Czesc Kochane...
Efciu, z tymi obowiazkami to juz bylo niby wczesniej zapowiedzieane. Bo prowadzimy razem firme i to bylo dla nas jasne od poczatku, ze robimy to razem. Z jadnej strony to ciesze sie ze moge mu pomoc bo naprwde jest zapracowany. Z drugiej jednak obawiam sie jak to teraz wszystko pogodzic do kupy te moje obowiazki. To tez nie jest calkiem tak ze On nie pomaga mi w domu, ale i tak wiekszosc prac robie ja.
Nicto. Jakos musi byc. Juz teraz sie tak tym bardzo nie przejmuje. Bo ja jestem w goracej wodzie kapana i tak zawsze na pierwszy ogien duzo przezywam. Ale dziekuje ci za troske. Z tesciowa zbuntowac za bardzo tez sie nie moge, bo ona mieszka u nas no i nikogo wiecej nie ma. A ja tez nie mialabym serce jej "wygnac". Ja nie znosze byc sama, i nikomu tego nie zycze, a ona juz ma 50 na karku to tym bardziej mi jej szkoda. Nieraz sie na nia naplacze, ale musze z tym zyc i koniec. Tak sobie sami ulozylismy to tak mamy. A to w koncu Jego matka.
Aga a tobie gratuluje... Miejmy nadzieje, ze bedzie tak po wsze czasy jak teraz.
Kasiu moja tesciowa pracuje, no ichyba dlatego uwaza, ze jak pracuje to nie musi nic w domu robic. A ja co? Pracuje i musze. Zal mi tylko tego, ze tak malo sie udziela dla dzieciakow. Naprawde. Nieraz jak ja prosza zeby ich odprowadzila do szkoly to ona zawsze musi juz wychodzic do pracy. To niewazne ze do szkoly jest 5 minut spacerkiem, a ona jeszcze przed wyjsciem zdazy wypic kawe, spalic ze 2 papierochy i rozwiazac krzyzowke czy cos tam jeszcze. Poprostu "ona musi juz wychodzic" i tyle. Strasznie leniwa jest moim zdaniem. ja jej tez nie zmuszam do niczego, ale to jej wlasne wnuki ja prosza. I ja ich do tego przeciez nie buntuje, co nie? Szok jednym slowem.
No, ale dzis zboczylam z tematu.Na koncie mam juz dzisiaj prawie 600kal. Jeszcze kolacyjka zostala. Mam tez w planach jakies cwiczonka, ale to sie okaze, bo nie wiem co mezus wymysli na wieczor (jak oczywiscie cos wymysli). Pozniej jeszcze zajrze....
Zakładki