Aia brawo za slodycze ja tez przyrzeklam, ale zdarzylo mi sie juz zjesc kawalatko gratulacje dla twojego brata ja na razie maszeruje, bo kondycji do biegania brak, a i aura nie sprzyja, bo snieg po kolana i mroz
pozdrawiam
Szlag by to trafił.....Zjadło mi długiego maila do Was po latach..... Zaraz pogryzę monitor!!!!!!!!
witaj Aiu-bardzo sie ciesze ,ze wrocilas do nas . Sama widzisz ,ze : NIC O NAS BEZ NAS . A zatem do roboty malenka i nie ociagac mi sie tutaj . Pewnie zauwazylas ,że pracowite jak mrowki sie zrobilysmy. Bo to i rowerki ,steperki. bieganie ,kijki- wszystko co pomaga nam ku zdrowotnosci i ładnej sylwetki wrocic -poszlo w ruch. A zatem skarbie -bez opitalania sie wracaj na sciezke "Diety" .Jestesmy z Toba .
A o czekoladzie tudziez innych slodkosciach zapomnij i nawet o nich nie mysl. Przynajmniej narazie . Bo albo zrzucasz nadprogramowe kilosy ,albo zajadzasz sie slodkosciami. Kochanie i ja naleze do tych lasuchow co to na widok slodkosci sie slini ,ale trzeba bylo cos wybrac .......Teraz czasem skusze sie na slodkie co nie co ,ale naprawde pilnuje sie .
A zatem do roboty i melduneczki skladamy tutaj i pytamy jak czego nie wiemy .A do tego troche /chociaz /ruchu i zobaczysz jak zaczniesz sie zmieniac na laseczke . Pozdrawiam goraco i zycze wytrwalosci w dietkowaniu i gubieniu zbednego balastu. ja to sprawilam sobie pojazd pierwsza klasa i zasuwam codziennie /jak mi czas na to pozwala /po 2-3 godzin .to bierz z nas przyklad . Czekam na raporciki .
Podstolinko? Zaraz padnę trupem, dopiero zobaczyłam Twój suwaczek.....Gratuluję serdecznie! Jesteś niesamowita!!!!!!!! Przypomnij mi, proszę Cię, w telegraficznym skrócie jak Ci szło (czy od razu tak ładnie schudłaś, czy miałaś przestoje) bo może w czasie urlopu (sierpień) dam radę nadrobić zaległości u Was, ale teraz nie dam rady (mam w lipcu od licha roboty i w ogóle nie powinnam tu siedzieć, ale rozum swoje, a serce swoje.... ).
Jeździsz 2 godziny dziennie na rowerze?....O matko, skąd bierzesz siłę?....I trasy?.... A co jesz?....Wiem, wiem, powinnam to sobie poczytać u Ciebie, zaraz zerknę, ale obawiam się, że w tak pięknie rozijającym się wątku niełatwo będzie to znaleźć.
Muszę rzeczywiście znowu sobie obiecać, że nie będę jeść słodkości ( w czasie Postu udało mi się to), ale jak tak nie zjeść drożdżówki, która na przykład teraz stoi niedaleko mnie (wczoraj koleżanka przyniosła)?....Wiesz, dalej wierzę, że można zachować umiar i zjeść ją jako np. śniadanie, ale u mnie jest tak, że jak już zjem, to później dostaję parcia na inne słodkości.....
Witaj Aia! No co Ty, stare drożdżówki będziesz jadła? Po co?
A w ogóle to w drożdżówce dużo kalorii i mało przyjemności
Pozdrawiam
Mój stary kącik: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=74395,
Nowy kącik: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=73
Cebulowa droga do Szczypiorowa
Aiu droga nie padaj mi tu glodem -skarbie . Tylko wez w ryzy swoj mozg ,bo to od niego wszystko wychodzi . Musisz byc konsekwentna i tyle . Nie mysl ,ze ja nadal nie walcze czasem z tym lakomstwem na slodkosci . A jakze , ale tez staram sie jak moge ograniczac to co wlasnie lubie /czy.slodkosci / Drozdzowkom zdecydowanie wypowiedz wojne -naprawde jak chcesz cos osiagnac to musisz byc konsekwentna w postanowieniach . Wiem ,wiem ,ze to trudno ,ale jak sie chce to mozna . Chociaz czasem zolad wywraca sie na druga strone .
Wpadaj tu czesciej ,a my juz Cie przypilnujemy. Buziaki podsylam i zycze wytrwalosci w dietkowaniu . Trzymaj sie skarbie .
To Ci jeszcze popowiem i przypomne ze bylam na diecie Montignaca .A jak szlo.....no coz czasem bardzo opornie ,ale z reguly nie narzekam . Przyzwyczailam sie co do niektorych posilkow i wcinam je do dzisiaj ,chociaz juz tak bardzo diety nie pilnuje . Ale tez ciagle jestem na bacznosc z tym co jem . To jest to co boli ,bo slodkosci nadal lubie ...ale ograniczam . Pozdrawiam serdecznie .
Pokrzywko, miałaś rację, była stara i skamieniała.....Smakowała jak gomuła.....Ale i tak ją zjadłam.....
Toshi, masz rację, wszystko, co z mąką, a zwłaszcza białą i cukrem ma od licha kalorii. I co robisz teraz?....Udało Ci się wyeliminować ten zgubny lecz słodki nalóg?.....
Podstolinko, czy Ty z założenia nie jesz słodkości w ogóle?....Czy postanowiłaś sobie np., że ograniczasz, ale jak jest okazja, to kusisz się na kawałek i wliczasz to do kalorii dziennych?....Już luknęłam wczoraj na parę stron Twojego wątku i przypomniałam sobie o Montignacu, zawsze mnie korcił ten styl żywienia, ale z powodu tego, że wydaje mi się trudne komponowanie menu, to nigdy nie przeszłam na ten sposób. Chociaż moja Pani doktor rodzinna już od pół roku baaaardzo mi to poleca. Ale jak nie jeść np. ziemniaków czy marchewki w zupie? Albo kromki białego chleba od czasu do czasu?....Albo miodu?....Albo kaszy?...Nie pamiętam zresztą, czy kasze można....Gryczaną można?....
No i w związku z tym liczę kalorie....Tyle, że moje liczenie zwykle dochodzi do 3000 kcal dziennie.....
Zakładki