluję i jestem dumna jak nie wiem co!

    A ja...
    Na udo nie zwracam uwagi, przy chodzeniu nie czuję nic więc chyba ok. Nie wiem co by się działo przy bieganiu. Ale to teraz nie ważne, bo mój kręgosłup jest na ostro. Mocniejsze stąpnięcie nogą powoduje błysk bólu przez nerw kulszowy. Szczerze, to zastanawiam się czy nie iść na zwolnienie lekarskie. Oczywiście, nie ćwiczę bo nie dam rady. Biorę prochy. Mam problem z wygodnym ułożeniem się bo zbyt wyprostowane nogi ciągną nerwy. Rewelacja

    Aaaa... mój wkurw osiąga maksimum. Parę dni temu Daario wysłał niezobowiązującą wiadomość co słuchać, jak forma i że ma nadzieję, że wszystko ok. No ok. To odpisałam, że ok. I co? I nic. Cisza.
    A TeDe mówi tymczasem, że zapisała się na 15 km i że super że pobiegniemy i się zobaczymy i wogóle. Nie miałam w planach biec (z wielu powodów) ale myślę - hmmmm, ciekawe ile osób biegnie? I zerkam na listę startową i kogo widzę? Zgadnijcie! Szkoda, że mi nie powiedziała. Ale to pewnie nic nie znaczy.
    Shin, nie obrazisz się jeśli tego dnia nie będę Wam towarzyszyć? Nie mam ochoty go oglądać.

    Bardziej się martwię wyjazdem do Ostrawy za dwa tygodnie, a potem szerszeniem.

    A nie mówiłam, że Kopiko są super! Dla mnie zawsze na rower. Zawsze! A miodu nie lubię
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 16-05-2016 o 10:49

  6. #406
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    A ja...
    Na udo nie zwracam uwagi, przy chodzeniu nie czuję nic więc chyba ok. Nie wiem co by się działo przy bieganiu. Ale to teraz nie ważne, bo mój kręgosłup jest na ostro. Mocniejsze stąpnięcie nogą powoduje błysk bólu przez nerw kulszowy. Szczerze, to zastanawiam się czy nie iść na zwolnienie lekarskie. Oczywiście, nie ćwiczę bo nie dam rady. Biorę prochy. Mam problem z wygodnym ułożeniem się bo zbyt wyprostowane nogi ciągną nerwy. Rewelacja
    Wiesz co? Zaczynam się tak zastanawiać... Bo wiesz, w mojej głowie jest takie coś, że nie ma opcji, że przestaję biegać. W najgorszym razie do końca życia będę robiła po 3km max. I to żółwim tempem. Ale. Może jednak są sytuacje, gdzie trzeba sobie powiedzieć stop? Byłoby bardzo źle, jakby się pogorszyło u ciebie. W sensie pogorszyło: BARDZO pogorszyło. Bieganie to remedium na całe zło. Ale, może w tym wypadku to zamiana ról?
    Może jednak trzeba na trochę odpuścić, przeczekać atak, skupić się na wzmocnieniu mięśni pleców, pośladków i brzucha, porozciągać i uelastycznić ścięgna i dopiero wtedy wrócić do biegania? Teraz cieplutko się robi, zawsze możesz przenieść się na rower.

    A TeDe mówi tymczasem, że zapisała się na 15 km i że super że pobiegniemy i się zobaczymy i wogóle. Nie miałam w planach biec (z wielu powodów) ale myślę - hmmmm, ciekawe ile osób biegnie? I zerkam na listę startową i kogo widzę? Zgadnijcie! Szkoda, że mi nie powiedziała. Ale to pewnie nic nie znaczy.
    Shin, nie obrazisz się jeśli tego dnia nie będę Wam towarzyszyć? Nie mam ochoty go oglądać.
    ale czekaj.
    nie. ja nie rozumiem.
    Po kolei. Najpierw pytanie brzmi, czy chcesz biec? To jest jedyne i najważniejsze pytanie. Jeśli nie, to nie. Jeśli tak to jest sprawa, czy kręgosłup ci pozwoli. To jest jedyna przyczyna, dla której możesz nie pobiec. Jedyna.

    Bardziej się martwię wyjazdem do Ostrawy za dwa tygodnie, a potem szerszeniem.
    Spoko. Wykuruj się. Może lepiej będzie istotnie odpuścić tą 15tkę. Ale na bogów, nie dlatego, że on będzie!

    Kiedyś był moment, że myślałam sobie, co jeśli będzie na biegu tym co ja ktoś, z kim nie chciałabym pobiec. To było jakiś czas temu i przyznam, że poczułam paniczny strach. I choć w pierwszym odruchu było schowanie się w sobie, to wiedziałam, że i tak pobiegnę. Sama myśl o tym zaganiała mnie do WC na posiedzenie. Ale rezygnować z czegoś co kocham tylko dlatego? Przezornie nie sprawdzałam kto biegnie. Nie potrzebowałam dodatkowych stresów. A teraz? Teraz mi to wisi i dalej nie sprawdzam Bo po co?

  7. #407
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Ależ mnie wczoraj gorączka ścięła! Tym razem nie broniłam się przed przeciwgorączkowym tabletkom. Nie to, że pomagały Znaczy się, pomagaaały. O 0,5 st. Zawsze coś
    W zasadzie to cały dzień spałam. Aż mnie HA zaczął zganiać z sofy i kazał siedzieć Zocha grzała mnie i tuliła się. Na zmianę oblewały mnie poty i dreszcze. Raz gorąco, raz strasznie zimno. Myślałam, że będę miała problem ze spaniem w nocy, ale wcale nie. Tylko raz się obudziłam. Wczoraj ruchowo to tylko zmusiłam się do pójścia z nimi na spacer. Ale byłam tak słaba, że musiałam odpoczywać na ławeczkach po drodze. Ubrana byłam jak na mrozy. Czapka, grube skarpety i ręce w kieszeniach (szkoda, że nie miałam rękawiczek!
    Nawet sobie zrobiłam płukanie zatok!!! Bałam się Ale kurde, to istotnie nie jest tragedia! A ja tak się broniłam przed tym! Dziś też sobie zrobię.

    Dziś został już tylko katar. Uff.

    Freyra! Jak odciski? Przypomniałam sobie, że jak przebijesz odciska, to nie zdejmuj skórki!

  8. #408
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Nie chcę biegnąć tej 15-tki. Nie dlatego, że on będzie, nienienie!
    Nie chcę bo to jest malutki kameralny bieg. Nie będzie tam przypadkowych biegaczy, którzy chcą mieć radość z biegania i dlatego biegną sobie truchcikiem dla samego biegania. To typowy bieg-sprawdzian możliwości przed połówką. Rozmawiałam z J. z Piasta i oni właśnie pod takim kątem ten bieg organizują. Dla mnie to sytuacja bardzo niefajna. Wiesz... ja naprawdę nie mam problemu z moim powolnym tempem. Mogę sobie dobiegać w końcówce jak jest ileś tam takich osób jak ja. Luzik. Zero stresu. Ale jeśli mam biec na granicy możliwości i dobiec ostatnia, podczas gdy wszyscy inni są już od kilkunastu minut na mecie i czekają tylko na mnie... no to ja tak nie chcę. Umarłabym ze stresu! Dlatego nie biegnę. DLATEGO i dlatego, że mnie boli. A leki, które biorę cofają mnie jeśli chodzi o wydolność.
    A mówiąc o tym, że nie będę wam towarzyszyć, miałam na myśli to, że nie przyjadę kibicować i nie wyskoczę na jedzonko i pogaduchy po biegu. Nie, on nie ma siły sprawczej by odebrać mi bieganie. Ale nie mam chęci spędzać z nim czasu bo nie będzie to dla mnie miłe spotkanie. To nie jest tak, że ja go nie lubię i że mam negatywne nastawienie do niego. Oj nie! Ja ciągle mam świadomość jego wartości, ale moje uczucia są teraz bardzo gorzkie. To kwestia zawiedzionych nadziei. To spotkanie byłoby teraz dla mnie zbyt trudne. I rozdrapałoby to co nie powinno być rozdrapywane.

    Wczoraj rozmawiałam z Arkiem przez dwie godziny. O bieganiu i innych pierdołach. Nie Shin, ja nie zrezygnuję. Będę biegać ile się da. Będę zaczynać po raz milionowy od nowa. Ale moja głowa nie przyjmuje do wiadomości, że istnieje świat bez biegania. Ale ale... jeśli kiedyś jeszcze wpadnę na pomysł, żeby zapisać się na jakiekolwiek zawody 10+ to kopnij mnie w mój gruby zad! Dwa razy, a jeszcze raz następnego dnia, żebym dobrze zapamiętała. Dla mnie 10 km to maksymalny, w miarę bezpieczny dystans. I tego muszę się trzymać. Przyjemniej na razie. I jeszcze długo długo.


    Dziewczęta, ja rozumiem, że musicie odpoczywać, ale na boga! Frey! Ja tu czekam na opowieść o krwawiących stopach! Gdzie jesteś?

    ------------------------------

    Mówiłam wam, że was kocham?
    To mówię.
    Bo dzisiaj nasza stara koleżanka z Wysp przesłała mi, przez siostrę, na konto zaległe jakieś pieniądze za coś. I strasznie mi się smutno zrobiło. I potrzebuję na głos usłyszeć, że to nic. Że wy jesteście i nigdzie nie pójdziecie. Nawet jeśli to tylko mój głos to wyrazi. No to mówię.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 17-05-2016 o 14:50

  9. #409
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    kocham, przytulam, jestem. Nigdzie nie idziemy. Nigdzie.

    aaaaaa, dobra. Źle zrozumiałam. Dobrze. Nie ma sprawy. Jesteś usprawiedliwiona z nieobecności
    A patelnia będzie w pogotowiu na gwoździu wisieć

  10. #410
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Jestem, na szybko na chwilę, idę się umyć.... byłam... pobiegać
    Musiałam rozbiegać sztywne uda. Musiałam sprawdzić jak stopy.
    Jest ok.
    Zaraz wrócę i więcej szczegółów.
    Prysznic bo śmierdzę i kolacja bo głodna jestem jak wilk
    I młody do spania.

Strona 41 z 51 PierwszyPierwszy ... 31 39 40 41 42 43 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •