-
No i cały dzień w pracy ładnie wytrzymałam...
Kupiłam sobie truskaweczki i czereśnie... mniam... będe się opychać z moimi dziabągami...
Oni truskawki ze śmietanką a ja czereieńki i będę pstrykać pesteczkami...
Wiecie co... mam już dość tej pogody duszno, a zimno, najgorsze jest to, ze ponoć całe lato ma być takie zimne... Nie wytrzymam tego...
Dobrze że choć na wczasy jadę, mam tylko nadzieję, że w Grecji nie będzie zimno...
Pa...
Wytrwałości na resztę dnia życzę... wam i sobie też...
-
Byłam grzeczna i nie jadłam niedozwolonych rzeczy ( no może z wyjątkiem 3 łyżeczek tłustej jajecznicy od męża, ale taki grzeszek...
Dzisiaj body wraping... hihi owinę się folią, wskoczę do łóżeczka i będę leżeć jak mumia...
Gigii jestem Ci bardzo wdzięczna za ten post, jego nazwa bardzo mnie zdopingowała do myślenia pozytywnego- " optymizm zdobyty" więc na pewno się uda!!
Do jutra...
Aga
-
:(
przy probie wyslania poprzedniego posta wyskoczyl mi blad i sie skasowalo - to znak by sie nie odchudzac , wiec teraz proba mikrofonu
-
underworld - born slippy :D
doprywieczor nazywam się gosia i mam problem z notorycznym nieprzestrzeganiem planów, celów i wszelkich dążeń do tych celów...
jush sie czuję taka cięshka... mój żołądek jest jush zmęczony
robią tabelke - dzielę ja cztery na cztery - i wieszam na lodowce... pierwszy kwadrat z kazdej kolumny to serek - reszta szklanka mleka ...
po tych czterech dniach będę się czuła lekka - a propos stosowałam dietę mleczną przed studniowką - ale zkaończyłam ją dwa dni przed studniówka - więc zdążyłąm się jeszcze najeść więc nie było płaskiego brzucha
aga - ja Cie bardzo proszę - stan się moim koszmarem - prywatnym ss-manem - i wypytuj się mnei natrętnie ile zjadłam i co zjadłam
ooo mam nowy remiks kawałka mojego życia underworld - born slippy - i niesamowicie dopsze wchodzi ...
jutro w rewersie jest carla roca - jak dopsze pójdzie to moshe pospalam trochę kalorii na imprezce, ale... hmmm... zapefne będą to kalorie alkoholowe
pozdraiwam
p.s. renia jest śliczna cukiereczek a tak a propos - jeśli odziedziczyła po tobie nie tylko płeć ale i figurkę - to znaczy że gen na taką figurkę jest w naszym klimacie genem dominującym - a co za tym idzie - wzięcie mają lekko krągłe laski - to z moich biologicznych bredni
-
witam...
właśnie zajadam się pysznym kwaśniutkim jabłuszkiem ( takie lubię najbardziej) i popijam to miętką od mamci z ogródka- pychotka, a jak jelitka czyści- marzenie...
Dzisiaj przede mną dzień próby- impreza dziadków - w knajpie, mam nadzieję, że paskudne żarcie tam dają... No i modlę się o silną wolę... o słodycze się nie boję bo nie przepadam, ale wszystkie konkrety to mogłabym pochłaniać...
O nie panienko- nic pochłaniać nie będziesz, ewentualnie popróbować możesz troszeczkę... takie mam postanowienie!
Wstałam dzisiaj o 5, bo miałam więcej pracy rano- poćwiczyłam- dzisiaj callanetics. Reni wyjątkowo wcześnie wstała- o 6... no i trzeba było się nią zająć. Poszłyśmy razem na targ, nie chciałam jej wziąć, bo zawsze chce na ręce, a ja zakupy w końcu musiałam zrobić, ale obiecała mi, ze będzie na nóżkach szła... i wiecie co... całą drogę dreptała- ani razu nie chciała na ręce- dzielna dziewczynka...
Gośka, ty mi tutaj nie próbuj się poddawać i marudzić! Ja twój prywatny ss-man rozkazuję ci wziąć się za siebie !!
Będę stać nad tobą i cię pilbować... czy i co jesz, czy ćwiczysz ( bo to też musisz- nie chcesz chyba galaretkowatego ciała mieć...) i czy nie podjadasz niedozwolonych rzeczy!
Nie marudzić mi tu tylko doprowadzić postanowienie do końca!!!
Odchudzamy się... Chcemy być piękne i szczuplutkie ja jeszcze 4 kilogramy- a ty?
Spowiadać mi się tu proszę...
DAMY RADE!!
-
jak na spowiedzi :D
dzieńdopry... :]
tabelka narysowana... powieszona na lodówce i jeden kwadracik z napisem "serek" skreślony... ... o 10:00 mama puka do mojego pokoju: gosia!! nie będzie odchudzania - kupiłam truskawki... i jak dodała, że muszę zerwać z dietą to moja przekora podziałała - a nie przerwę tak więc truskawek nie jadłam i dalej się oczyszczam - jeszcze czuję przeciążenie żołądka... najgorszy 2 dzień przede mną...
chociash nie ukrywam, że cięshko mi jest na sercu ... w Olsztynie do piero teraz zaczynają się pojawiać truskawki... ale za cztery dni pefnie będą jeszcze tańsze i smaczniejsze - bo jest słoneczko
a mobilizuje mnie siedzenie przed kompem z tego względu, że: jak siadam to jush pępek mi sie chowa pod fałdkami - no fakt specjalnie lekko się garbię by się zdołować jak się wyprostuję ash tak tragicznie nie jest
drugie śniadanie - szklanka mleka przede mną - idę więc się rozkoszować moim super lekkim żołądkiem po 4 dniach
pozdrawiam
p.s. powtarzam się: renia wzbudza we mnie instynkt macierzyński
-
ależ się u nas zimno zrobiło... brrr...
Siedz sobie w pracy- a w sobotę nic absolutnie się nie dzieje zazwyczaj, a tu dzisiaj jakieś szkolenia kierownicy mają no i wprzyszła mnie odwiedzić sama Pani dyrektor... uf...
Ja to jakoś mam wrażenie, ze ona mnie nie lubi... później przyszli kierownicy, żeby im zamówienia porealizować, bo od razu wezmą do salonów...
A miało być dzisiaj tak spokojnie...
Za to wcale o jedeniu nie myślałam...
Gigii trzymam kciuki za twoją oczyszczającą... Mleczko- ble, ale ty tam sobie pij...
Truskaweczki i u nas sie pojawiły- kupiłam dzisiaj kilogram i jutro zrobię moim żarłoczkom ciacho z truskawkami i bitą śmietanką i galaretka... Tatuś może zjeść dużo, Reni troszkę, bo po mnie chyba nie bardzo lubi słodycze, a ja wcale nie zjem...
Zaraz kończę i idę się szykować do imprezy...
Trzymajcie za mnie kciuki...
Pa
miłego dnia...
-
zapomniałam dodać , ze są już czereśnie- wczoraj jadłam- uwielbiam... muszę nad sobą panować żeby nie zjeść więcej niż 20 deko...
-
ja dziś niestety zgrzeszyłam i ponoszę konsekwencję.
Zeżarłam dziś 3 tłuste sajgonki i prawie umieram....
Jaki człowiek czasami głupi....
-
oh... oby tak bylo czesciej...
minal pierwszy dzien mojej oczyszczajacej - do 20 nic nie zjadalam lub wypilam poza... ale potem dwa bardzo mocne driny z porzeczkowym sokiem i pifko...
ale bylo swietnie!!!! i po zakwasach sadze, ze spalilam nadmiar kalorii kiedys to 2 imprezy w tygodniu... to moja druga w 1 miesiac... makabra... jednak te imprezy pozwalaly zachowac lepsza sylwetke
ahhh i troszkie się dowartosciowalam - to byl kolejny powod mojej wysokiej samooceny na studiach...
on: ile masz lat?
ja: 20... ale wiem ze na tyle nie wygladam...
on: fajniutka jestes, wiesz?
ja: dzieki...
on: masz ladne oczy...
on: a masz chlopaka?
ja: rzucil mnie 2 tygodnie temu...
on: taka fajniutka i bez chlopaka... a seksu to Tobie nie brakuje? :>
dzisiaj drugi dzien oczyszczania
pozdraiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki