haniu, ej, głowa do góry...no faktycznie miałaś wczoraj nerwy...
...ale coś chyba w powietrzu wisiało, bo ja się z d. pożarłam o majtki madzi, bo odłożył do nie tej szuflady co trzeba....a on że szuflad jest 8 więc długo szukać nie musiałam, a ja że w każdej jest coś innego, a ten że i tak jest bałagan...a ja że właśnie on go robi..i taka gadka była...a głośniej coraz bardziej...więc madzia się rozpłakała...i wrr...ale nam przeszło...
...co do rzucania komórką to ja kiedyś ze złości kopłam w drzwi szafki w kuchni i przebiłam front na wylot...hehe...nooooo...złośnice z nas
a z wagą to sama widzisz
miłego dzionka
Zakładki