ja też, ja też zaraz się zbieram!
Ja nie zawsze jem po biegu. to wszystko zależy od tego co jadłam przed biegiem. Jeśli był jakiś armagedon zapychający to nawet po extra biegunce po biegu nie chce mi się jeść i wtedy robię tak jak ty, jakiś owocek, albo nawet czasami (ale to naprawdę sporadycznie) małe ciasteczko 2cmx1cm. Ale to mi dobrze nie robi, więc to tylko jak mam głód cukrowy. Wolę owoc. ALE. Czasami czuję głód. Wtedy robię sobie kromkę chleba z duperelami. Wali mnie co to powoduje w brzuchu. Jak czuję głód po-biegowy to muszę zjeść i już. Nie ma znaczenia która jest godzina. Zdarzyło mi się zjeść kromkę o 23:00
Np dziś po interwałach głodna nie jestem (wcześniej był makaron z zarąbistą potrawką z botwinką i innymi cudownymi duperelami. I dwa tagosy słodkość Za to wypiłam duuuuuużo wody z kranu i zaraz zjem trochę moich "lodów" (truskawki zmrożone miksowane z mlekiem migdałowym (czy orzechowym? Nie pamiętam. To z biedronki). Ale wyszedł mi nadmiar więc dałam do lodówki. Teraz mam lody Muszę poczekać aż trochę odtają. I sobie kupie w ikei są takie foremki do domowej produkcji lodów.
Ale po ciężkich dla mnie biegach, niezależnie od trasy i prędkości, po prostu ciężkich, uwielbiam zjeść kaszę z tofu, albo jajecznicę. Chociaż wolę kaszę. Ale po wieczorowych biegach nie.
Tak, te ćwiczenia co były w linku są super. Właśnie takie jak Kruk mówił. Ale wiesz co? Mi się ich nie chce robić Wolę moje. Ruchowe. Czuciowe. Aktywne. Nie nudzę się przy moich
Dobra, lecę na to rozicąganie, bo zaczną patelnie lecieć/.
Jutro do opowiedzenia
nogi po rowerze
interwały
kawa
coś czego nie pamiętam
i telefon bez głośnika
Dobranoc!
Zakładki