-
Poprostuaga jest wrażliwą duszą
ale moze to też ten przes***y okres dojrzewania ;]
Aga - ciesz się małymi sukcesami - to że wyszłaś na rower, maszerowałaś jest ok 
kiedyś coś tu takiego pisałam - oprócz diety musisz postawić na wszechstronność - nie wiem, może ucz się grać na flecie ;p jak też narzekalska jestem i mogę wymienić 100 rzeczy, które są do d**y (ech hormony xD) ale wyżywam się na gitarze, rysowaniu i jakoś nawet optymistyczniej gapię się na świat i mam dobry humor ^^
-
Ale przytłoczyły mnie wymiary i... ciuchy... które ledwo co się dopinają
najgorszy dół i tak zawsze już jęczałam, że mam grube uda... no fakt, muszę teraz przyznać... nie miałam stu-procentowej racji... teraz doceniłabym je takie, jakie były...
A co do wczoraj... Nie wliczając 2 szklaneczek kubusia nie przekroczyłam nawet 1550kcal
eh... pomińmy fakt, że nie ćwiczyłam
I już wiem skąd mój wilczy apetyt - tabletki - zapomniałam, że wzmagają apetyt
eh... buu...
-
Śniadanie:
- 1/2 grahamki [100] z delmą [30] i dżemem malinowym [30]
- 150 ml mleka [60] z puchatkiem [20]
Razem: 240kcal
Good. Na II śniadanie jogurt. Na III big milk
Właśnie wprowadzam III śniadanie. Co o tym myślicie...??? Bo rano strasznie ciągnie mnie do jedzenia... A posiłki rozłożyłabym sobie tak:
I śniadanie - 8.00 - 250kcal
II śniadanie - 10.00 - 100kcal
III śniadanie - 12.00 - 150kcal
-
Dobry pomysł
Często a mało.
-
Bo słyszałam, że jedzenie właśnie często małych porcji ułatwia chudnięcie... I nie spowalnia metabolizmu.
-
Aga wszystkie moje koleżanki na anty jadą i wielka część z nich to laski, że hej, czyli jednak nie takie straszne te prochy
. Wszytko zależy od tego, czy zapanujesz nad sobą czy nie
-
Dokładnie Grzibciu, a ja mam z tym problem
i to nie mały.
Dziewczyny ratujcie!
Mama upiekła sernik. Mój kochany sernik...
a na obiad kochany gulasz, ziemniaki i buraczki. A u mnie już 600kcal na koncie...
-
No to obiad zjedz normalnie jak reszta domowników a sernika sobie dasz kawałek na kolację
-
Dobra zobaczę. Ale jak zjem jeden kawałek sernika, to nie potrafię nie sięgnąć po następny
-
No to albo nie jesz słodyczy w ogóle i po czasie pękasz, albo trenujesz silną wolę i uczysz się poprzestać na kawałku, dwóch zamiast pół blachy
. Aga nie od razu jest się bezwględnie obojętnym na słodkie jak się go zawsze lubiło. Ale na pocieszenie można odwyc od słodyczy - od tygodnia żadnego wybitnie słodycza nie zjadłam (pomijam płatki śniadaniowe i owoce...)i fakt, że sam ich widok już mnie tak nie męczy jak kiedyś
.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki