dnia wodnika nidgy nie wytrzymałam.... łąsuch nie da żyć
dnia wodnika nidgy nie wytrzymałam.... łąsuch nie da żyć
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Byłam i kupiłam piękną wagę za całe 140 zł. Te które jakoś mierzą poziom tłuszczu zignorowałam. Sama widzę że tłuszczu mam dużo. Poza tym zbyt skomplikowana.
Zważyłam się dzisiaj rano.............. No cóż. Często się oszukujemy. Niby jestem taka sama w lustrze a jednak inna. Poryczałam się. Prawdę mówiąc jestem zdruzgotana. Jeszcze na dokładkę obejrzałam na płycie swoje zdjęcia z Wigilii, które dostałam od brata. Tak się to wszystko nałożyło. Najchętniej zamknęłabym się w domu i nie wychodziła przez najbliższy rok. A przecież pracuję i to z młodzieżą. Jak oni mnie postrzegają? Przecież są bardzo krytyczni. Dziwię się że moi znajomi nie pouciekali ode mnie. Pewnie jak rozmawiają ze mną to myślą sobie , Boże jak ona się spasła.
Mam ukochanego ciotecznego brata. To mądry , wykształcony człowiek. Jest okropnie gruby. Nijak się nie chce odchudzać i na jakąkolwiek wzmiankę o tym się wkurza. Kiedy z nim rozmawiam to serce mi sie ściska. Na dodatek kopci jak smok. Nic mu nie mówię, bo go kocham i nie chcę sprawić mu przykrości. On przecież wie i ja wiem, ale on sam musi to zwalczyć. I ile by się nie gadało to nic nie pomoże.
I ze mną jest tak samo. Wszyscy są mili, lubią mnie i jest im pewnie przykro, że jestem coraz grubsza, ale nic nie mówią , pewnie kiedy mnie nie ma przy nich.
Byłam ślepa? Czy wmawiałam sobie że jest lepiej. Jak anorektyczka , która umiera z głodu a jednak patrząc na siebie w lustrze widzi grubaskę.
Muszę się na trochę wycofać. Może kilka dni, muszę nad soba pomysleć, albo walnąć się w ten głupi łeb.
Taka fajna była ze mnie babka.
Mam do stracenia 38 kilgramów.
No to moja panno trzeba zakasać rękawki i ...do diety Nie ma się co nad sobą rozczulać Szkoda każdego straconego dnia
Trzymam kciuki
Pola Nie ma mowy teraz o żadnym wycofywaniu się Tylko od Ciebie zależy co zrobisz ze swoim życiem Jeżeli źle się czujesz z nadwagą to musisz się jej pozbyć a nie odkładać to na później, bo może się okazać, że tych kilogramów zrobi się raptem 48 a nie 38
Krzyczę na Ciebie słyszysz
Tu nie ma co myśleć - trzeba działać Powtarzam to co mówi evita PL : " szkoda każdego straconego dnia" Trzeba wybrać jakąś dietę i działać, bo płacz ani rozczulanie nic tu nie pomoże
A już w ogóle to pleciesz bzdury, że ktoś patrząc na Ciebie myśli o Twojej tuszy Ludzi oceniamy po charakterze a nie po wyglądzie (chociaż muszę uczciwie przyznać, że wygląd nie jest obojętny); ale jest tak na ogół, że ludzie "przy tuszy" są o wiele sympatyczniejsi i bardziej lubiani
Ale jeżeli źle się czujesz ze swoja obecną wagą, to schudnij - ale zrób to dla siebie i zacznij już teraz - dziś wybierz dietę, przygotuj się do niej psychicznie, a od jutra rana START (ale taki na serio)
Trzymam kciuki i błagam - nie wycofuj się teraz a zdjęcie z "lepszych czasów" powieś lepiej na lodówce
Pola do roboty moja droga ,ale mi juz .I przestan sie nad soba uzalac.A juz wogule mowy nie ma o jakimś tam wycofywaniu. Najwieksza glupota jaka chcesz zrobic.No to powiedz mi co cCi da to wycofanie ,uwazam ,ze nic a nic.Wrecz przeciwnie zamkniesz sie w sobie i dopiero bedziesz nad soba utyskiwac jaka to jestes nieszczesliwa bo gruba.Do roboty moja panno i to od zaraz .Nie tam moze za kilka dni .Ani mi sie waż Kochana ja w ub.roku tez zaczynalam z waga 110 kg.i tez mialam w zalozeniu schudnac 40kg.Jeszcze tydzien temu zostalo mi 12 , a na dzien dzisiejsz mam do zgubienia 13,5.No i myslisz ,ze z tego powodu bede Was opuszczac i medytowac -CO BY BYLO GDYBY.....ani mi sie śni Niech tylko dojde troche do sil po chorobie to zaraz bede chciala zawalczyc z tymi kilosami .No trudno podjelam sie walki z duzym przeciwnikiem i mam go zamiar POKONAC Takie mam zadanie i wcale nie mysle z tego rezygnowac.Wiem ,ze jest to trudne zadanie i pewnie wolno ,wolniutko ,ale je pokonam-nie ma innej obcji.Pozdrawiam Cie serdecznie i do roboty moja droga,nie udzielam zadnego urlopu zdrowotnego ,ani żadnego innego.
110/83,5
Nowe założenia, nowe działania... koniec męki
zainteresowanych zapraszam tędy:
ćwicząć wychodzę z diety
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Pola - nie masz wyjścia, mnie musisz uwierzyć.
Jak stąd odejdziesz i schowasz sie z tymi swoimi
kilogramami,
bo niby bedziesz myśleć nad sobą, to nic dobrego
z tego nie wyniknie.
Co najwyżej pojesz sobie przez kilka dni i waga wzrośnie,
więc nie mów,
ze jeszcze dziś zjesz to i tamto, a jutro to już szlaban,
bo tak nie bedzie.
Owszem, dzisiaj się napchasz,
a jutro też się napchasz i pojutrze.... i...,
bo tak to działa, niestety.
Musisz mi uwierzyć, bo ja to przećwiczyłam wielokrotnie
na własnej skórze.
Po pierwsze nigdzie stąd nie odchodź.
Po drugie nie mów, ze musisz kilka dni
nad soba pomyyśleć, bo nie ma nad czym.
Przecież już tu powiedziałaś o sobie tyle, ze więcej nie potrzeba.
Popłakałaś sobie nad sobą i nic to nie zmieniło, ważysz
ile ważysz i cud sie nie stanie,
nie schudniesz z dnia na dzień.
Te kilka dni, jeśli je przeznaczysz na myślenie nad sobą,
to bedą dni dla Ciebie stracone.
Po trzecie nie szukaj teraz jakiejś nadzwyczajnej diety,
bo takiej nie ma.
Każda jest beznadziejna, jeśli nie umiemy jej rygorystycznie
zastosować i każda jest fantastyczna jak potrafimy jeść tak
jak ona tego wymaga.
Spróbuj od zaraz, tak najprościej - na najbliższy posiłek zjedz
połowe tegi ile zjadłabyś, gdybyś się nie odchudzała.
Przeciez to nie takie trudne, wiesz przecież jak wyglądają
Twoje porcje jedzenia i ile jest tego co w międzyczasie
podjadasz na stojąco, w biegu, bez powodu.
I jeszcze ustal ze sobą powody dla kórych chcesz schudnąć.
Mogą być takie "naukowe", zdrowotne i wzniosłe, a mogą być bardzo
przyziemne
oraz znajdź, wymyśl sobie jakieś zdanie,
które będzie dla Ciebie podporą w chwilach zwątpienia.
Moje nie jest oryginalne / "Ja wam jeszcze pokażę"/, ale bardzo pomocne.
No dobra, napisałam już tyle, że jak połowę zastosujesz to i tak nie ma siły, zebyś za trzy dni nie ważyła o kg mniej.
Co racja to racja Żadnych postojow nie wprowadzaj w zycie .TO CIE ZGUBI
Od teraz zaraz wprowadzaj bardzo dobre rady SIRINGI.I nawet nie mysl o zadnych postojach.A zreszta co nieco wyzej napisalam ,ze nie ma zadnych urlopow zdrowotnych ,okolicznosciowych ,czy jakichkolwiek innych.No dziewczyno przeciez chcesz byc laseczka. -prawda
I przestan sie dolowac bo to nie ma sensu.
Moze jeszcze tylko dodam ,ze :JEZELI SAMA SOBIE NIE POMOZESZ TO NIKT NAWET NAJLEPSZY LEKARZ TOBIE NIE POMOZE -W TEJ KWESTII"
Pozdrawiam Cie serdecznie i czekam na echo
110/83,5
Zakładki