Witajcie No właśnie dlatego nie lubię zakupów. Ze mną to jeszcze mały problem - biorę 44 lub 42 i z głowy ale mój mąż (słusznych rozmiarów niestety) dosłownie nie ma co na siebie włożyć. I nawet nie dziwie sie, że trudno go zmusić do zakupów skoro nic na niego nie pasuje. Ostatnio nawet nie udało sie kupić nowego polaru jak byliśmy w górach.
A moja młodsza córka była kiedyś no nie grubaskiem ale nieco pulchnym dzieckiem. Widziałam zastępy matek biegających po sklepach (zwłaszcza przed rokiem szkolnym) i usiłujacych wcisnąć swoje pociechy w beznadziejnie szczupłe bluzki. Kiedyś kupiłam 3 pary takich samych dżinsów na raz bo akurat cudem pasowały na moje dziecko. Swoją drogą moja córka powinna nam służyć jako drogowskaz jak schudnąć - bo udało jej sie to znakomicie.
Zakładki