-
czyli żadnej konkretnej dietki
podziwiam... ja jak nie mam żadnej konkretnej dietki, tylko po prostu jem mniej, to nie mam wrażenia ze sie odchudzam bo przeciez nie jestem na diecie chore... poza tym ja nie należę do osób cierpliwych, dlatego jakbym miała chudnąc załóżmy kilogram na 2-3 tygodnie, to by mnie chyba szlag jasny trafił... niby wiem, ze im wolniej tym lepiej, ale jednak
hehe, mimo to Cię podziwiam ze mądre jadłospisy, które se tak trzy przez dziesiąte poczytałam a tak jakoś się nie mogłam doszukac... ile zrzucałaś te 11kg
-
Dzieki Buciku
Ja natomiast nie moglabym odchudzac sie na jakiejs konkretnej diecie, bo czulabym sie ograniczona. A tak jem to na co mam ochote, ale w sensownych ilosciach.
Odchudzam sie od polowy listopada- juz 4 miesiace minely I teraz chudne juz bardzo powoli... zdarza sie nawet 0,2 kg tygodniowo. Wcale mi to jednak nie przeszkadza. Poza tym pozwalam sobie na dosc sporo odstepstw. Jestem pewna, ze stosujac sie do zasad chudlabym nadal okolo 1 kg tygodniowo. Nie potrafie sobie jednak odmowic pwnych rzeczy hih.
-
Buciku, mam tak samo Jak jem normalnie, to normalnie, czyli że się nie odchudzam tylko jem normalnie Próbuję z tym walczyć, ale jedyne diety jakie mi dotąd przynosiły rezultaty to głodówkowe. Problem w tym, że później nie umiałam jeść normalnie. Chciałam się nauczyć teraz, ale jednocześnie chcę schudnąć a mam wrażenie, że jedząc normalnie będę po prostu utrzymywać wagę... I stąd chyba te ciągłe potknięcia Wani, naprawdę wyrazy podziwu za cierpliwość i zrównoważone podejście do dietki Też chciałabym nie być takim raptusem
Buziaki i miłej niedzieli
-
calmi tylko ze ja nie jem "normalnie"
albo ściśle dietkuje, albo sie nazeram... czyli jakby to wyśredniowac arytmetycznie to w sumie wychodzi "normalnie", hehe, tylko co to za jedzenie... ech...
-
Bucik, a myślisz, że ja jem normalnie? Ja się tego uczę, ale co i rusz zawalam i się nażeram. Moja zmiana w podejściu do jedzenia polega na tym, że już się drastycznie nie głodzę w stylu "wczoraj się objadłam, więc dziś sama woda". To prowadziło tylko do większych napadów. Teraz jest ich mniej, co nie znaczy, że nie ma w ogóle, niestety... No ale wrzucamy tu Wani na wątek prywatę Idę poczytać Twój wąteczek to może coś więcej się wywiem
-
Nic takiego sie nie dzieje, mozecie sobie u mnie gadac ile chcecie
A jesli chodzi o te gratulacje pod moim adresem, ze tak jem "normalnie" to hmm.. to wydawalo mi sie, ze to jest bardzo proste. Ja w zasadzie tylko tak potrafie. Wszelkie diety sa strasznie wkurzajace. Kiedys nawet probowalam i wczesniej zrobilam wielkie zakupy, zeby miec wszystkie potrzebne skladniki. Stalo sie tak, ze ktos zjadl mi cos co bylo potrzebne i juz wydawalo mi sie, ze nic z tej diety nie wyjdzie Teraz nie mam tego problemu, bo sama sobie jadlospis ukladam- to duzo latwiejsze.
Dzis:
sniadanie 1: kasza manna na mleku
sniadanie 2: mus owocowy (tym razem dalam jeszcze suszone sliwki i morele- jeszcze lepszy wyszedl)
obiad: pomidorowa z makaronem
kolacja: twarog poltlusty z lyzka miodu i 1 wasa musli
W miedzy czasie: szalwia, mieta, h. ziolowa lipton, truskawki zza granicy ;P
No i udalo mi sie ladnie pociagnac weekend
-
podziwiam
dla mnie to były dwa dni średniego obżarstwa
ale jutro też jest dzień
-
Wlasnie o to chodzi. Kiepsko sie robi dopiero wtedy, kiedy to obzarstwo pociagniesz pare dni... ale 2 to jeszcze nie taki wielki problem
Poniedzialek (dzien wazenia):
bylo 61,6 kg ---> jest 61,0 kg
Jestem znow blizej celu- fantastycznie
Milego dnia dziewczynki. Uciekam sie kurowac.
-
Dzis juz czuje sie calkiem dobrze. Antybiotyk dziala i czekam, az tylko sie wylecze i lece do laryngologa na konsultacje. Dosc juz mam tych nawracajacych angin Troche mi sie zaczyna nudzic w domku. Dobrze, ze bateria filmow z wypozyczalni czeka na swoja kolej- to jednak troche pomaga.
Jedyne co mnie wkurza to to, ze kupilam karnet w klubie fitness i teraz kaska mi przepada Ehh juz sie nie moge doczekac, az pocwicze. Cialko sie domaga- lubi byc wycwiczone
A jak wam minal dzien kochane? Pewnie bardziej aktywnie niz schorowanej istocie?
Dzis:
sniadanko 1: musli wlasnej roboty z mlekiem
sniadanko 2: 2 wasy musli z maslem, pasztetem i pomidorem
obiad: ges w jablkach i sliwkach suszonych, ziemniaki pieczone, warzywa z patelni frosty z sosem maslanym
kolacja: 2 wasy musli z serkiem czosnkowym (zamiast masla- dla lepszego smaczku), jajkiem i papryka
W miedzy czasie: mieta, inka z mlekiem, jablko.
Jestem zadowolona
-
Hej, schorowana istotko :-* Aktywnie, aktywnie, aż się sama dziwię Chyba na lepsze mi wychodzi nie pisanie pamiętnika, ale kto mnie tam wie Aleeeeż miałaś pyszności na obiad Coś mnie ta gęś ostatnio prześladuje, chyba zacznę mamę męczyć, żeby ją upiekła
Wcale się nie dziwię, że Ci się nudzi, człowiek narzeka, że jest zabiegany, ale jak przyjdzie co do czego to po tygodniu nicnierobienia można zgłupieć. I już wtedy nie zajmują ani filmy, które wcześniej się tak bardzo chciało obejrzeć, ani książki, ani nawet komp Człowiek to jednak istota społeczna
Buziaki kochana, zdrowiej a ja zmykam do nauki, bo jutro niestety nie da rady zrobić sobie dnia wagarowicza
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki