-
Witajcie w moim pamiętniku!
Z rana dobrze się czuję, bo nic nie jem. Choć śniadania zjadam. A wieczorem po zjedzeniu obiadokolacji nic mi się nie chce.
Muszę dziś zapisać co zjadłam. To chyba jest niezbędne.
śniadanie 150g cukinii podsmażonej z jednym jajkiem
II śniadanie 0,5 jogurtu 450g (duży) i dwie kromki pieczywa chrupkiego
ok.godz 15. następne pół jogurtu.
obiadokolacja:80g ziemniaków gotowanych,150g brokułów gotowanych, 60 g mięsa mielonego gotowanego + na deser 2 łyżki ananasów (kabaczków) w/g mojego przepisu.
No i moja rodzinka zajadała się moją galaretą ze świniaczka, ja poza spróbowaniem nie tknełam. Uf, myślałam, że dopadnę, jak świnia do koryta, ale jakoś się udało.
Teraz idę ćwiczyć brzuszki i muszę zrobić sobie zieloną herbatkę.
Dzięki Ci Bewiku, że wpadasz do mnie. Widzisz sama obie lubimy pojeść. Byłoby wszystko dobrze, żeby ktoś za nas gotował.Ale kto.....
-
Fiu,fiu kwiatuszku pięknie,ja tego o sobie nie mogę powiedzieć, lubię pichcić i smakować i co gorsze nie potrafię sobie odmówić,jak zrobię to sama sobie tłumaczę ,że jak nie będę miała,albo mogła to nie będę jadla ,a później mam kaca moralnego
GRATULACJE trzymaj tak dalej
-
Uff, jestem!
Wcale dzisiejszy dzień nie jest łatwy. Najgorzej jest wtedy, jak się siedzi w domu.
No i moja spowiedź co do jedzenia:
Śniadanie:kromka chleba chrupkiego, plaster węliny, 30g kiełbaski zywczajnej, herbata zielona.
II śniadanie: (jeśli to można tak nazwać) kawa z cukrem, dwa małe ciastka.
obiad: 120g ziemniaków, 2 klopsiki gotowane, 150g gotowanych brokułow, 2 łyżki surówki z buraczków
kolacja: 2 naleśniki z serem (ser chudy, łyżka jogurtu naturalnego,1 łyżka słodziku), herbata zielona
Uff, nie wiem ile to kalorii.
Co do spalania: jedna godzina w kuchni (przygotować trzeba było obiad) i 2,5 godziny spaceru po cmentarzu no i trzeba było zrobić rodzince kolację. Nie za wiele tego, zrobiłam 30 brzuszków i ..........wysiadłam. Zaczęło mi wszystko chrupieć i trzeszczeć. Starość nie radość.
Widzisz Bewiku, ja kaca moralnego nie mam, ale dopadają mnie wyrzuty sumienia. Robiąc obiad, też tak samo jak i Ty próbuję, chociaż w minimalnym stopniu, bo przeczyczytałam w jakieś mądrej gazecie, że w ten sposób mogę przytyć, a nie schudnąć. Ale Bewiku, Ty na pewno mniej ważysz ode mnie, więc nie musisz pilnować się tak jak ja.
Czuję, że w tym tygodniu waga nie poleci w dół. A szkoda. Dobrze, że idę do pracy, nie będę przynajmniej myśleć o żarciu.
Oj chyba za dużo się rozpisałam. Oglądnę film i biorę się za brzuszki. Tylko, czy nie polenię się......
-
Świetnie Ci idzie Trzymam kciuki za Twoje odchudzanie
Kwiatuszku ja przestałam "próbować"w czasie gotowania -robi to za mnie mój syn.Kiedyś przeczytałam ,że najwięcej kalorii zjadamy podczas gotowania potraw.Sprawdziłam wszystko co miałam spróbować wkładalam do garnuszka i okazało się,że uzbieral się garczek -półlitrowy!
Miłego dnia
-
Witajcie!
Dziekuję Ci Ajeczko za odwiedziny. Masz rację, z tym próbowaniem jest tak, że niezła ilość się z tego uzbiera. Tylko kto u mnie będzie próbował, bo przecież doprawić do smaku trzeba, bo inaczej potrawa będzie nijaka.
Sprubuję i ja coś z tym zrobić. może się uda, będę zachęcać mego syna, on lubi często zaglądać do kuchni.
A teraz co dziś zjadłam:
śniadanie:60g kiełbaski bydgoskiej, 2 łyżki surówki z buraczków, 1 łyżka sałatki z jajek, ogórka i selera naciowego.
II śniadanie: 3 łyżki sałatki (zrobionej rano), 0,5 szkl. soku z pomidorów
obiadokolacja:150g winogron zielonych,3 łyżli sałatki zrobionej z przepisu Psotulki (pycha), 50 g kiełbaski bydgoskiej, 2 łyżki surówki z buraczków.
To chyba wszystko.
Idę jeszcze zrobić herbatki czerwonej.
Miejmy nadzieję, że już nic nie zeżrę
-
Wpadam z życzeniami miłego dnia No i mam nadzieję ,ze dietkowego
Buziaczki
Acha !doprawiam na oko ,a syn sprawdza czy smakuje !I próbuję końcowy efekt oczywiście wliczam go w kaloryczny bilans
-
Witam po duzej przerwie!!!
Kwiatuszku dobrzeCi idzie, jedzonko jest w porzadku i do tego cwiczysz - super... nie to co ja...
co do probowania tez mam taki problem - tyle, ze jak ja gotuje to nie ma nikogo poza mna w domu - wiec JA muszesprawdzic czy nadaje sie do sporzycia... no i bez sensu
trzymam za Ciebie kciuki i bede teraz czesciej zagladac!!!!!
pozdrawiam!!! trzymaj sie cieplo!
-
Ojejku!
Siostrzyczko, myślisz że trzymam się, ale boję się stać na wagę. Zawsze w piątek ważę się. Boję się jutra. Wiem, że będzie troszkę do góry. Ten tydzień nie należy do udanych , niestety. Znam swoje błędy, ale czy umiem się do nich przyznać????
Gdzie podziewa się mój optymizm?......
Moja spowiedź (wstydzę się przyznać)
śniadanie: ok 50 g.kiełbaski bydgoskiej, kawa niesłodzona z mlekiem, łyżka sałatki (zrobionej wczoraj wieczorem), zrobionej w/g przepisu psotulki
II śniadanie kawa po turecku z cukrem
ok 300g poprzedniej sałatki (nie będzę opisywać z czego) wiem że 100 g to ok 57 kcal, szklanka soku pomidorowego, 0,5 kromki chleba chrupkiego
obiadokolacja: ojejku ile ja żeżarłam??? ratunku!!!
a więc:50 g.kiełbaski bydgoskiej, 2 kawałki ciasta z marchwii (na oko ok.250 kcal),ok 100 sałatki (cały dzień ją jem pychota- dobrze, że jest niskokaloryczna)a do tego żeby jeszcze było mało ok 120 g ziemniaków, 2 łyżki warzyw na patelnii z podsmażonych z kurczakiem) Uff. Co ja robię???
Do tego te ćwiczenia. Wczoraj zamiast ćwiczyć położyłam się na chwilę i....spałam w opakowaniu do 1.00. Potem zobaczyłam, żę wszyscy smacznie chrapią więc i ja do nich dołączyłam.
Teraz mam wyrzuty sumienia.
Co ja właściwie robię? Przecież tym sposobem, znów zancznę żreć.
Tydzień się kończy, to dobrze, muszę się pozbierać. Tylko jak? Jestem obżarta jak balon, po co mi to było????
-
-
KWIATUSZKU
BEDZIE DOBRZE JA TEZ ZACZYNALAM OD 85 I UDALO SIE! CIESZE SIE ,ZE MOJ PRZEPIS CI ODPOWIADA POSTARAJ SIE JAK GOTUJESZ NIE PODJADAC JA DODAJE PRZYPRAWY NA OKO A JAK KOMUS CZEGOS MALO TO SAM SOBIE JESZCZE DOPRAWIA.MILEGO DNIA
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki