Wątek: Kitolki przygód ciąg dalszy :D

no nieźle nieźle, tak jasne

Kitulek to dużo dałaś ale wiesz delikatnie namocz włosy i zrób odzywka bez spłukiwania,uwierz nie będą takie puszyste,wiem bo ja tez tak robiłam i moje loczki były piękne i nie puszyste ja tak robiłam codziennie rano i wiesz jak wmasowac tak jakbys ugniatała

cześć Kitek
i jak tam w pracy???????
Już sie zaklimatyzowałas?????Cherbatkę z profesorami piłaś?????
nic sie nie dozywasz....jak znajdziesz chwile to napisz nam co i jak

sesja - po sesji; pewnie leży w dziekanacie zasypana indexami

Kituś... a Ty gdzie? rozumiem, że masz pracę, dużo na głowie, ale chyba możesz wpaść i powiedzieć dwa słowa, co?
opowiedzieć o wyjeździe? no... ja czekam... mówiłaś, że nie możesz się przyzwyczaić do forum beze mnie... ale teraz nie ma Ciebie a ja już czekam na posterunku... wracaj szybciutko :*
jak Mały? Adam? radzicie sobie? no i jak studenci? fuksiara, napatrzysz się
a przyzwyczaiłaś się już do nowego trybu pracy? wszystko już umiesz?
pisałaś kiedyś o niszczarce do papieru... ja u ojca tyle kartek wsadziłam, że się zblokowała i nie wiedziałam co mam zrobić :P ale sobie poradziłam, bo tacie wolałam nie mówić
albo mi się faks zawiesił i co pięć minut włączał się i mówił: "nie ma takiego numeru, nie ma takiego numeru". w końcu wyjęłam wtyczkę od zasilania i przestał :P
takie babskie metody

czekam tu na Ciebie Słońce :*

hej

jestem naprawdę zmęczona, wieczorami wlączam sobie komputer, wchodzę do neta i biorę sie za tlumaczenia
no ale sama chciałam to mam.

W pracy fajnie, rzeczywiście jestem zasypana indeksami, nie uimem jeszcze sama pracować, irytuje mnie to, czuję sie glupia, ciągle jestem spięta, zestresowana, gruba i w ogóle po tej trwałej to czuję sie oszpecona

no ale poza tym to jest fajnie, oczywiście nie chce mi sie wychodzić do pracy, nie chce mi sie tam siedzieć, ale kiedyś trzeba było iść do pracy, pamiętacie jak rozpaczałam bo nikt nie chciał mi dać pracy ?? no to w koncu ktoś dał i trzeba sie cieszyć, nie ??

sprzet biurowy to nawet szybko nauczylam sie obłsugiwać, dzsiiaj musiałam włożyć papier do xerokopiarki dałam radę i umiem wykonać telefony niszczarkę też umiem obsługiwać i fax raz wysłam
tylko mam durną drukarkę,ktora przynajmniej raz dziennie lubi sobie ze mnie ponabijać sie wciaga mi papier (którego jest zawsze za mało), albo w połowie kartki przestaje drukować, w każdymr aize, to podobno taki wredny typ

no studenci mili, niektórzy niezbyt lotni, ale coż począć niektórzy nawet przystojni

no konczę, naprawde mam nieciekawy humor, nie chce mi sie nic robic, jutro korki, pojutrze też, dopiero piątek popołudnie mam wolne, ale za to w sobote i w niedziele do szkoły jadę
no ale za to w sobotę rano jade na zakupy ubraniowe coś se kupie fajnego

a i schudłam już dwa kilo

buziaczki dla wszytstkich :***

te 2 kg to chyba schudlas z tego stresu pracowego... brawo!
rzeczywscie masz mase roboty. zycze Ci, zebys jka najszybciej sie wdrozyla i zeby Cie to nie wprawialo w kiepski humor...

kituś kitus, ciesze sie!!!!! jestem z ci9ebie dumna!!!! no i z tych 2 kg!!!! to ile teraz ważysz????!?!?!??!?!?!

no proszę, widzę, że szybko się uczysz

pewnie, masz się z czego cieszyć - praca nie najgorsza pewnie i masz większy kontakt z ludźmi to i się dołować nie będzie kiedy

i gratuluję 2 kg mniej

hej
kolejny dzień w pracy za mną, odliczam już godizny do weekendu ;wink: oj jak ja mam ochotę nie iść do pracy, kurde, w szkole czy na studiach to sie po prostu nei szlo, korepetycje też można było po prostu odwołać, a tak ?? no nie da sie, nie da sie i własnie to boli, że trzeba te pięć dni po osiem godzin przesiedzeić. a w weekend szkoła :P
ale w szkole to sobie odpocznę, zero stresu, pracy i innych takich

ważę 72 kg, bo w trakcie załatwiania papierów do pracy to mi sie przytyło dwa kilo, ale już spadły. no i własciwie to tyle mojego chudniecia

heh
co jeszcze by tu napisać

postaram sie nie dołować
ale to i tak trudne.

Buziaczki :*