Strona 13 z 36 PierwszyPierwszy ... 3 11 12 13 14 15 23 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 121 do 130 z 359

Wątek: Magiczny kociołek. - Część 1

  1. #121
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Ale ja wcale nie chcę sukni i balu. Gdybym miała decydować dziś to pierdylion razy bardziej wolałabym z ukochanym pojechać na Bali i kochać się bez opamiętania w ciepłej wodzie małej laguny. Sama z Nim. Nie potrzebuję już sukni i balu. Ani tym bardziej samego ślubu. Ani trochę. To tylko symbole. Ale Małą Anię i mnie łączy jeden żal - gdzie jest On?! I dlaczego nie trafił skoro do innych dziewczyn trafiają bez problemu? Tak wiem, pewnie trafił, a ja przytrzasnęłam mu palce drzwiami. Cóż... to tylko dlatego, że go nie widziałam. Zatem nie czuję się mocno winna. No, do nich trafił i mogły sobie kupić suknię z tortem i karocą. Skoro chciały to mogły. Ja na ciepłą wyspę jadę. Chcę jechać to jadę. Ale bez Niego, zatem to nie jest to samo. Ehhh...



    Już dawno obalono mit, jakoby cardio najlepiej spalało tłuszczyk. Z kilku powodów.
    Ciało szybko adaptuje się do wysiłku a trudno ciągle zwiększać obciążenie przy np. bieganiu. Można kombinować. Umiemy kombinować. Wydłużać dystans (ale tak w nieskończoność?), wprowadzać treningi jakościowe (tempówki, podbiegi), ale w pewnym momencie i tak dochodzimy do ściany bo ileż można biec A na siłowni po prostu dokładasz ciężar i masz progres.
    Cardio nie buduje masy mięśniowej. Owszem, zaczynając od przysłowiowego "zera" do pewnego momentu mięśnie się zagęszczają, zwiększa się ich wytrzymałość... ale tylko do pewnej granicy za którą nic wielkiego się już nie wydarzy. Siłka natomiast buduje mięśnie, a im więcej mięcha tym większe zapotrzebowanie energetyczne a im większe zapotrzebowanie... no, przecież nie chudnie się od ćwiczeń (jakichkolwiek) tylko od ujemnego bilansu kalorycznego. Zatem warto.
    Ale. Trzeba ciągle pamiętać, że mięśni nie da się budować na ujemnym bilansie kalorycznym... Temat trochę bardziej skomplikowany, niby jedno drugie wyklucza, ale nie do końca bo:
    To o czym pisałam wcześniej - siłowe robione porządnie, do porzygania wręcz, to aktywność beztlenowe. A takie mają cudowną właściwość - powodują powstawianie w organizmie twz. długu tlenowego czyli zwiększonego zapotrzebowania na energię przez wiele godzin po treningu. A przecież to coś ekstra przy chudnięciu, prawda? Czytałam, że to zwiększone zapotrzebowanie może się utrzymywać nawet dobę po treningu. Ciało zmienia się w piec!
    Ale - kolejne:
    Machanie hantlami w domu może być równie efektywne jak na siłowni (nie mówię, że zawsze trening na siłownie jest efektywny), ale tylko pod jednym warunkiem: dajesz z siebie maksa. Robisz kilka ćwiczeń, w niewielu seriach, w małej ilości powtórzeń, ale dosłownie na granicy możliwości. Tak, że ostatnie dwa-trzy powtórzenia robisz z myślą, że :już nie mogęęęęęę". Inaczej to po prostu machanie nóżką.

    Ja mam do tego bardzo jasno określony stosunek. Jak ktoś chce i może i oczekuje konkretnych efektów - niech się ściera. Pytanie czy ktoś chce. Ja nie chcę. Ja chcę tylko mieć frajdę. I te wszystkie teorie czytam bo ciekawe, ale przepuszczam przez filtr swoich oczekiwań. I mam głęboko gdzieś. W ostatecznym rozrachunku liczy się tylko banan po biegu czy pięćdziesiątce na rowerze. Ot co!

