Kłótliwa jestem czy co?
Regularnie od dwóch dni wchodzę w konflikty w pracy, które "zajadam w domu". Pewnie sama je prowokuję żeby się najeśc. Potem w dzienniczku kalorii wychodzą mi jakieś straszne liczby. Waga znowu w górę i już widzę ,że ta metamorfoza nie pójdzie tak prędko jak się spodziewałam. W tę sobotę u znajomych nikt nie zauważy mojej superfigury
![]()
![]()
![]()
.
No lubię jeśc... lubię - ! - .
Ale cwiczyc też ; sprawia mi to autentyczną przyjemnośc, tylko po ośmiu godzinach stania jak wracam do domu to chce mi się tylko paśc na twarz...
Zobaczymy , może teraz się zmotywuję.
"Mamaaaaaaaaaaaaa, źjobiłam kupeee" - to moja córcia z sąsiedniego pokoju. No i po gimnastyce.
Zakładki