-
Hana, mi też dzisiaj ciężko normalnie jeść. Ciągnie do słodkiego, do smacznego jedzenia, a tu kicha. Na lunch nie było NIC sensownego, nawet sałatek czy surówek smacznych, zjadłam więc pierogi leniwe. Ale za to małą porcję bardzo więc kalorii bodaj 550 (u nas jest 14:40) i postaram się utrzymać taki poziom. Na podwieczorek mam monte (taki budyń jakby) bo był najmniej kalorycznym z jogurtów jaki tu u mnie mają dziś. Trzymaj się, nie podjadaj już dziś. Pomyśl, że to jeden dzień tylko taki trudny. Jak dziś wytrzymasz to jutro już łatwiej będzie!
-
Haneczko, nie przejmuj się! Ja wczoraj wciągnęłam chyba ze trzy Toffife i to bardziej oczy chciały a nie ja! A w sobotę po kilku tygodniach postu, mój mąż wciągnął zestaw gyrosa...a ja na szczęście sałatkę warzywną z odrobinką mięsa gyrosowego. Zjadłam to o 14 i potem do wieczora już nic. Będzie dobrze, czasem trzeba taki dzień sobie zrobić i już!
I nie mów na siebie tak brzydko, fajna jesteś a każdy ma prawo do chwili słabości
Pozdrowionka
Aga
-
Hania, dopadło Cię objadanie, ale przecież to nie koniec świata, dietuj od nowa i zapomnij o tym żarciu.
Wiem, że czujesz się psychicznie źle po takim żarciu, bo ja tak się czułam po zjedzeniu wtedy tych trufelków....
Ja się trzymam, choć wczoraj zjadłam kawałek W-Zetki, ale to mój jedyny wyskok.
Choć niedługo będę miałam okazję zjeść coś bardziej kalorycznego, bo mąż zaprasza mnie na kolację do restauracji z okazji zbliżającej się 15 rocznicy ślubu :P
A i powiedział mi, że przestaję przypominać kobietę, bo mi pupa i biodra zmalały (on woli mnie pulchną)....
-
No tak...
Zapomnialam, ze my dzis wychodzimy do znajomej na kolacje... I znajac ja to bedzie takie jadelko, ze niebo w gebie... Cos czuje, ze dzis jednak nic nie bedzie z tej mojej diety.. Ale od jutra to obiecuje sobie i wam, ze sie wezme, a dzis tez wieczorem bede sie pilnowac.. Dam rade, nie?
No, troche mi lepiej.. Dzieki dziewczyny..
Korni, core masz przesliczna...Jaki nosek ma fajowy!!
Ninti, ja tez wiem, ze trzeba przeczekac, ale sama wiesz jak to sie latwo mowi... Gorzej faktycznie jest PRZECZEKAC..
Armidko, ja juz w drgniecia wagi nie wierze szczerze mowiac... Moze na zmiane tluszczu w miesnie tak, ale nie wydaje mi sie, zeby wagowo to zrobilo roznice... Choc dobre i to.. Ale chyba same wiecie, ze jesli jednak ta waga dyga, to sie czlowiek lepiej czuje...
Aniu, dziekuje... A swoja droga to ciekawa jestem, gdzie ty te wszystkie gwaizdy spotkalas... Chyba nie w Polsce? Choc moze??
Zosiu, to samo mysle chyba o tym tluszczu i miesniach... No bo jak inaczej to wytlumaczyc? Pol kilo spadku przez ponad miesiac (i to naciagane jak wychodzi), ale w cm to sama widzialas u Kasi...A maz to tak lubi mi dokuczac... Kiedys go za to chyba udusze..Mam nadzieje, ze jutro bedzie lepiej.. Tzn postaram sie zeby napewno bylo lepiej...
Aga, Te moje chwile slabosci to cos mi sie ostatnio za czesto zdarzaja...I coraz trudniej mi stanac do pionu..
Kasiu, znajac ciebie to napewno nawet na kolacji bedziesz wzrowa dietowiczka...Ja czasem az sama sobie sie dziwie jak mi sie to udaje wytrzymywac (ograniczenia, odmawianie sobie pewnych rzeczy), a czasem to zupelnie na odwrot wszystko jest.... tak sie czasami waham jak takie wielkie wahadlo... Raz w prawo raz w lewo...
A na dodatek to jakas taka nerwowa jestem juz kilka ostatnich dni.. Klocolabym sie ze wszystkimi... Jeju! Moze to przez brak okresu hormony mi szaleja?? Moze mozna go jakos wywolac??
Ide was poczytac dziewczyny, bo juz tak dawno nie bylam, ze az wstyd..
