Nie pisałam wczoraj bo nie miałam neta. Podsumuję może najpierw weekend.. Był udany, nawet bardzo , z dietką wszystko było pod kontrolą, nie było nic za nad . Nawet ruch miałam w sobotę niezaplanowany po uczelni (bo urwałam się z jednego wykładu i zrobiłyśmy sobie z koleżankami mały spacer 2 h :P).
Wczoraj rano poćwiczyłam 30 minut skakanki i 20 minut hulahop . Śniadanie przed pracą to były płatki pszenne z rodzynkami i suszonymi jabłkami (podróbka Nestle Frutina, takie z Lider Price – bynajmniej tańsze od Frutiny). Po pracy byłam w sklepach odzieżowych iiii kupiłam sobie fajową bluzo-bluzkę przylegającą do ciała koloru niebieskiego . Jest super fajna . Trochę jest obcisła, ale jak jeszcze schudnę to będzie po prostu idealna. Kupiłam sobie też bransoletkę taką pomiganą na lato. :P A i przymierzałam spodnie, no i muszę przyznać, że jak mierzyłam tam różne to już byłam zdeczko zadowolona. Jeszcze to nie jest to co bym chciała , ale postępy są i to mnie bardzo cieszy i motywuje. Po tych sklepach to wróciłam po 17 i już nie szykowałam obiadu tylko taką dużą kolację w postaci 2 kromek chleba i kiełbasy zwyczajnej smażonej na patelni z cebulą. Do tego herbata z cukrem i byłam pełna. Potem zjadłam jabłuszko.
Dzisiaj właśnie wsunęłam jogurt jagodowy z płatkami moimi. Zaraz sobie zrobię kawę z cukrem i śmietanką, i jeszcze zdążę poćwiczyć przed pracą, bo dziś mam znów na drugą zmianę. Boli mnie trochę żołądek…nie wiem tylko po czym czy po wczorajszej kiełbasie czy po chlebie (bo jakiś niewyraźny był), mamę moją, która też to jadła też bolała rano żołądek… Mam nadzieję, że to przejdzie.
Mgirl dziękuję . A te dwie godziny spacerów to różnie, raz idę do parku i tam jakimiś uliczkami sobie kręcę, innym razem to taki ala spacer po np. z pracy, albo idę do miasta na pieszo a to np. jest 30 minut drogi na pieszo. Zawsze się jakoś nazbiera.
Wani dziękuję bardzo. Ja też jestem z siebie zadowolona.
pozdrowionka i udanego dnia
Zakładki