-
-
Kasia to nic.
Gdybyś ją poznała to byś wiedziała o czym mówię
O czym a nie o kim nie przyjęzyczyłam się.
Jak nie chcesz mieć rozwolnienia to lepiej nic nie jeść u niej
bo nawet prosta zupa pomidorowa może wysłać nas do wc na kilka godzin
I dlatego nie gotuje bo drugi powód : po co?
Jak syn czyli brat męża je w szkole to ona piwko wypije i ma tyle kalorii co schabowy.
I kiedy u niej przypadkiem jesteśmy to mamy do wyboru piwo lub prince polo
I to ma kalorie i to - więc po co jeść np. ziemniaki z mielonym
Oj Kasia dużo przykładów mogłabym dawać.
Dla mnie to już one śmieszne są ale kiedyś szlag mnie trafiał.
-
Teściowa to mój ulubiony temat ciekawe dlaczego
Oto kilka dowcipów ... może one humor poprawią:
Jagna zaniepokojona dziwnymi odgłosami dochodzącymi od sąsiada, pyta:
- Co się u was dzieje, kumie?
- Nic. To tylko teściowa śpiewa wnukom kołysanki.
- Chwała Bogu! Już myślałam, że świnia wam zdycha
Ogłoszenie: Zgubiono teściową, znalazcę czekają niesamowite wrażenia.
Teściowa przyjeżdża w odwiedziny do zięcia i córki. Drzwi otwiera zięć:
- O, mamusia! A mamusia na długo?
- Na tak długo synku, aż wam się znudzę.
- To mamusia nawet nie wejdzie?
Mówi zięć do teściowej:
- Gdzie mama jedzie?
- Na cmentarz.
- A kto rower przyprowadzi?!!!
Spotyka się dwóch kolegów jeden jest wyraźnie smutny drugi pyta go:
- Czego jesteś smutny?
- No wiesz porwali mi teściową i żądają okupu.
- Zaraz, zaraz teściową? To co się martwisz?
- Powiedzieli, że jeśli nie dam im okupu, to ją sklonują.
Mam nadzieję że humor się poprawi
-
Oj poprawił się, jak nic!!!!!
-
Kasia cieszę sie że Tobie poprawił.
Mam nadzieję .że Haneczka sie pojawi bo tęsknię za nią
-
Hej Dziewczyny.
Na poczatek pochwale sie wam sweterkiem:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Oskubana: humor mi sie poprawil jak nie ma co. Myslalam, ze pekne ze smiechu
Kasiu: arbuzik smakowicie wyglada, ale szkoda by bylo takiego zjesc. Nie przyszloby mi do glowy, ze mozna takie dzielo zrobic ze zwyklego arbuza.
A teraz z dziennika pokladowego hany:
Wczoraj bylam na silowni, ale tylko chwilke, moze pol godziny, bo pozno pojechalismy. 5 min powioslowalam,15 biegalam i rozciagalam sie. Ale lepsze to niz nic. Co nie?
A dzis od rana mialam wisielczy humor. Moze bardziej nerwowy niz wisielczy. Dzieciaki mi od rana dokuczaly (bily sie, klocily i te inne rzeczy jakie im tylko do glowy przyszly), o malo nie spoznilismy sie do szkoly, przyszlam do domu to prawie sie poplakalam z nerwow, a jak maz zobaczyl i nie zareagowal tak jak oczekiwalam, tzn nie przytulil i nie pocieszyl, rozbeczalam sie na dobre. Potem spakowalam torbe i pojechalam do kolezanki po nalezna mi pocieche Jak juz od niej wychodzilam, zadzwonil maz i powiedzial, ze wraca do domu, bo dzwonili do niego ze szkoly syna (najpierw dzwonili do domu, no ale mnie nie bylo i nie odebralam), bo mial maly wypadek w szkole i nabil sobie strasznego guza. Wtedy zdolowalam sie juz calkowocie, bo wyrzucalam sobie, ze jestem zla matka, bo powinnam byc w domu w razie gdyby cos mialo sie stac, a ja pojechalam sobie do kolezanki. To oczywiscie bez sensu (teraz to do mnie dotarlo) bo rownie dobrze moglam byc w pracy i tez nic bym nie poradzila. Tak czy inaczej dola mialam okropnego, az moj maz zadzwonil do "psychologa" czyli mojej mamy i ona mi dopiero przegadala, ze wcale nie jestem "zla matka" (tu cytowalam siebie).
Tak wiec dzien sredniawy, ale juz mi sie humor poprawil co nieco.
A dietowo dzis do niczego:
actimel, 2 kawalki szarlotki, 4 mandarynki, 1 rogal maslany i 1 zypka chinska
Na nic innego nie mialam dzis ani sily ani apetytu. I to wszystko bylo raczej tak z biegu zjedzone, wiec nie najlepiej to o mnie dzis swiadczy.
