Wątek: No to zaczynam po raz kolejny.

witam Ewa
obyś do wieczorka wytrzymała -bo ja już o 18-stejskładam przysięgi
a o póznych godzinach nocnych dopiero upiory atakuja

KURCZE KAŻDA MA BAGAŻ PO ŚWIĘTACH.
MAM NADZIEJĘ ŻE DOŚĆ SZYBKO POZBĘDZIEMY SIĘ NADBAGAŻU.
BUZIACZKI.

Nie lubię świąt - dczego każda okazja wiążesię z jedzeniem, toż to strach się ze znajomymi spotkać, bo co toza przyjemnosć siedzieć z brodą podpartą rynienką na kapiaca ślinę

JA JUZ MYSLE O WIELKANOCY HA,HA

MILEGO DNIA

Zamieszczone przez ewace

ja też zmienię suwaka, dziś weszłam na wagę i jak drut 71 kilo - niezły bagaż świąteczny

Ja utyłam w ciągu świąt kilogram i już go zrzuciłam. Ale nie jest to żadna moja zasługa, a przynajmniej nie zasługa mojej świadomości. To mój organizm zadziałał w samoobronie Rok temu miałam usuwany woreczek żółciowy i teraz jak zjem pewne potrawy to CZASEM mnie pogoni. No i właśnie w czasie świąt było to "czasem"

Czyż to nie byłoby pięknie, jakby nas tak bezboleśnie goniło za każdym razem gdy zje się ponad 1500 kcal?

WSPANIAŁEGO DIETKOWEGO WEEKENDU ŻYCZĘ.

Cześć
Dieta trwa bez wpadek :P , w ramach ćwiczeń dodaje codziennie około godzinny spacer a raczej marsz- chodzę piechotą na zakupy
Niestety zapomniałam wczoraj notować to co zjadła i nie liczyłam na dietetyku (przyzwyczajenie okresu świąt)ale węgle to sobie pilnuję już automatycznie :P i wiem że się zmieściłam .

Waszko a na te spotkania to jeszcze każdy wymyśla czym zadziwić gości (chodzi mi o jedzenie)

bewiku to jest głupota do kwadratu :P :P :P , jeść a potem narzekać :P

krysial Atakują, szczególnie teraz jak brzucho przyzwyczajone jeść na okrągło ale ja się nie dałam

hiiiii dobrze, że to już koniec świątecznego łasuchowania, chociaż u mnie w styczniu to sporo urodzinowych imprez , trzeba będzie się pilnować

psotulka a w jakim sensie? Chyba nie o mazurkach i serniczkach , co

Pimpinella to by było cudownie, tym bardziej że w atkinsie zaparcia to raczej codzienność

Życzę wszystkim miłego popołudnia

EWCIA PORADZISZ SOBIE NAPEWNO. MNIE TEŻ CZEKA W STYCZNIU IMPREZA W LOKALU , ALE NA SZCZĘŚCIE Z TAŃCAMI WIĘC TROSZKIE SIĘ SPALI.
BUZIACZKI.

mnie te wieczorne upiory też ścigają,wczoraj pożarłam suszone morele i śliwki ,których nie zużyłam w święta.
A najlepsza jest Psotka,o Wielkanocy już duma
Pozdrawiam i trzymaj się

Ewa, alez mi sie spodobalo Waszki okreslenie

bo co toza przyjemnosć siedzieć z brodą podpartą rynienką na kapiaca ślinę

, ja chyba tak jutro bede siedziala, bo ide na obiad, a pozniej dalej siedzenie za stolem
Milego weekendu