-
Pamięta mnie ktoś jeszcze? 
3 wątku nie chcę zakładać, ale chyba wracam... Ale pocieszam się myślą, że nie tylko ja odchodze i wracam na to forum. To tak jak z kg...
Ale ja jestem tragiczna. Chociaż nie, jestem mistrzem w utrzymywaniu wagi. Od pół roku waże mniej więcej tak samo. Balansuje co najwyżej między 64-66 kg. No i w sumie owszem. Ostatnio odrobinę przytyłam, później byłam nieudolnie na jogurtowej, trochę schudłam. Ale nie mogę patrzeć na jogurty. No i teraz tak jestem lekko dietowo, że trochę się pewnie objadam oO. Ale to nie zmienia faktu, że o dziwo, nie miałam jakiegoś wielkiego wahania i nie przytyłam nagle 10 kg. Ja bym tak mogła, ale za 4 kg mniej no... xD
Druga sprawa, jaka mnie martwi to fakt, że ja w sumie od wakacji jestem na diecie
. Może nie fizycznie, ale psychicznie. Od wakacji nie miałam zamiaru jeszcze wychodzenia z diety, bo wciąż mam resztkę do zrzucenia. I owszem, mogę zjeść w jakiś dzień dużo, ale nie było ani dnia, kiedy nie miałabym w głowie świadomości, że muszę się odchudzać. W sumie ja już zatraciłam taką granicę, ile to dużo, ile mi wolno, ile normalnie, a ile to przesada. Dla mnie wszystko to za dużo...
Chociaż może właśnie takie durne myślenie obroniło mnie przed nagłym przytyciem. Ale ja bym chciała w końcu schudnąć do końca i odżywiać się jak normalny człowiek. Owszem, zdrowo i w ogóle. Ale nie w obsesyjny sposób, że jedzenie robi mi krzywdę i że nie powinnam...
I taki mam też plan. Chyba nie będę przechodzić na diety składnikowe, bo owszem, chudnę, ale zaraz po, mam już dość i rzucam się na normalne jedzenie. Dieta oparta o kalorie, jest chyba najlepszym rozwiązaniem (schudłam tak z 8 kg).
I wiosna, ciepło, ruch. To mi dodaje trochę motywacji.
A Wy mogłybyście mi doradzić coś w mojej sytuacji?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki