-
Jeszcze raporcik:
Śniadanie:
- Płatki owsiane 2 łyżki + mleko - 130 kcal.
2 śniadanie
- Jogobella light - 90,00 kcal.
Obiad:
- zupa ogórkowa (bez ziemniaków) - 130 kcal
- pierś pieczona z kurczaka z jogurtem + surówka z kapusty - 230 kcal
Podwieczorek:
- arbuz - 75 kcal
Kolacja
- jajecznica z 2 jajek + największe przestępstwo - bułka - 400 kcal
Około 1100 - 1200 kcal
Sport:
- wycieczka rowerowa w terenie 90 minut, 22 kilometry
-
Toshiku wpadlam tu do Ciebie z wizytka ,a tu takie pysznosci w rozpisce zywieniowej . :P :P :P :P :P Palce lizac :P :P :P :P :P :P
Ale na kolacje ta buleczka .....nie pasuje mi to ,ale trudno . Na drugi raz prosze o wstrzemiezliwosc . Ogolnie superrrrrrrrrr Pozdrawiam serdecznie i zycze wytrwalosci w dalszym dietkowaniu .
-
Fakt -trochę kaloryczna ta kolacyjka.Może lepiej było zjeść to na śniadanie.Ale ogólny bilans bardzo mi sie podoba.Żebym to ja umiała poprzestac na takim limicie kalorycznym .
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
No właśnie dziewczyny i tu jest mój problem. kalorycznie trzymam się nieźle ale wszystkie posiłki są w złych godzinach. Do 16 ciągnę na płatkach owsianych i plasterku serka i nawet z tym mi dobrze. A pozostałe posiłki są ustawione w zbyt późnych godzinach. Musze z tym walczyć. Ale w pracy nie daję rady. Wczoraj nawet nie miałam czasu się napić.
A kolacyjka była kaloryczna bo wracając z wycieczki rowerowej oparłam się lodom. Moze to małe sukcesy ale z walki z ciastkami jestem dumna
Lecę do pracy A po południu jadę do teatru więc nie wiem czy dam rad poćwiczyć.
Pozdrowienia
-
Acha jeszcze dopisze, że mimo braku spadku wagi, spodnie 42 staję się za luźne. Ale żeby nie było za dobrze to oczywiście nieproporcjonalnie - z brzucha spadają, na udkach się lekko opinają Mam w szafie najwięcej 44, które są już kompletnie za duże, rozmiary 42 jakieś nieproporcjonalne a do 40 jeszcze mi daleko. Dodam, że nienawidzę zakupów i nawet nie mam czasu ich robić - w moim miasteczku nic nie ma i każde zakupy to wyjazd do Szczecina.
-
No to masz mały problem - bez zakupów się chyba jednak nie obejdzie.Toshi czemu nie lubisz łazić po sklepach ? To takie fajne..Mi to bardzo poprawia humor.Ty to pewnie tak bardziej jak facet - wejść, szybko wybrać , zapłacić i do domu.Ale każdy robi to co lubi - i niech tak zostanie.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Ja doskonale rozumiem Toshi. Też nie cierpię zakupów ubraniowo- butowych. Jakiś czas temu odkryłam sklep z butami o większej tęgości- pisałam na forum o tych zakupach. Ciuchy kupuję w sprzedaży wysyłkowej- są tam duże rozmiary, chociaż zdarzały mi się i nietrafione rzeczy. A do sklepu- wejść, znaleźć ciuch, przymierzyć, kupić i wyjść. Szukanie, chodzenie po sklepach, porównywanie męczy mnie i dołuje. Jest jeszcze dobry duch- moja siostra, która szyje i wyszukuje dla mnie ciekawe sklepy.
Pozdrawiam przed weekendem.
-
Masz rację Bożnko. No nie lubię i tyle.
Annahanna, też czasem kupuję w wysyłkowych. Jak coś nie pasuje to oddaję. Najgorsze, że
czasem jakość tych materiałów jest nie najlepsza. Ale butów przez internet nie kupowałam.
-
Toshi ja też nie lubię tego przymierzania wszystko co fajne i modne to w roz. 38 a większe to takie babciowate ,a buty to lubię kupować noszę39 i wtym rozmiarze jest duży wybór Pozdrawiam WEEKENDOWO
-
witaj
Ja tam zakupy lubie -nawet przymierzanie i marudzenie -najgorsze w tym wszystkim to ceny no i w noszeniu rozczarowanie .
Ostatnio -głupia- kupiłam klapeczki za jedyne 5 zł plastykowe .
włozyłam raz -zdarłam palce i szybciutko po drodze kupiłam
porzadne klapeczki na koreczku za 65 zł . Narazie wkładam stopki
dopóki paluchy nie zagoja sie .P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki