hejo
juz nie mialam dzisiaj czasu, by do siebie zagladnąc
jak pisałam ognisko mialam mieć po imprezce rodzinnej.
dzisiaj troche sensacji żołądkowych (za bardzo pomieszllam alkohol u rodzinki szampan, wino, a u kolezanki piwko i wódka :P no i do tego chipsy, kiełbaski... o kurde... )
obżarłam się strasznie i czuje sie okropnie...
no ale nie chce omawiać tego tematu, by sobie humoru nie pogarszać
no, nagadałam się :P
muszę weideka zrobić a tak mi się nie chce
a z ymi udami... hm, moze rowerek pomoże?
Agasku, moze i trzeba zaakceptować , ale to takie trudne :P :P
Corsic ja wierzę, że w końcu i cm i kg zaczną spadac, tylko... ekhm... kiedy?
Kitolka w sumie masz racje. Trzeba ćwiczyc, ćwiczyc, ćwiczyć... . Cieszę sie, że staram się, no ale kurcze.... nie umiem ładnie dietkowac
Xixia, też myślę, że wystarczą dieta i ćwiczenia no ale kurcze, my to chyba jesteśmy niecierpliwe
buziaczki dla Was
kolorowych :****
a! moze Wam wkleje zdjęcie mozna na nie patrzec i patrzec...
Trzeba żyć, a nie istnieć!
Zakładki