-
Ale ja właśnie jem tyle, ile potrzebuję! W niczym się nie ograniczam ze zdrowych rzeczy, jak mam ochotę to po prostu to jem. Ja nigdy nie jadłam dużo tylko właśnie gubiły mnie fast foody i słodycze. Jem naprawdę tyle, ile zawsze jadałam, większe ilości musiałabym po prostu w siebie wmuszać
-
Skoro tak...bo ja to bym najchetniej jeszcze sporo dzisiaj wszamala ale chce byc silna bo wiem ze zeby nie stracic tego co mnie tak bardzo cieszy musze stopniowo jesc wiecej. A moze to dlatego ze za 5 dni okres...zjadlam pol godzinki temu kolacje, czuje ze brzuszek pelny a tak bym sobie jeszcze zjadla cos...i to niekoniecznie cos slodkiego...nawet kanapke jakas z buleczka, wedlinka, pomidorem. A moze to dlatego ze juz tak dawno nie jadlam buleczki...
Doceniam to co udalo mi sie zrobic z moim cialem, bardzo mnie duma rozpiera z tego powodu, moja pewnosc siebie wzrosla o 100 % i dlatego jestem przekonana ze nie bede juz miala czegos takiego ze 3 czy 4 razy w tygodniu nakupuje sobie slodyczy mnostwo i bede zajadala wieczorem. Wiem ze tak nie bedzie, tylko od czasu do czasu pozwole sobie na cos ze slodyczy i w malych ilosciach na raz. Dlatego juz nie moge sie doczekac kiedy bede jadla wiecej w zwyklym zdrowym jedzeniu. Bo wiem ze niska dawka kalorii to nic dobrego dla organizmu. Mysle ze z latwoscia dodam tych kalorii: wiecej musli na sniadanie, wiecej owoców, wieksza porcja mieska na obiad i sie uzbiera. Teraz tylko...nie przytyc nad morzem, wrocic z wielkim zapalem do dalszego wychodzenia z diety i bedzie pieknie...
-
I jeszcze jak juz tak pisze to przy okazji:
Dostalam dzis za darmo balsam do ciała nivea ryż i lotos i pieknie pachnacy morelowo-mleczny zel pod prysznic nivea Jakby nie patrzec ok. 20 zł do przodu jestem. A za co dostałam? Wzielam udzial w ankiecie...musialam tylko powiedziec ze mam male dziecko i ze karmie je mlekiem w proszku. I zadawali mi rozne pytania na temat roznych firm produkujacych takie mleka, ocenialam wyglad opakowan itp.
I druga rzecz...prawdopodobnie w sierpniu jak wroce znad morza to bede pracowala. Ale na razie co do szczegolow to ciii....nie chce zapeszac. Trzymajcie kciuki zeby sie udalo! Pieniazki sie przydadza...przeciez planuje rowerek stacjonarny sobie kupic.
-
No to trzymam kciuki za pracę i czekam na szczegóły jak już będziesz mogła uchylić rabka tajemnicy Ale wiesz Ty co, żeby tak kłamać brzydko, że karmisz swoje dziecko mlekiem w proszku?! :P Hehe, daj znać jak się kosmetyki sprawują, może się skuszę
A co do ciała po diecie.. wiadomo, żadna z nas nie chce tego stracić. Ja również wierzę, że takie codzienne rytuały słodyczowo-chipsowo-frytkowo-pizzowe już mi się nie przydarzą nigdy! Byłam na diecie 2 miesiące - dla większości to bardzo krótko, ale nie dla osoby, która nigdy na diecie nie wytrzymywala dłużej niż tydzień Jak wszyscy musiałam wycierpieć swoje i musiałam okazać bardzo dużo silnej woli, co nie zawsze było łatwe. Dlatego mam nadzieję, że już nigdy nie dopadnie mnie głupota, żeby się brzydko mówiąc nażreć słodyczami czy innym świństwem, co kiedyś było normą. Ech, taka mnie właśnie refleksja naszła po Twoim poście..
-
Hehe, takie male klamstewko i to w dobrej wierze to nic strasznego chyba Bo ja chciałam pomoc znajomej bo ona jeszcze musiala mnostwo osob znalezc do tej ankiety zeby szybciej do domku isc a ze ja akurat tamtedy przechodzilam i ja spotkalam i mialam te 15 minut czasu to...no i jeszcze taki ladny prezent dostalam Jakby co to moje dziecko ma 3 miesiace i karmie je Bebiko 1 Pamietam tez jak kiedys moj kolega mnie zgarnal na taka ankiete tylko ze wtedy...hehe piwo probowalam i ocenialam tego nowego redsa "sun", wtedy go jeszcze nie bylo w sklepach. No i dostałam wtedy 2 sliczne filizanki. A jeszcze kiedys ocenialam 3 marki chipsow, hehe O matko, nie dosc ze tam musialam chipsy jesc to jeszcze w nagrode slodycze dawali za udzial (czekolade, delicje, wafelki). O nie nie, na taka ankiete to ja sie wiecej nie skusze
A co do Twoich refleksji...w zyciu bym nie pomyslala ze organizm tak bardzo moze sie odzwyczaic od slodyczy, chipsow, frytek...naprawde nie mam ochoty na to. Jakby ktos polozyl teraz przede mna duza paczke chipsow, czekolade i frytki to nawet bym nie tknela. Wcale ochoty nie mam! Psychika tez ma w tym swoj udzial pewnie bo w podswiadomosci jest jakis strach przed przytyciem nawet jesli doskonale sie wie ze sie nie przytyje po jednorazowym wyskoku. Ale organizm w ogromnej mierze odzwyczaja sie...bo im czesciej sie je slodycze tym wieksze "uzaleznienie".
Ta dieta to tak naprawde moj drugi raz...bo tak jak Ty nie licze kilkudniowych checi schudniecia konczacych sie kleska. W tamtym roku wytrzymalam ok miesiaca. Zgubil mnie jednak wyjazd nad jezioro...moglam nie jesc chipsow a jadlam najwiecej ze wszystkich, moglam zjesc 2 kielbaski z grila a jadlam np 6. Moglam zjesc 3 kanapki a jadlam 6...teraz widze jak slaba mialam wole...przegralam ze swoim organizmem domagajacym sie wiekszej dawki kalorii...tylko ze ja ją przekroczylam za bardzo. Po powrocie nie dalam rady juz wrocic do diety...poddalam sie. Przytylam dokladnie tyle samo ile schudlam ale na szczescie nie uzbieralam przez te pare miesiecy nadwyzki. W tym roku tego pamietnego 20 marca startowalam dokladnie z takiej samej wagi jak wtedy...tym razem sie udało
Oto moja historia, heheh.
BUZIAKI dla Ciebie Agulon. OGROMNE.
P.S. Czy ja nie za bardzo sie rozpisuje? Bo mam jakies takie dziwne wrazenie....
-
E, to widzę, że Ty stara ankieciara jesteś Jak dla mnie to sie nie rozpisujesz, ja tam wolę dłuższe posty czytać Tylko nie wiem, czy sobie tak możemy debatować na nie naszym wąteczku.. Ale z drugiej strony taka tu cisza, Szeflerka rzadko zagląda.. Może nie będzie miała nic przeciwko
Wiesz, co do słodyczy, to na początku diety łapałam się na tym, że sięgałam po nie z przyzwyczajenia. Nie dlatego, że miałam ochotę, tylko np. siadziałam przed tv obok mamy jedzącej ciasteczka i automatycznie, bezwiednie moja ręka też do tych ciasteczek wędrowała! To jest zadziwiające jak wiele rzeczy robi się "na pamięć", bo inaczej naprawdę nie mogę tego nazwać. Ja nawet nie myślałam o tym, co robię, że to słodycze, a ja ich już nie jem - po prostu jak się wyłączałam to wskakiwał automat. Teraz na szczęście mój mózg też się odzwyczaił od słodkości, więc już bezwiednie po nie nie sięgam
Jak historia to historia Ta dieta była tez moją drugą prawdziwą próbą. Pierwsza była w lutym tego roku, gdy postanowiłam zastosować dietę ułożoną przez dietetyka. Był to właśnie tysiak i szło mi całkiem dobrze. Spadek wagi był, ale po 2 tygodniach - nie wiedzieć czemu - stwierdziłam, że nic mi ta dieta nie daje i rzuciłam ją w kąt. Trochę męczyło mnie jedzenie rzeczy, które były w jadłospisie, a na które nie zawsze miałam ochotę. Wrociło mi właściwie tyle samo, ile schudłam - bez większych nadwyżek. Potem w maju odkryłam na tej stronce forum (jakoś nigdy nie wpadłam na to, że "grube listy" to forum hehehe ), poczytałam wątek Szeflery i zdecydowałam się kolejny raz wypróbować tysiaka, ale tym razem z moim własnym jadłospisem i oczywiście Waszym wsparciem I oto jestem - już prawie u celu
-
Nooo, u mnie nareszcie coś ruszyło! Aż o 0,1 kg Mimo to nie wyobrażacie sobie mojej radości, gdy to zobaczyłam Najważniejsze, że się jednak rusza, więc kiedyś doczekam się tej mojej magicznej pięćdziesiątki
Miłego dnia lasencje :*
-
Agulon, to niemozliwe z tą pocztą, że mi się skrzynka zapchała, bo używam outlooka i wszystko jest ściągane z serwera na mój komputer. Ja myślę że to wina onetu, więc jeśli możesz to spróbuj na inny mój adres [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Illusion, taka waga do żywności to fajna sprawa. Ja mam taką, ale nie elektroniczną, jest więc mniej dokładna. Ale ważąc też przekonałam się że większość rzeczy (owoce, kotlecik :P ) jest cięższa niż się to zdaje! Ale nadal mam świadomość że moje podliczanie kalori nie jest zbyt skrupulatne, nadal nie zawsze chce mi się coś wrzucać na wagę, często oceniam "na oko", a np jeden serek homogenizowany moze różnić się zawartościa tłuszczu i kalorii od takiego samego serka, ale innej firmy. No nie mówiąc już o tym, że "przymykam oko" na wszelkiego rodzaju tłuszcze dodawane w trakcie przygotowywania potraw. Można więc śmiało do mojego wyliczonego tysiaka dodać jakieś 200 kcal
U mnie jest 51,4, ciągle czekam aż zejdzie poniżej upartego 51 (co nie miało miejsca gdzieś od stycznia ) ...
Czytałam ostatnio artykuł w czasopiśmie o tzw. setpoint. Jest to po prostu taka waga przy której organizm najlepiej się czuje, najlepiej funkcjonuje i ciągle do niej wraca. Ale jeśli więcej się przytje, ten punkt także wzrasta i trudno go przekroczyć. W zeszłym roku oscylowałam tak blisko celu przy wadze 49 kg. A w tym moją zmorą nie-do-przekroczenia jest 51 kg właśne. Niedoczekanie
Miłego Dnia!
26,9% fat
Jeśli chcesz znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz znajdziesz powód.
-
Olifka, poszło Nie miałam pojęcia o tym setpoincie, ale faktycznie zauważałam, że zwykle moja waga wraca do konkretnej liczby, poniżej której trudno zejść (wcześniej właśnie 55.1 przez baaaardzo długi czas, teraz 50,9 też przez kilka tygodni). Ale wszystko da się pokonać, więc pilnowanie diety + dużo cierpliwości napewno w końcu zaowocuje spadkiem wagi Pewnie już pisałaś, ale ja jak zawsze mam luki w pamięci Od kiedy jesteś na diecie i ile masz wzrostu?
Buziaki :*
-
Czesc dziewczynki,
wczoraj wieczorkiem poza limitem wypilam piwko duze z sokiem. Pojechalam z Miskiem do centrum, usiedlismy na podworku w jakims ogrodku piwnym i...pyszne było, takie zimne!
Ale sie dziwnie czuje nie mogac sie wazyc...jejku, taki jakis dziwny niepokoj czy nie przytylam przypadkiem. Tu sie wlasnie ujawnia moje uzaleznienie od wazenia...nie wazylam sie raptem 3 dni a juz swiruje. W poniedzialek moj Misiek ma zaniesc wage do pracy i tak niby jakis facet sie zna na takich rzeczach. Oby szybko naprawil.
Agulon...no, no 0,1 kg zawsze cos Jakas tam tendencja spadkowa w koncu.
Olifka Trzeba cierpliwosci a na pewno waga pojdzie w dol. Moj organizm uporczywie trzymal sie 52 dosyc dlugo, pozniej znowu przy 50 ogromny zastoj. Ale w koncu waga spadla. Trzeba wiec cierpliwie dietkowac i nie denerwowac sie zastojami.
Życze wam milej niedzieli. Buziaki.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki