-
Ja obrałam taktykę ćwiczeń wczesnorannych - mam zajęcia na 10, więc na 7:30 śmigam na basen do 8:30, akurat mam potem godzinkę na poczytanie czego na wydziale, bo gdyby zosawiać to na wieczór to by licho było
.
-
ja wymyśliłam że będę ćwiczyć 3-4 razy w tygodniu po 45min, jeden tydzień juz zaliczyłam
-
ja staram się codziennie po 35 km na stacjonarnym robić, ale zupełnie nie mam zapału. ćwiczyłam regularnie przez 3 tyg, a teraz nie mam ani siły ani chęci..i co tu robić?
-
no tak największych problem to chęci do ćwiczen mi też ich brakuje, ale najważniejsze to zacząć jak się chwile porozgrzewa to już z górki
-
ech ja mam tak, ze jakis czas duzo na stacjonarnym jezdze, ale potem pare tyg nie moge sie zmusic do niego, mega mi sie nie chce
-
ja właśnie tak samo mam..jak już zaczne ćwiczyć systematycznie to jakoś leci, ale jak odstawie rowerek to już ciężko powrócić do ćwiczeń
-
ja sie staram ćwiczyć cały czas, żeby sie nie odzwyczaić za bardzo... nawet jak mi się kompletnie nie chce, to rozciągam się czy tam sobie ćwiczę przez powiedzmy 15 minut
-
Jak się wpadnie w rytm to można ćwiczyć i ćwiczyć, ja już po 2 dniach jak nie ćwiczyłam takich prostych ćwiczeń, 20 min dziennie, to już mi się nie chce
-
-
Ja naprawdę siły na ćwiczenia nie mam... dzisiaj chciałam sobie trochę poćwiczyć, ale patrząc na ta masę rzeczy, które mam zadane na następny tydzień, po prostu odpadam. Nic mi się nie chce. Czyli w następnym tygodniu znowu się zapowiada moja dłuższa nieobecność na forum 
Jeżeli chodzi o moje jedzenie to tragedia normalnie. I mówię to ja, która praktycznie nigdy nie miała wpadek. Zaczyna sie dziać to co przed dietą - aby zjeść jak najwiecej. Owszem, nadal rzadko jem słodycze(dzieki Bogu), ale za to inne rzeczy po prostu w siebie wpycham. Moje śniadania i kolacje są tak ogromne, że strach pomysleć. Co z tego, że składają się z dosyć zdrowych produktów...przecież one też są kaloryczne ;/ Np takie masło orzechowe, mleko, chleb razowy.... Mówie Wam, masakra. Na wagę nie wchodzę bo strasznie sie boję. Brzuch mam wielki jak juz nie powiem co. Myslałam, ze po diecie mam skurczony żołądek i nie będę miała już nigdy tendencji(nie ważne jak i co, ważne ile, czyli zjeść byle co, oby jak najwiecej)...ale widać, myliłam się. Dzisiaj postanowiłam zrobić dzień przeczyszaczajacej głodowki. Ale dopiero od popołudnia bo rano znowu zjadłam gigantyczne śniadanie. Jestem beznadziejna
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki