-
Witaj Aiu- jak swiat swiatem wogole przez ten czas nie liczylam kalorii. Natychmiast bym sie zniechecila . Znam siebie i wiem o tym doskonale . Na Montim jadlam do woli ,ale bez przesady . :P :P :P Jedno jest pewne nigdy nie bylam glodna .Walke z e slodyczami prowadze od zawsze . Ostatnio jednak przyjelam zasade ,ze gdziekolwiek ide to zjadam do kawy slodkosci ,ale jest to rzeczywiscie niewielka ilosc . Czasem mam takie okresy ze musze wiecej . Wybieram sobie jeden dzien i najadam sie /zaznaczam jednak ,ze nie przesadzam /i powiem Ci ze po takim "balu slodkosciowym "mam dosyc na bardzo dlugo . Nie tak dawno bo 3 maja syn sie zenil i wiesz myslalam ,ze rzuce sie na tego weselnego torta ,a ja ku zdumieniu wszystkich /a raczej wtajemniczonych w sprawe mojego odchudzania/zjadlam moze 5 kesow torta i reszt odstawilam . Ja rozumiesz -zapalona milosniczka slodkosci . A zatem wszystko mozna Aiu-ale sa to tez juz dwa lata cwiczenia mojego organizmu ,ze ma byc tak ,a nie inaczej . I powiem Ci ze chociaz doszlam juz do takiej wagi to ciagle musze sie pilnowac . Bo bardzo predko mozna ZAPOMNIEĆ ze sie toczylo walke z kilosami . Cale nasze zycie to juz bedzie nieustajaca walka o nasza sylwetke . Taka jest prawda i jak to sobie wbijemy do glowy to mysle ze wygramy walke z nadwaga . Ale warunek -nie moze nas zawiesc pamiec . Nigdy -przenigdy . Dlatego kiedys juz napisalam na forum ,ze odchudzic sie -zaden problem ,ale utrzymac to w ryzach to jest prawdziwa walka i to nieustajaca . O tym musimy juz pamietac cale zycie . Tylko - PAMIETAC
Niewiele prawda Zycze powodzenia kochanie i pytaj jak czegos nie wiesz .
-
Podstolinko, naprawdę jestem pod wrażeniem Twojego sukcesu. Mnie udało się kiedyś schudnąć do 72 kg, chociaż jadłam słodycze, ale wliczałam je do limitu 1500 kcal dziennie. Tyle, że wtedy dużo się ruszałam, ćwiczyłam regularnie no i liczyłam te kalorie. Teraz też chcę udowodnić sobie, że można schudnąć jedząc dosłownie wszystko, ale z umiarem i regularną aktywnością fizyczną. I tak chcę to udowodnić i chcę i chcę i nic mi nie wychodzi. Myślę, że jedząc wg Montiego trudniej jest komponować posiłki, ale nie chodzi się głodnym i nie ma tak dużego ssania psychicznego na niezdrowe przegryzki, co?....
Podstolinko? Masz na swoim wątku jakieś przykładowe menu, jakie sobie komponujesz?....Jeśli tak, to podaj mi nr strony, a jak nie, to jak możesz, to napisz mi jakieś swoje przykładowe dzienne propozycje jedzonka.....
I teraz na przykład zeżarłam obiad i jestem najedzona do rozpuku, ale ssie mnie psychicznie na łakocie....I ze skruchą się przyznam, że zjadłam 3 czekoladki z bombonierki..... Ale tylko 3.....Na razie.....Proszę o pomoc!!!!!!!!! Reszta stoi obok!!!!!!!
-
Puk...Puk....mogę o coś spytać?
Po co te czekoladki stoją obok Ciebie ? a nle leżą w koszu ,bądż są nie oddane dziecku lub wrogowi (niech tyje ) ?
Teraz idę poczytać coś o Tobie bo widzę że już tu bywałaś :P :P :P :P
Pozdrawiam
-
Aiu- ja jem do syta -ale nie obzeram sie . :P :P :P :P Wyeliminowalam zupelnie ziemniaki ,biale makarony ,maki ,ryze ,biale pieczywko . Jem tylko ciemne i wieloziarniste . Nie lacze tluszczy z weglowodanami . Np. Jezeli zjadam miesko ,a jem je codziennie to z surowkami . Jezeli /juz teraz /ziemniaka to z surowka ,Na kolacje np. zjadam porcje makaronu pelnoziarnistego wzgl. ryzu ,moze byc soczewica ugotowana i do tego ful surowki .Surowka do wszystkiego i bez ograniczen . Popijam szklanka jogurtu wzgl. maslanki niskotluszczowej . Jestem naprawde najedzona i nie mam ciagot do żarła . Jak mnie ciagnie do slodkosci /a bywa ,ze ciagnie /biore sobie pol szkl. jogurtu do tego dodaje lyzeczke kakao + kilka kropli zapachu do ciasta . Wymieszam i jem ....bardzo wolno i powiem Ci ze to skutkuje . Teraz ja osobiscie jak juz mam WIELKA chcice na slodkosci to sobie wybieram jeden dzionek i najem sie do syta ,ale juz caly dzionek tylko wsuwam surowki . Ale takich ogromnych potrzeb juz w zasadzie nie miewam . Podaje Ci tylko tak dla przykladu czym mozna sie ratowac przed ta nasza zguba zyciowa .
A poza tym co jeszcze ....moze powiem tak .
Rano: zjadam serek niskotluszczowy +1 kromka chlebka ziarnistego ,albo Wasse + ful surowki albo jakiejs salatki .Teraz nie ma problemu bo sa pomidorki ,ogorki ,papryka surowa marchewka i takie tam roznosci
Obiad :to moze byc kawalek piersi kuczecia lekko obsmazony +kiljka pieczarek do tego +cebulka to wszystko podsmazyc i wlac np .1-2 lyzek smietany kremowki -zagotwac ido tego kilka rozycze k kalafiora lub brokula .Zarcie ze cho cho . :P
Kolacja jak juz wpominalam . Miedzy sniadaniem i obiademmozesz sobie zjesc np. jakis owoc -najlepiej jabluszko . Albo pomarancz ,mandarynke czy co lubisz . Wazne zeby nie bylo tego za duzo .W/g Montiego do 400g.jednorazowo No pilnuj plynow -bardzo wazne 2-2,5l dziennie . Dla mnie osobiscie to jest koszmar tyle wypijac nie lubie autentycznie za duzo plynow
Czasem jednak mi sie to udawalo i wiem na wlasnym przykladzie ,ze waga spadala w dol .
To tyle skarbie jak cos nie wiesz to pytaj Odsylam Cie tez do lektury Montignaca. Jest kilka ksiazek i nawet z przepisami . Osobiscie nie posiadam ,ale przeczytalam . Buziolki sle i zycze z calego serca gubienia kiloskow .
-
Wejdz tez w przepisy ,ktore zalozylam tam masz kilka . Jak cos potrzeba to napisz to postaram sie wpisac . Trzymaj sie i nie poddawaj zadnym zachciankom -trzymam kciuki .
-
Dziewczyny, znowu napisałam dlugaśną wiadomość i chciałam ją upięknić obrazkami i przypadkowo ją zamknęłam i wszystko poszło w diabły....
Urszulko, bywam tu od dawna, ale niekonsekwentnie choć z dobrymi chęciami.... Reszta czekoladek pozostała nieruszona, a dziecku nie mogłam ich oddać, bo dziecko też powinno zrzucić parę kilo a poza tym one były z alkoholem...
Podstolinko, dzięki piękne za pomysły jedzeniowe, zwłaszcza jestem wdzięczna za jogurt z kakao, spróbuję już dzisiaj, tylko gdzie ja mam kakao?....Mam remont w mieszkaniu i wszystkie rzeczy kuchenne są spakowane w kartonach, nie mam podłączonej kuchni ani blatu ..... Zdopingowałaś mnie Podstolinko i dlatego po raz kolejny co prawda, ale jednak postanawiam uroczyście że spróbuję:
1. Nie jeść w ogóle białego pieczywa.
2. Nie łączyć węglowodanów z tłuszczami.
3. Jeść więcej warzyw.
4. Nie jeść po godzinie 20 żadnych konkretów.
5. Przynajmniej 2 a najlepiej 3 razy w tygodniu być na siłowni.
6. Nie kupować w ogóle słodyczy, za wyjątkiem wyjątkowych uroczystości a jeśli będę miała jakieś spotkanie towarzyskie, to jem jedną porcję czegoś wyjątkowego a następnie wbijam zęby w stół...
7. Piję przynajmniej 2 litry zdrowych płynów dziennie (zwiększam ilość wody mineralnej oraz czerwonej i zielonej herbaty).
8. Pracuję nad wieczornym ssaniem na słodkie (alternatywa to zjedzenie czegoś podobnego, np. genialny pomysł Podstolinki lub wyjście z psem lub zajęcie się czymś miłym, np. dobrą książką lub partią makao z synem).
9. Chodzę na dłuższe spacery z sierściuchem.
Teraz już zdaję sobie sprawę, że będą takie dni, w których nie uda mi się mniej lub więcej z niniejszych punktów, ale obiecuję solennie pracować nad dążeniem do idealnego ich wypełnienia. Najtrudniej będzie z punktem 4, 6 i 8.
Dziewczyny? Pomożecie?
-
Witam serdecznie!!!!
Tu waga super ciężka, melduję że również założyłam sobie plan.
U mnie ostatni posiłek godz 15-16
na kolację spacer-marsz w zależności od kondycji nawet jak rzuca z nieba żabami
ciacho zabija takich jak ja
powodzenia
dasz rade jeżeli tego naprawdę chcesz.
a chcesz?
i skąd o tym wiesz?
co robisz żeby to zrealizować?
jak to robisz?
a jak przychodzą pokusy to jak sobie radzisz?
kiedy przychodzą pokusy/
jakie one są?
od kiedy?
co musiało by się stać aby nie przychodziły?
hm.... poznać siebie to nie lada wyzwanie, ale nie ma rzeczy nie możliwych
-
Doris, piszesz mądre rzeczy, już wypatrzyłam Twoje celne uwagi i spostrzeżenia jakiś czas temu nie pamiętam u kogo na wątku i miałam się odezwać, ale zawstydzona kompletnym brakiem postępów u siebie samej, przestałam wchodzić na to forum.
"Jeśli tylko tego chcę...."....Widzisz, wydaje mi się, że chcę, ale ta wiedza jest odruchowa i powierzchowna.....
A jak przychodzą pokusy, to zwykle im ulegam....Żeby się pocieszyć przede wszystkim psychicznie....Czyli uciec w świat grubasa....A przecież chcę być szczuplejsza, żeby w końcu znajomi przestali mnie pytać, czy jestem w ciąży.....Żeby nie mieć zadyszki..... Żeby wchodzić w fajne ciuchy....Żeby się podobać sobie samej i innym....
Nad resztą zagadnień zastanowię się jutro, bo jadą po mnie moje chłopaki.....
Doris, fajnie, że się u mnie odezwałaś....Mam o czym pomyśleć.....
-
komponowanie posiłków wg Montiego nie jest takie trudne. wyrzeczenia calkowite biaego chleba czy ziemniaczka też nie są potrzebne. co jakiś czas mozna i buleczkę - byle z umiarem.
grunt to nie podjadać pomiędzy posilkami i zjadać do wszystkiego warzywka. skutkuje pieknie, a jak dolozy się troche ruchu jest lepiej niz dobrze.
wydaje mi się, że jedzenie wg Montiego to najlepszy sposób odzywiania, byle tylko nie zbaczać z utartej drogi
1.09.2013
-
Cześć Aieczko!
Myślałam sobie czasem o tobie, gdzie się podziewasz, czy kiedyś jeszcze pogadamy
Jeszcze nie przeczytałam twoich ostatnich wpisów, bo mam zgona od kilku dni potwornego i jak coś czytam, to po chwili łapię się na tym, że nie wiem co czytałam. W ten sposób już czwarty raz zaczynam tą samą książke O forum już nie wspomnę
Dziś położyłam się na moście nad moim stawkiem, bo chciałam podglądać rybki jak jedzą nie płosząc ich i zasnęłam Pospałam sobie kilka chwil wzbudzając zainteresowanie sąsiadów , aż jednen obudził mnie rycząc " Dzień Dobry" . No ale lepiej spać na moście niż pod
No to teraz jak już się odezwałam , to postaram się zagłebić w lekturę twojego wąteczka
Pozdrawiam !!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki