Jeju taka mnie ochota naszla na cos slodkiego (wiadomo - okres)...a tej czekolady z lodówki wcale mi sie nie chcialo i lodów mi sie nie chcialo chociaz są w domu. I co wszamalam? Hehe, najadlam sie rodzynek i innych susznych owocków z musli...jak sie zaczyna opakowanie to zawsze duzo na wierzchu jest i ja nawybieralam sobie garsc i zjadlam hehe, smiechu warte. Bardzo dobre bylo, wlasnie tego mi bylo trzeba...dziwna jakas ta moja zachcianka. No a teraz za kare bede miala mniej owockow w musli na sniadanka moje przez to ze powyjadalam troche
Nastroj lepszy, choc pogodą martwie sie nadal. Niedawno taka ulewa u mnie byla z gradem na dodatek...ze jak sobie pomysle ze nad morzem bedziemy zmuszeni przez taka pogode siedziec w jakiejs zapyzialej kwaterze to
Spora czesc roboty przy decyzjach wykonana wiec mysle ze sie wyrobie dzisiaj z tym.
No i wage naprawil ten facet od Miska z pracy I nawet zadnej kasy nie chcial brac za to. No ale i tak sie nie zwaze na razie bo nie chce sie zmartwic jak waze wiecej a pewnie tak jest przez @.
Zakładki