-
Haniu, super, że już Ci lepiej :P
A ja przed chwilką zjadłam łyżeczkę Nutelli i bardzo mi z tym dobrze
Życzę Ci udanej kolacyjki w miłym gronie: przecież nie możemy być jakimiś niewolnicami tych diet wszelakich, coś nam się od życia należy
Haniu, mój mąż też mi dokucza, z tym, że on nie cierpi, jak ja jestem na diecie, bo nigdy nie uważał mnie za grubą i ciągle mi gada, dla kogo ja się tak odchudzam, bo chyba nie dla niego, skoro on mnie woli pulchniejszą
Też nie mam lekko pod tym względem
Wtedy ja mu zaczynam tłumaczyć, dlaczego wolę być szczuplejsza i tak wkoło Macieju
Ech, te chłopy
A co okresu, to ja kiedyś - dokładnie to po porodzie, kiedy nie chciał do mnie wrócić, to miałam wywoływany.
A teraz nie mam w ogóle i baaardzo mi z tym dobrze i wcale za nim nie tęsknię
Haniu, trzymaj się cieplutko a od jutra wracaj na dietkę
-
No wlasnie Kasiu, jak z tym okresem bylo jesli mozna wiedziec??
No i czy to czasem nie jest niezdrowo, ze sie go nie ma???
Jesli oczywiscie nie jest to zbyt osobiste...
-
Haniu, po porodzie miałam wywoływany okres tabletkami, ale jakimi - nie pamiętam, bo to było 14,5 roku temu
W każdym razie pięknie do mnie wrócił.
Teraz nie mam, bo zrezygnowałam kilka lat temu z tabletek na rzecz wkładki hormonalnej Mirena (super sprawa, polecam, choć droga) i ta Mirena właśnie u niektórych kobiet (20 %) powoduje zanik okresu, ale to tylko na zdrowie wychodzi, bo hamuje wzrost endometrium.
W czasie stosowania Mireny czynność jajników nie ulega zmianie, nawet jeżeli nie ma miesiączki.
Wykazuje ona bardzo silne działanie hamujące na śluzówkę jamy macicy. Lewonorgestrel powoduje, że śluzówka macicy staje się niewrażliwa na estradiol krążący w surowicy krwi. W następstwie tego, nie ma wzrostu śluzówki i jest ona w stanie "uśpienia".
Prowadzone były badania, że brak miesiączki nie wiąże się z jakimkolwiek ryzykiem zdrowotnym.
Index Pearl'a 0,1, no i dodatkowa korzyść - stężenia hormonów we krwi są bardzo niskie, nie tak jak przy tabletkach, gdzie krążą one wciąż po całym organizmie.
Tak niewielkie stężenie hormonu w surowicy nie wpływa na metabolizm ogólnoustrojowy. Dlatego Mirena może być stosowana jako antykoncepcja u zdrowych kobitek, ale również u kobiet z cukrzycą, przeszczepie nerki czy wątroby.
Mam już drugą, pierwszą miałam 5 lat a okresu nie mam od lat właśnie 5 i super się z tym czuję, bo moje okresy to był horror.
Jakby co, to nikt mi nie zapłacił za reklamę
Przepraszam Haniu, że w Twoim wątku takie sprawy opisuję, ale ja lubię wyjaśniać wszystko dokładnie od początku do końca
Aaa i jeszcze jedno: owulacja występuje w ciągu 2 tygodni, a miesiączka wraca w ciągu 23 dni od usunięcia Mireny.
-
Hej, Haniu, widzę, że kończyłam wczorajszy dzień w Twoim wąteczku a dzisiaj zaczynam
Mam nadzieję, że wczorajsza kolacja u znajomych była udana :P
Życzę miłego dnia
-
No właśnie, jak kolacja? I czy to znów byli jacyś specjaliści kucharscy? I jak dzisiejszy dzień się zaczął, jakie plany?
-
Kasiu, dzieki za odpowiedz... Tak sie kiedys wlasnie zastanawialam nad tym okresem... Ja dalej nie mam i nie powiem, zebym jakos bardzo tesknila.... Ale mimo wszystko troche sie martwie...
A wracajac do wczoraj..
Bawilismy sie super... Zajechalismy do znajomych ok 7 wieczorem, a w domu bylismy spowrotem po 1 w nocy.. Nawet nie wiem kiedy ten czas nam zlecial... Ale tak to jest, gdy towarzystwo dopisuje.. Nie objadalam sie wczoraj jednak... Sprobowalam wszytkiego po trochu i fakt: bylam najedzona, ale nie obzarta....
A dzis trzymam diete zebami i czym sie jeszcze da... I sie dzisiaj na sobie nie zawiode...
Dzieci jeszcze odsypiaja.. Pojde wiec was poczytac, bo ostatnio cierpie na notoryczny brak czasu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki