Siba, współczuję, nie znoszę takich kłopotów. Mi też autko nawaliło, w sposób bardzo śmieszny - prawdopodobnie myszy przegryzły jakieś kable, w każdym razie tak powiedzieli fachowcy .Jeździ ale i tak trzeba naprawić. Tyle, że będę musiała na do pracy na piechotę biec, a mam około 2,5 km.
Zakładki