Nie wiem czy dzis idziemy cwiczyc, ale jesli tak to sie przynajmniej wyzyje troche. I zagrzeje. Bo strasznie mi zimno dzisiaj. Wiatr taki okropnie lotowaty wieje, ze az sie z domu nie chce wychodzic. Ogrzewanie na full prawie nastawione, a w domu dalej chlodno. Ja to zmarzluch jestem, nie ma co. Nawet czasami w lecie potrafie w swetrze chodzic, bo mi zimno. Brrrr..
Postaram sie namowic dzis mego mezczyzne, zeby mi fotki zrobil to wkleje jakies "zgrabniejsze"
Pozdrawiam was goraco...
-
Haniu, ufff cieszę się, że doszłaś do jedynego słusznego wniosku, że nie jesteś złą matką, głuptasku!
Przykro mi z powodu synka, mam nadzieję, że ten guz szybciutko zniknie!!!
SWETEREK śLICZNY!!!! Bardzo jesteś zdolna!!! :P
Ja tylko jeden w życiu zrobiłam, wszystkie robiła moja mama, ach jakie ona wzory i sploty uskuteczniała - oj nic córeczka w jej ślady krawieckie nie poszła
Ja nie jestem zmarzluchem, lubię chłód i nie cierpię upałów, ciekawa jesetm, jak ja wytrzymam 2 tygodnie w Egipcie? ale marzenie o zwiedzeniu tego kraju jest silniejsze niż pustynne upały
Do nas też idzie zima, ma silnie wiać, ma padać śniegi być mróz, już w tę noc - fuj, trzeba będzie skrobać szyby w autku rano, nie lubię
CZEKAMY NA ZDJęCIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Spokojnej nocki życzę! :P
-
-
Oj Haneczko!
Przykro mi się zrobiło jak czytałam co za dzień miałaś.
Ale cieszę się że na chwilę humor poprawiłam.
Mam nadziejęze synek nie ma dużego guza...
I pamiętaj " JESTEŚ SUPER MAMĄ!!!!!"
Nie denerwuj się i nie załamuj się.
Miłego dnia
Sweterek śliczny - może mi też zrobisz?
Czekam na zdjęcia
-
Czesc, czesc, czesc....
Wstaje dzisiaj rano, a tu bialo! W kazdym badz razie o 7-mej, bo teraz to juz powoli snieg topnieje. Az dzieci chetniej z lozka wstawaly, bo chcialy snieg zobaczyc. Widzialy go w zyciu tyle razy, ze mozna na palcach jednej reki policzyc! Wyobrazcie sobie wiec jaka mialy radoche!
A my wczoraj pojechalismy na silownie z mezem i wymeczylismy sie (przynajmniej ja) znakomicie. Zrobilam caly zestawik cwiczen, ktory mi zabiera niecale 2 godziny, oprocz biegania, bo to bylo wczoraj. Potem na chwilke na basenik i do sauny - tak dla relaksu. No i w domciu bylismy tuz przed 10-ta. Mezowi sie nie chcialo robic zdjec, ale powiem wam, ze czuje po spodniach, ze chyba mi cm ubywa. Nie wiem czy to mozliwe po niecalych 2 tyg. cwiczen? A moze to tylko autosugestia? W kazdym badz razie juz nie moge sie doczekac 15-go lutego i wazenia. Umieram z niecierpliwosci, bo wiem ze dietkuje ladnie dosyc i super cwicze, wiec napewno przyniesie to jakies efekty. Tylko jakie?
A dzis wybieram sie do kolezanki na kawke, bo ma urodzinki. Nie wie chyba tylko, ze pamietam hi hi... Mam kupe prasowania, ale przeciez ubrania nog nie dostana i nie uciekna, wiec moze poczekac. Natchnienia i tak do tego dzis nie mam.
Dziekiuje za pochwaly... Ja tez zawsze jestem bardzo szczesliwa jak cos sama zrobie, a jeszcze jak to ma rece i nogi to juz calkiem
No, a dzien wczorajszy wymazuje z pamieci. O! Lukasz ma sie dobrze, choc sliwa na czole jest niezla. Nie mial nudnosci ani zadnych zawrotow glowy, wiec poszedl do szkoly. Musze go chyba jednak obserwowac przez jakis czas, bo nie wiem czy to moze nastapic po kilku dniach nawet. Tzn. nudnosci i zawroty. Jak sadzicie? Wczesniej nic sie nikomu takiego nie przydarzylo, wiec nie wiem....
Kasiu, ja spie w grubej flanelowej pizamie, welnianych skarpetach, pod gruba koldra, ogrzewanie podkrecone prawie na maksa (jak bym byla sama to byloby na maksa, ale niestety domownikom za goraco ) i jeszcze mi zimno.... Ja nie wiem. Musze sie chyba raczyc czerwonym winkiem przed snem.. A tak w ogole to kiedy sie wybierasz do Egiptu, bo chyba to gdzis przegapilam
Dobra, lece do swoich obowiazkow.
Pozdrawiam was goraco w ten zimowy dzien.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki