-
No hej.
Szkoda, że ILLUSION już pojechała, nawet się nie zdążyłam pożegnać :/ Koncerty mnie wciągnęły znowu. Od jutra kolejne grania codzienne. Padam już. A potem też wyjeżdżam i mnie nie będzie.
Dziewczyny macie dobry pomysł, żeby tu wpisywać co jecie. To bardzo motywuje i mobilizuje do dalszej walki. Jak tylko na swoim wątku przestałam pisać, co jem, to się... zapuściłam :/ Teraz nie wiem, czy cyferki na wadze są tak duże z powodu okresu, czy tego zapuszczenia... Jak się skończy, to zobaczę.
Pozdrawiam Was mocno!
-
Sil, okres napewno ma duży udział w tym wzroście wagi, więc głowa do góry A jeśli coś jest dodatkowo z powodu "zapuszczenia" to i tak szybciutko zleci, bo przecież weźmiesz się zaraz w garść i wrócisz do ładnego wychodzenia z dietki, prawda? Współczuję Ci tego nawału pracy.. Ale odpoczniesz sobie już wkrótce na wczasach i zregenerujesz siły A gdzie wyjeżdżasz i na jak długo? Buzi :*
-
Dzięki kochana za słowa pocieszenia :* Naprawdę mi one bardzo pomogły. A wyjeżdżam w świat, hihi. Tzn tak: w czwartek znów gram za Kołobrzegiem, wracam do domu koło 5 rano, idę spać, no i koło 13:00 następnego dnia wyjeżdżam do Iławy na festiwal jazzowy Złota Tarka. Tam gram koncert, po którym bezpośrednio ruszam na południe, do Andrychowa, na wesele kuzynki. W niedzielę w nocy na chwilkę do domku i w poniedziałek wyjeżdżam do Dargocic z rodzinką na 4 dni wakacji. Stamtąd w czwartek na koncert ten co zwykle no i w domku będę nad ranem w piątek To są właśnie moje plany Oczywiście weekend koncertowy po powrocie z wakacji - nie ma lekko No ale dam radę.
A teraz jestem naprawdę grzeczna dietowo. Odkryłam grahamki i tak mi zasmakowały, ze codziennie jem jedną - albo na II śniadanie, albo na kolacyjkę... Ma niewiele kalorii i jest pyszniutka!!! A jak zapycha... Aż trudno uwierzyć, że jedna ma tylko jakieś 130 kcal. Szok. Gorzej, że na tym weselu będzie pewnie szaleństwo, ale i tańca spooooro się szykuje, więc nie będę narzekać na zaś!
A jak u Ciebie, Aga, z dietka? Wszystko slicznie i do przodu?
-
Wow, ależ Ty masz szalone i zabiegane życie! Mam nadzieję, że na wesele kuzynki to czysto prywatnie idziesz?
U mnie nienajgorzej, ale troszkę ostatnio sobie folguję Wczoraj i przedwczoraj miałam nadprogramowe ciasto, czasem zjem jakiegoś małego adrucika czy jedno Tofifee (nie wiem czy tak to się pisze). No ale nie powinno tego być i dzisiaj musi być ładnie, bo jutro waga - już drżę ze strachu Na ten aerobik chodzę 3 razy w tygodniu i jeszcze wrzuciłam w weekendy basen, więc skupiam się teraz bardziej na ruchu niż do tej pory. Mam nadzieję, że to da pożądany efekt w postaci dobicia do równej pięćdziesiątki i oczywiście późniejszego utrzymania wagi
-
No, widzę, że w aerobik się wciągnęłaś! Super to jest sprawa, nie? Taki się człowiek czuje po tym mile zmęczony i rozciagnięty maksymalnie! Z tego co czytam, to wcale jakoś szczególnie sobie nie folgujesz. Co to jest kawałek serniczka, albo toffifee (czy jak to się pisze, hehehe). UU, a jutro ważenie? Super! No to ciekawa jestem jak to wygląda! Na pewno masz już tylko 50 albo i mniej, zobaczysz. Oczywiście napiszesz co pokazały magiczne liczby? Ja się ważę w piątek i mam nadzieję, ze nie będzie więcej po tych szaleństwach!
Życie jednak jest całkiem przyjemne
Buziaki.
-
Olifka coś się nie odzywa ze swoją spowiedzią, za to ja zamieszczę swoją:
I śniadanie: płatki fitness z jogurtem + mleko 1,5%, kawa z mlekiem zagęszczonym
II śniadanie: 2 kromki Wasy „3 zboża” z twarogiem półtłustym i łyżeczką dżemu Łowicz mandarynkowo-bananowego
Obiad: 2 małe ziemniaczki, 2 jajka sadzone i surówka z pekinki, pomidora, ogórka i kukurydzy
Kolacja: nektaryna, jogurt Fantasia o smaku tiramisu
Grzeszki: cieniusieńki kawałek makowca (wrr, nie umiałam się powstrzymać, kocham makowiec.. ), małe piwo z sokiem, z którego właśnie wróciłam
Sil, aerobik to mój żywioł, naprawdę! To rewelacyjne I oczywiście, że napiszę jutro co pokazała waga, ale mniej niż 50 się nie spodziewam, właściwie to nie wiem, czy liczyć na jakikolwiek spadek.. A bardzo bym chciała już w końcu dojść do celu
Zbieram się już do łóżka, a jeszcze muszę weidera machnąć. Ech, dzisiaj wyjątkowo mi się nie chce Jutro jest pogrzeb tak nawiasem mówiąc, więc już po mału mi się humor traci.. Dobranoc :*
-
Hello. Waga pokazała 50.2, czyli coraz bliżej celu Cieszę się bardzo, bo bałam się, że będzie wyżej niz ostatnio. Wybaczcie, że nie napiszę nic więcej, ale spiesze się, bo dzisiaj pogrzeb. Odezwę się wieczorem, miłego dnia :*
-
Już już, jest i moja wczorajsza "spowiedź":
Śniadanie: jajecznica z dwóch jajek, z plastrem szynki, odrobiną mleka (beztłuszczowo ), pomidor
II śniadanie: jogurt ze zbożami Jogobella 250g, dwie kostki czekolady mlecznej jestem tylko słabym człowiekiem
Obiad: zupa jarzynowa, kromka grahama z chudą wędliną
Podwieczorek: garść orzechów ziemnych (niesolonych oczywiście)
Kolacja: 200g kefiru z musli
ćwiczyłam: wczoraj był dzień aerobów (przeplatam ćwiczenia siłowe z aerobowymi - bo tak jest najbardziej optymalnie!) - godzina marszu na świeżym powietrzu, pól godziny szybkiego aerobiku, standardowo rozgrzewka i stretching na koniec
Całkiem zadowolona z siebie jestem. Krzysiek zaprowadził mnie wczoraj na swoją siłownię (było po drodze). Wprawdzie mam karnet jesczez gdzie indziej, ale nie wiem czy kupię drugi W kazdym razie na tej krzyśkowej nie ma fitnessu, ale za to miła pani trener obiecała że ułoży mi indywidualnie plan treningu. Nęcące
Agulon, jaki aerobik ćwiczysz u siebie?? Trzy razy w tygodniu, wow
siljesellasje, Ty to masz życie Nie męczy Cię to, tak ciągle na walizkach?? Ja jestem typowym domatorem
26,9% fat
Jeśli chcesz znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz znajdziesz powód.
-
Agulon, super jadłospis no i gratuluję wagi! Pięknie, kochana! Tak maleńko do celu zostało!!!
Olifka - jadłospis też super, a czekoladką się nie przejmuj ani nic, bo przecież... pyszna była, nie? To co miałaś sobie żałować
Lubię czytać ten spis jedzonka, bo zawsze można sobie coś wynaleźć ciekawego Buziaki.
ps. Agulon, trzymaj się dzielnie.
-
Ja już w domu po pogrzebie i stypie, na której jak łatwo można się domyślić nie było zbyt dietetycznego jedzenia.. No ale nic to, czasem można zaszaleć. Po stypie pojechałam do brata i zważyłam się na jego wadze, bo ma taką z pomiarem tłuszczu. Pokazało mi, że mam 14.1%, ale właściwie nic mi to nie mówi, bo nie wiem ile powinno być. Może Wy się orientujecie? I w ogóle czy to jest pomiar tłuszczu tylko w moim organizmie, czy jedzenie w żołądku też ma w tym swój udział?
Hehe, Sil, co do wynajdywania ciekawego jedzenia z jadłospisów innych to pewnie zauważyłaś, że moje wczorajsze drugie śniadanie zaczerpnęłam od grubani? Ale przyznaję, że smakowało rewelacyjnie.
Olifka, ślicznie, a czekoladką się nie przejmuj - ja dziennie ciasto młucę i chudnę, więc wiesz :P A na fitness chodzę w poniedziałki na taerobik (czyli aero z elementami karate), w czwartki na body toning (aero dla średniowtajemniczonych ), a w piątki mam body styling (czyli ćwiczonka z taką gumą na ramiona, nogi, pośladki i brzuszek)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki