Who sees Jenny ????
Who sees Jenny ????
she's absent
Cześć Dziewczyny
Miło, że o mnie pamiętacie....
Tak mi ciężko na duszy... Jestem zła, ze nie ma efektów odchudzania, czuję się beznadziejnie, jak zwykle rano mój brzuch jest wypchnięty. Przepraszam, ze się nie odzywałam... i przepraszam za ględzenie... Wczoraj przeczytałam co wypisywałyście tutaj, ale nawet nie miałam siły stukać w klawiature... Jakoś tak mi dziwnie... Jestem zmęczona. W poniedziałek mam egz ze skrzypiec i ogarnia mnie uczucie niepewności...
Kitola pytałas o motywację, prawda? ja jej chyba nie mam i miec nie będę. Coś czuję, że zawze będe się źle czuła w swoim ciele... No nic, nic tu po mnie...
Kitolko, dziękuję Ci bardzo za zdjęcia Są śliczne, pięknie wyglądałaś!!!!
a Tobie Aga dziękuję za książkę
A Wam obu dziękuję, że podtrzymywałyście mój wątek na duchu :***
Trzeba żyć, a nie istnieć!
She is life :P
E tam masz motywacje, chcesz miec ładny brzuch i to jest Twoja motywacja a na efekt trzeba czekac, niestety nic nie ma na pstryknięcie palcami. Trzymamy kciuki za egzamin
Pozdroofki i nie daj sie, a doła trzeba zakopac, ja swojego juz zakopałam
P.S.
to fajnie, że dotarła, a nie zagineła w akcji Poczta Polska Oby Ci sie przydała
Wiem, że nie ma nic na pstryknięcie palcem...Ja niest jestem bardzo niecierpliwą osobą...
Ehhh bez sensu... Jak sobie przypomne te zdjęcia niedzielne co sama porposiłam mamę... fuuu Już byłam dobrej mysli, że jestem na takiej lepszej drodze, a tu patrz jak spojrzałam na siebie na zdjęciu to mi się neidobrze zrobiło... ;( Przeniosłam je na komputer i gdzies ukryłam przed wszystkimi, żeby nie można było ich szukać..
Waga ani rusz...
A najgorsze jest to, że wpieprzam jedzenie, a jeszcze gorsze jest to, że wiem, że nie powinnam.. To sie nazywa profesjonalna premedytacja... Takie jedno male potknięcie (typu zjadłam jeden kaw czekoladky) powoduje u mnie w jakims sensie załamanie czy coś... Czasem wydaje mi się, że po prostu wiem, że nie będzie tak jak kiedys... Pamiętasz jak Ci wspominałam o tamtym durnym odchudzaniu... Ważyłam te 51kg(po co schudłam do 46? po cholere) czy jakoś tak. W sumie to gdybym się wtedy gimnastykowała to by w zupełnmości wystarczyło... Przepraszam za to, ze tak pisze i wogóle piszę... Nie chce mi się nic... Totalny bezsens...
A kciuki musicie koniecznie trzymać!! tak mocno
Spro tam przepisów. Musze na spokojnie się oswoić z tymi rzeczami a Tobie coś dała? zaczełaś coś z niej stosować? Myślałam już, że nie dotrze... Ale na prawdę dziękuje Ci bardzo Czy mogę Ci się jakoś odwdzięczyć??
ps niestety I live :]
Trzeba żyć, a nie istnieć!
Hehehe nichsłuzy i tyle. Ja jakos sie nie nadaje na takie diety, wole musli z mlekiem Teraz w trakcie egzaminów to nawet nie myslo diecie, ale skup sie na skrzypcach.Do tego jedz normalnie, o gimnastyce nie zapomnij i będzie dobrze. Grunt to pozytywne nastawienie mi tez go czasem brakuje, na razie mam na swym koncie jedno podknięcie i oby do 21 czerwca nie było juz żadnego.
Pozdrawiam
a ja właśnie zakopałam doła przy pomocy polowy tabliczki czekolady, i z "profesjonalną premedytacją" idę po następny kawalek
profesjonalna premedytacja => widzę, że Ci się podoba
Kto wymyślił tą głupią czekoladę??
Mnie to dziwi. To jest dołujące, jak jakieś koleżanki w klasie mogę jeść tyle jedzenia(chipsy również) i nic im nie jest...
Wiesz Aga, podziwiam Cię za to, że masz w sobie tyle siły i motywacji! Uda Ci się na pewno. Wierzę w Ciebie.
Nienawidzę siebie za to, że tak narzekam i Wam też psuję humory i za to jaka jestem..
chyba nie powinnam tu wogóle pisać
staram się nei myślec o jedzeniu, ale mi to nie wychodzi.... Rano jemi sobie myslę: ''tak.muszę zjeść, jest poranek tzreba miec duzo energii, a p[otem? jakoś nie ma wytłumaczenia po co tyle jesm, bo wiem, że jem za duzo.....) a moja siostra ma im. dzisiaj(Joanna) i wczoraj wieczorem przy stole co było??? jedzeeeenie=> słodycze... cholera, kończę chyba bo to bez sensu uprzykrzać Wam życie..
A jeszcze jutro sprawdzian z matnmy w pt kolejny z hist muz(ze słuchania utworów=> słuchasz i musisz pdać kompozytora, tytuł utworu i opisać go... no a kompozycji jest 65...)
buziaczki
Trzeba żyć, a nie istnieć!
dobra, Jenny, zmien temat watku, :"dołujemy się nawzajem, kto się przyłączy? "
ja dojadłam jeszcze dwie czekoladki, ale zrobiło mi się niedobrze, i z PP zjadłam sobie vase z szynką i ta szynka tak mi posmakowała że jeszcze pól jej zjadłam.
Zlłapałam takeigo doła jak już dawno nie miałam.
Ale to nie twoja wina, bo już wcześniej miałam, ale tutaj to przynajmniej mogę bezkarnie pomarudzić.
I ani się waż znikać z forum, ja cię strasznei lubię, a każdy ma taki dzien że musi poględzić, ja znowu dzisiaj złośliwa się zrobiłam, i bzdury wypisuję na watkach, zaraz mnie przegonia stąd
A mnie sie da lubic? o kurcze, zes walneła tekst...
Ja Cię Kitolka na pewno nie przegonię!
a masz zamiar jeszcze coś jeść?
jakie to śmieszne, a zamierzałam ot tak już tu nie zaglądać, nie wiem czy to wszystko ma jakis sens... :]
tak sobie myślę... co ja bym bez Was zrobiła? :>
Kitola, nie jedz już! Proszę! jak chcesz, to mogę zjeść ze Ciebie... bo i tak sporo u mnie rzeczy wyszło... (ale juz tu nie piszę co jadłam: po 1sze nie mam czasu a po 2gie boję sie)
Trzeba żyć, a nie istnieć!
Zakładki