-
coś duzo tego szpinaku Szybo spada, szybko wraca, więc może to lepiej ze wolniej...
1.09.2013
-
dobrze jest, nie poddawaj się, ładnie ci idzie, zaraz bedzie widać 8 z przodu
buziolki
-
1.09.2013
-
U nas dzisiaj pada Po kilku dniach upałów to miła zmiana pogody
W diecie bez zmian tz. dieta wciąż trwa, waga wciąż stoi
Ja chętnie przywykłabym do tego, że mam 90 kg, radzę sobie z tym tyle, że ja wciąż tyję Jak tylko zaczynam "normalnie" jeść natychmiast zaczynam tyć a wiem już jak to jest ważyć 110 kg Już nigdy nie chcę tak ważyć
Nie chcę wiele, chcę ważyć 80 kg, przecież to nie takie znów wielkie odchudzanie 10 kg
Jestem głodna Izabela.
-
Izuniu
Chciałabym ważyć tyle co Ty. Dużo osiągnęłaś. Strasznie frustrujące są takie zastoje. Ostatnio bardzo się pilnowałam i był taki moment że po dniu bardzo skromnym jedzeniowo ważyłam więcej niż poprzedniego dnia. Ciekawe co?
Trzymaj się i nie poddawaj. Twoja siła jest moją siłą .Pamiętaj.
-
No tak. To znowu ja.
Dzisiaj zaczynam dzień ze wspomagaczem. Trochę się boję, bo to zwyczajna trucizna. Patrzę na Twoje osiągnięcia i jestem z Ciebie dumna. Jeżeli chcesz zachować tą wagę to juz nigdy nie możesz jeść tak jak kiedyś.Im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie.
Pozdrawiam i miłego dnia.
-
Pola kochanie
90 kg to wciąż wielka gruba baba. Gdybym ważyła 80 kg byłabym taką mamuśką do której fajnie się przytulić Tak bym chciała, ale chyba nic z tego Dzisiaj w 12 dniu diety kopenhaskiej ważę 90 kg czyli ok. 3 kg mniej Do kitu to wszystko
Od poniedziałku przechodzę na warzywa i owoce, mięsa póki co mam już dość. Dzisiaj w sklepie stałam przed bułkami, wydaje mi się, że wciąż pamiętam jak smakują Nie skapituluję Nie poddam się W końcu będę musiała zacząć chudnąć
Tymczasem chyba zatrzymuje mi się woda w organizmie, bo budzę się ze spuchniętymi oczami Jutro kończę dietę. Skończę ją Ale nie polecę jej nikomu.
Pozdrawiam wszystkich. Izabela.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Po kopenhaskiej nadal ważę 90 kg Chyba już nie będzie inaczej Dobrze chociaż, że 2 dni po diecie nie rzuciłam się na jedzenie, bo czuję, że gdybym pojadła sobie do syta to szybko ważyłabym z powrotem 93 kg Zastanawiam się mocno nad Meridią, byłam w aptece wyłudzić bez recepty, ale nie udało mi się. Jak pomyślę, że mam iść do lekarza i prosić o lek, to mnie odstrasza Zastanawiam się czy lęk przed lekarzem jest większy, czy chęć schudnięcia Izabela.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
znaczy kopenhaska nie dla ciebie Ja zwróciłam sie w strone metody Montiego, nie stosuje jej rygorystyczne jak na rzazie, ale idę chyba w dobrym kierunku....ważne dla mnie jest , że nie liczę kalorii (nigdy nie mogłam sobie z tym poradzić) i moge jeść do syta Muszę tylko wyeliminować podjadanie pomiędzy posiłkami. taki sposób jedzenia jes dietkowo niedietkowy, bo nie ma rygoru konkretnego posiłku....może i tobie taki sposób by pasował
miłego dzionka
1.09.2013
-
Wiem co przeżywasz. Gdybym mogła telepatycznie Ci pomóc.
Diety to przekleństwo, ogromne wyrzeczenie i szybki wzrost wagi po diecie.
Co do Meridii.
Biorę ją piąty dzień. Nie mam zdrowotnych problemów. Ale nie odczuwam żeby w jakis wyraźny sposób hamowała apetyt. Bywam niestety wieczorem głodna. Wczoraj zasnęłam wieczorem nad książką, obudziłam się o drugiej w nocy, poszłam do kuchni i zjadłam kanapkę. Klops.
Tak więc to nie jest cudowny lek, który za nas rozwiąże nasz problem.
Musisz poświęcić chociaż kilka minut dziennie na ćwiczenie fizyczne. I na pewno nie jeść po 18 godzinie. Wyrzec się na jakiś czas słodyczy, jeść małe porcje i ...................
A co Ci będę gadać po próznicy, przecież o tym wiesz.
Trzymaj się, przypomnij sobie jak wyglądałaś i jak się czułaś 20 kg więcej.
Od razu poczujesz się lepiej.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki