-
No właśnie nie Wczoraj byłam tak zmęczona szkołą itp. że nie miałam już ochoty na ćwiczenia... Skakać na skakance tez się nie dało, bo całe popołudnie lało, w domu nie mogę, bo wszędzie mam coś, albo sofa, albo komp, albo lampa, a po ciemku to nie jest takie fajne już skakanie... Brzuszków też zapomniałam... Eh w ogóle wczorajszy dzień był do luftu
Dziś... na śniadanie jedna kromka chleba z paprykarzem i jeden jogurcik... Do tego popiłam to "2" kubkami herbaty... Tak na prawde to był jeden, ale o pojemności 400 ml, więc tak jak 2 ^^ no i oczywiscie posłodziłam ta herbatę (2 łyżeczkami ) cukrem... W szkole udało mi się jabłko zjeść (brawa!!), po szkole zjadłam sobie jedna kromkę chleba z paprykarzem, a teraz właśnie skończyłam obiad... Zjadłam takie warzywa smażone z dwoma pierogami :P miałam tych pierogów nie jeść, ale takie małe były... Eh, no ale teraz już nie chce mi sie nic i mam nadzieje, że tak zosanie do końca dnia chociaż przewidziałam też kolację, jogurcik ^^ i tak jakos doszłam do tego mojego 998 kalorii chyba nie jest tak źle... właśnie teraz sobie pójdę poskakać na skakance, by nie wyszło na to, że zacznie padać i nie będę miała jak tychh moich 10 minut odskakać!! no i dzisiaj jest wtorek, więc 100 brzuszków na mnie też czeka... Ale za karę że wczoraj nie zrobiłam zaplanowanych 50, to dziś zrobię 150
-
Hejka!!
Ale dawno mnie tu nie było Chyba jakis tydzień... To wszytsko przez te przygotowania do ślubu >.< Wczoraj był slub mojej mamy Grrr... Zjadłam, nawet nie chce wiedzieć, ile kalorii... Strasznie dużo... Ale chyba nie przytyłam, to znaczy, mierzyłam się dziś i nie było ani jednego cm więcej... Dzis jeszcze jest pełno tego jedzenia, ale już nie zjem żadnego ciasta >.< Wczoraj zjadłam, pół kawałka torku, jakie 3-4 kawałki ciasta orzechowego, chyba jeden kawałek babki... no a reszta posiłków była taka ormalna... sniadanie (chyba nic, bo przygotowywałam obiad), na obiad jedno udko i jeden mielony kotlet z jednym ziemniaczkiem... A no i chyba jakieś 1.5 litra soku pomarańczowego wypiłam przez cały dzień :P hehe, ale od dziś nie zjem nic słodkiego >.< Do czasu, aż w pasie nie będę miała jakiś 60-70 cm, a w biodrach 80 cm chyba za jakies 10-20 kg może nawet 30 bym chciała... tak bym ważyła 50 kg... ale co wtedy ze mnie zostanie?? chyba skóra i kości
-
hmm nie da sie przytyc w jeden dzien :P
w biodrach 80 cm to troche malo realne szczerze mowiac :P
-
jej..mało zjadłaś jak na wesele..ja gdy jestem na weselu to jem wszystko co lubie, a tego sporo i nawet jak już nie mam chęci to i tak jem
-
witamy z powrotem, ja też się na wesele wybieram za 3 tygodnie aż się boję że wszystko będzie mnie kusić
-
ja jaestem po weselu tydzien temu, a nastepne za troche ponad miesiac
i jadlam wszyyyystko
-
Ale wam dobrze !
U mnie się jak narazie żadne wesele nie zapowiada
-
ja 7 lat nie mialam zadnego i dopiero teraz
-
OO, a już myślałam, że nikt tutaj nie zaglada
Co do tych 80 w biodrach... Możliwe, możliwe mam koleżankę w klasie, tyle wzrostu ma co ja i w biodrach właśnie tyle ma... Mój ideał to ona właśnie... Może i buzię ma brzydką, taką nijaka, ale resztę... cudny brzuszek :P też chce taki... Może będę miała, za pół roku, albo i dłużej... bo ona waży 50 kilo a ja to moje nieszczęsne 77 >.< więc mam jakieś 27 do stracenia :P w biodrach musze zgubić 20 cm T.T jak ja to zrobię
Co do dzisiejszego dnia... Tak więc dziś na śniadanie zjadłam kiełbasę "podsmażona" w mikrofali... To tak podsmażona, że na talerzu miałam takie skraweczki kiełbasy... za długo w mikrofali leżała tak na oko (liczyłam ile plasterków) to jakieś 100 gram było... chyba 15 plasterków razy 7 to tak 105 wychodzi...
potem w szkole nic, bo byłam tak najedzona ta kiełbasą (aha, kiełbasa z chlebem, zapomniałam :P jedną kromkę chleba wzięłam do tego, ale jak ważyłam to miała 25 gram :P ) że nic bym nie mogła w siebie wcisnąć... Po szkole posiedziałam trochę nad lekturą i o 15 zjadłam obiad... Hehe, mama po tym weselu ma strasznie dużo sprzątania i do pracy nie chodzi, a "wujek" (ten przybrany tata) tez ma wolne, więc jak wracam ze szkoły to mam obiad... Na obiad były ziemniaki (ważyłam to mają 150 gram), pomidor (nigdy nie wliczam tego typu warzyw... to bez sensu, bo i tak mają nieliczne kalorie) i pierś z kurczaka (smażona) która miała 150 gram :P ale jestem najedzona... Chyba pęknę... Cały dzień mięso O.o na stole leży jeszcze pączek... dziś go nie zjem, bo bym musiała przekroczyć 1000 kalorii i po prostu nie mam ochoty już na jedzenie a w sumie to zjadłam 980 kalorii
A właśnie... Chciałam się zapytać o cos... bo ja robię brzuszki... Od kwietnia prawie, co dziennie (prawie, bo w lipcu i sierpniu nie robiłam ich) po około 200 dziennie.. czasami jak mi się nudzi to robię 500, ale potem chodzić nie mogę tak więc... Teraz właśnie zauważyłam, że chyba mam dość umięśniony brzuch... nie to, że mi się łatwo te 200 brzuszków robi, ale jak patrzę się w lusterko to widzę, że mam te mięśnie O.o ale dlaczego teraz?? Przecież na początku, w kwietniu to robiłam o wiele więcej tych brzuszków i nie było żadnych widocznych efektów O.o a teraz nie robię już tak dużo a dopiero teraz widać dlaczego? Wie ktoś może?
-
no wiesz, Ty masz inna figure i tak jak ona nie bedziesz nigdy wygladac, no ale mozesz lepiej
wiesz, za wczesnie konczysz jesc, nie jest to dobre, bo spowalnia Ci metabolizm, a juz w ogole jak pozno chodzisz spac, powinnas zjesc jeszcze ok 18 jakas kolacje chocby malutka
a co do miesni, moz emniej tluszczu? no i ogolnie codziennie nie powinno sie cwiczyc, a np co drugi dzien, ale wtedy troche wiecej. i nie ta sama liczbe powtorzen non stop, tak zwiekszac co tydzien o 50 np
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki