Wlasnie i [color=darkred]niech to bedzie nasze wspolne motto[/color].Lepiej tego nie moglas okreslic-brawo Bede sie tego trzymac Nieraz czlowiekowi brakuje okreslenia ,a to takie proste -prawda dziewczynki Rozumiem cie doskonale i wiem ile musialam pokonac ,zeby osiagnac to co w tej chwili mam.Czasem juz teraz to zachowuje sie zupelnie /naprawde/nieodpowiedzialnie .Tak bardzo boje sie zeby tylko nie utracic tego co mam.A czasem mam juz wszystkiego dosyc ,bo nie moge do konca osiagnac tego co zalozylam,to jest /tak mi sie wydaje /juz nieosiagalne.Ale brne dalej i [color=brown]nie mam zamiaru wszystkiego znowu popsuc.[/color]Bo prawda jest taka ,ze probowalam juz hohoho ,a moze i wiecej i zawsze z oplakanym efektem.Dopiero tak wlasnie jak Ty jak grozilo mi wiele nieszczesc zdrowotnych i po solidnej klotni z kardiologiem -pomyslalam ,a moze warto jeszcze sprobowac ,moze nie jest za pozno zeby chociaz przynajmniej sprobowac.I tak zaczelam szukac po intrnecie.Nic mi nie pasowalo ,zadne liczenie kalorii,srelki,duperelki i jeszcze inne wyglupianie sie z liczeniem ,bilansowaniem i co tam jeszcze mozliwe.Az oko moje zatrzymalo sie wlasnie na diecie Montignaca.Ooooooooooooooo chwycilo i juz tak zostalo.A najbardziej to podobalo mi sie ze nie musze ograniczac żarelka,ale najadac sie -poprostu najadac,nie obzerac ,ale zebym wstawala najedzona od stolu.No i................Ważne jest pozytywne myślenie, wiara w to co robimy
udalo sie .Na poczatku bardzo przestrzegalam diety,w chwili obecnej jestem na niej ,ale juz nie tak restrykcyjnie.Ale tez nie zapominam o niej i pewnie juz tak zostanie do konca.
Ale sie rozpisalam -pozdrawiam cie kochanie bardzo goraco i za chwile wracam na forum .Teraz ide wypic kawusie z moim mezem .Do uslyszenia
Zakładki