  2. #122
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Ja tylko na moment, bo z komórki. Dzięki, że wam się chce w kółko tłumaczyć mi to samo. Bo to wszystko kwestia - co się chce osiągnąć. I jaki efekt mieć. Zapomina mi się.
    Mam już jasność.
    Do następnego razu

  3. #123
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Hmmm...nigdy mi się nie udało dojść do momentu chęci pozygania w treningu siłowym mimo nieraz dużego obciążenia i trzęsących mięśni, kapania potu i wysiłku...nawet przez zaciśnięte zęby potrafię rozmawiać więc pewnie dlatego nie traktowałam tego jako treningu beztlenowego.
    Zresztą siłowe robię żeby się wzmacniać a nie ładować masę.
    Wogóle te teorie do mnie nie do końca przemawiają. Znam masę biegaczy, którzy głównie trenują aerobowo i są szczupli.
    A Ewa? Bieg, rower, pływanie... żadnych siłowych. A ciało szczupłe i umięśnione...
    Z tej grafiki nic mi konkretnego nie wynika. Podczas biegów, roweru, rolek też możesz robić interwały... I co to znaczy tak naprawdę spalić mięśnie?
    Pokazcie mi kolarza czy profesjonalego biegacza ze spalonymi mięśniami...
    To są dla mnie jakieś dziwne teorie.
    Ja tam robię swoje.
    A moje ciało wyglądało lepiej jak więcej biegałam....
    Myślę że w dużej mierze to są też indywidualne predyspozycje.
    Nie dajmy się zwariowac. Jak będziemy tak wszystko analizować to co to za życie i przyjemności?
    A blogerka jest szczupła do pozazdroszczenia i nie wiem o co jej chodzi

  4. #124
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Poza tym wiecie co, jak płachta na byka działają na mnie blogerzy którzy zamieszczają teksty i grafiki z błędami i literówkami biją mnie po oczach normalnie

  5. #125
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Wróciły?
    No to wracają!


    Kupiłam swoją wyciskareczkę. To znaczy zamówiłam do sklepu i czekam aż dostarczą. Pewnie dziś lub jutro.
    I już nie mogę się doczekać startu realizacji planu. Jeszcze tylko przeżyć Grecję i mogę zaczynać .
    Shin, robiłaś kiedyś sok ze świeżej kapusty?

  6. #126
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Taaaak!
    Pozdrów Grecję i plażę!
    Z kapusty nie robiłam, choć wiem, że można. Jakoś mi tak.... Siarką zalatuje Nie wyobrażam sobie, ale może ma to swój urok a ja bronię się przed czymś, przed czym nie muszę.

    Wiecie co? Tak bardzo chciało mi się warzyw, że aż zrobiłam CAŁĄ blachę ziemniaczków z mega przyprawami a do tego wielkiego kalafiora i stado fasolki szparagowej. I ogórka małosolnego. Tak się nażarłam, że aż usnęłam. I jak szłam do sklepu, to się okazało, że nie mogę dopiąć spódnicy ....... I tak uważam, że było warto :P

    A w ogóle to chciałam wrócić jeszcze do maratonu. Wiecie co? Naprawdę cieszę się, że pobiegłyśmy. I że razem. Musimy to znowu powtórzyć!

    A wiecie co? Coś sobie uświadomiłam wracając wczoraj do domu. Jedziemy sobie z G, gadamy, śmiejemy się, wspominamy i nagle dzwoni moja Sis. Dzwoni by przypomnieć, że w sobotę jedziemy do Karpacza. Nie to, że zapomniałam. Ja pamiętałam, tylko jeszcze o tym nie myślałam. No i mi przypomniała. I jak przestałam z nią rozmawiać poczułam jak moje barki, skóra na głowie, na ramionach i cały brzuch napinają się ze stresu. Byłam bardzo zdziwiona. Na myśl o tym, że mam z nią jechać zestresowałam się i poczułam smutek. Ale dlaczego? Przecież to moja Sis! Czasem wkurzająca i nie ogarniająca świata, do tego informatyczna noga, ale to przecież moja siostra! I zaczęłam się zastanawiać o co chodzi?
    I uświadomiłam sobie, że ja zawsze jestem przy niej spięta. Zakładam maskę i ograniczam swoje, hm, powiedzmy, że naturalne odruchy. Po prostu nie jestem przed nią prawdziwą sobą. Udaję. Gram. Nie chcę jej pokazywać mnie. Sama nie wiedziałam dlaczego jak się z nią widzę, to jestem padnięta. I teraz już wiem! To stres, napięcie i pozamykanie!
    Ja nie potrafię przed nią się otworzyć. Mało tego, zaczęłam sobie przypominać i kojarzyć, że ja u niej dostaję tzw stresowego słowotoku! Traktuję ją jak OBCĄ OSOBĘ! Nawet śmieję się jak przy obcych! (Tak, odkryłam, że mam śmiech, który używam, jak jestem zestresowana....)
    Wiecie, ja, introwertyk, kontakty z obcymi są dla mnie w jakiś sposób stresujące, choć nie niemożliwe I to nie jest tak, że nie lubię spotykać się z nowymi ludźmi. Lubię. Ale wiecie. Nie jest się w 100% sobą przy obcych. Dopóki nie staną się "swoi".
    Ale... Dlaczego własną siostrę traktuję jak obcą osobę? I to po tylu latach! Ja lubię się z nią widywać. Czasami tego potrzebuję. Takiego babskiego stereotypu. Co nie zmienia faktu, że jest obca...

    Jeszcze nie wróciłam do domu, a stres znowu ścisnął. Ależ mam gupi mózg.

  7. #127
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Jestem i ja
    Śniło mi się ostatniej nocy u rodziców, że powinnam przejść na dietę Proroczy to sen!

  8. #128
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    I co zrobisz z tym snem ?

    A ja od soboty nie piję kawy. Rano robię sobie zielony sok z warzyw i połowy jabłka. To chyba dobra zmiana.
    Nie smakuje mi sok z buraka. Nie wiem czemu.

  9. #129
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Muszę ten sen wprowadzić w zycie hihihihihihi

    Kurde, dzisiaj mam za sobą 3,5 h snu Masakra!
    Nie wiem co się stało....
    Położyłam się wcześniej bo o 22, chociaż jeszcze sobie w ramach medytacji wzięłam włóczki i mantrę na uszy. Zasnęłam jakieś 30 minut póxniej. I co? I o 2 obudziłam się wyspana! Kurde. Gorąco mi było, stopy mnie swędziały (???) i wszystkie ukąszenia komarów jakie nałapałam w niedzielę w ogrodzie u brata Jakuba...
    Kręciłam się na łózku jakbym robaki miała w tyłku! otwierałam okna, łaziłam.... O 3 łyknęłam ziołową na uspokojenie. I co? I nic!
    W głowie natłok myśli i pomysłów. Urządzanie balkonu, kupowanie regału na książki, planowanie na co muszę odłożyć kasę....
    Kuźwa, jakbym mieszkała sama to chyba bym wstała i umyła okna. I wyprasowała. I zrobiła porządek w szafie...
    Doleżałam do 5 i zaczęłam robić powitania słońca..... A za oknem padał deszcz.
    Aż się dziwię, że w pracy piłam kawę dopiero o 12.

  10. #130
    Awatar siyanda
    siyanda jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    29-12-2007
    Posty
    1,798

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Ja też obecna, wpadam do kotła

    Po wpisach odgadłam, która jest która, ale muszę się przyzwyczaić do nowych "imion".

    Oficjalnie ogłaszam, że od jutra spinam tyłek i przede wszystkim dietę - bo mi się przybrało :P odkurzyłam właśnie sztangę i hantle spod kanapy będę machać w domu jak za dawnych lat

    Także ten, od jutra goszczę regularnie w kociołku, dobrze Was "widzieć"
    Never give up !!! Ćwiczę, chudnę, zmieniam się !

Strona 13 z 36 PierwszyPierwszy ... 3 11 12 13 14 15 23 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •