Witajcie kochane!!!!!
Jestem nie zginełam tylko bardzo ciężko pracuję,sezon komunijny,wesela szkolenia imprezy integracyjne ,pracy pełne ręce i w zasadzie mozna z firmy nie wychodzić.
Wczoraj napisałam potężną (jak to nazwała Misiala) spowiedż,a że byłam i jestem niestety w wisielczym humorze to dziekować Bogu coś mi się podziało z internetem i post mi zginoł ,i dobrze bo był przepełniony negatywną energią a tego Wam nie potrzeba a że sama nie wiem skad ten nastrój (moze to początek klimakterium) więc za wiele nie mam do napisania.
Do badzo fajnej zabawy w wspólne tabelkowe zapisywanie swojej aktywności fizycznej nie przyłacze się ponieważ nie ćwiczę ,mam dziennie po kilkanaście godzin ganiatyki w pracy i wieczorem ledwo wewlekę się do łóżka .
Jedyna popzytywna
rzecz to taka że swoich nastrojów nie zajadam ,a jak wiecie do tegop mam okazje non stop, nie muszę czekać na okazje ,mam je w pracy non stop
Dzięki za pamięć i wsparcie.
Pozdrawiam Was wszyskie !!!!!!!!!!!!
Zakładki