-
jestem dziś bardzo glodna, to chyba dlatego ze po wekendzie jest Zjadlam już druga grahamke i odrobine salatki do tego prawie bez majonezu, za to z musztardą i zachcialo mi sie slodkiego więc wmucilam malego batonika musli bananowo czekoladowego, ale nie byl za dobry ... za to w domku czeka na mnie leczo
-
Mniam mniam, też bym sobie zjadła dobre leczo ?? MOgę wpaść na obiad do Tychów ??
-
Czy mogłabym się dołączyć?
moje dane:
wiek: 19,5
wzrost: 178 cm
waga: 76 kg
wymarzona waga: 57 kg
batalię rozpoczęłam: wczoraj
liczę na schudnięcie do Sylwestra
mogłybyśmy się wspierać, wymieniać poradami i spostrzeżeniami
pozdrawiam
-
Witam cię w imieniu Jarominy, bo ona bedzie dopiero jutro.
Jestes w stanie schudnąć do Sylwestra, o ile będziesz porządnie ćwiczyć, i trzymac się wybranej diety. Bo jesli będziesz podjadać, i grzeszyć, to schudniesz najwyzej pięć kilo.
Masz już jakis plan odchudzania ??
Jesli nie to polecam South Beach.
-
Hejka
Kitolka niestety leczo zjedzone ale dziś bedzie baszczyk czerwony. Masz ochotę? to zapraszam :P
Witam Oliska20 do Sylwestra jeszcze dośc sporo czasu, wiec masz szansę schudnąc. Do dietki polecam A6W nudna, ale skuteczna Niewiem czy waga 57 kg przy twoim wzroscie 178 to nie bedzie za malo
Karla a co tam u Ciebie, jak dietka? biedulko pewnie na nic nie masz czasu
-
-
Czesc!
Pijemy kawkę?
A jak zupka grzybowa? Robiłas?
Tyle o niej wczoraj pisałysmy, ze az mi slinka leci
-
witam. Ćwiczę dość sporokoło 1h-1,5h rowerka stacjonarnego, 60 min spaceru z psem, basen 2 razy w tygodniu (45x50 m), gimnastyka 20-30 minut dziennie (brzuszki, hantle itp.). Ale to się zmieni, bo zaczynam studia od paździenika. No ale wtedy będę jadła jeszcze mniej ale oczywiście na studiach nie ominie mnie basen (ten obowiązkowy w3 ramach wuefu) a dodatkowo wykupię sobie karnet, żeby popołudniami popływać również.
Jeżeli chodzi o dietę (odchudzam się od przedwczoraj, tzn. od niepamiętnych czasów ale tak efektywnie od trzech dni)-900-1050 kcal. Ale jak widać sporo spalam i dziś np. zżarłam (bo "zjadłam" to zbyt delikatne słowo 3 placki ziemnieczanie<!!!>) 550 kcal jak nic.no ale przecież się nie powieszę spaliłam już 280 na rowerku stacjonarnym i zaraz ruszam jeszcze pojeździć, aż do upadłego. A potem tak o 17.30 jadę na basen Wiem, że mi się uda. jestem zdeterminowana. Wierzę, że człowiek jest w stanie zrobiś dużo więcej niż myśli, że może zrobić ja już za sam sukces uważam dostanie się na studia. I będę cieszyć się z każdego straconego kilograma i każdego przejechanego (bądź przebiegniętego)kilometra. "Trzeba umieć odzielić ziarno od plew"- jak mawiała moja licealna polonistka-znaleźć dla siebi ete dyscypliny, które są dla nas najkorzystniejsze i najciekawsze. Tzreba realizować się z pasją. Starać się szukać coraz to nowych zajęć, aby jedzenie nie rządziło (jakie "ż"?) naszym życiem.
Przyznaję się. Do tej pory byłam opętana przez manię odchudzania. Nawet sporadycznie wymiotowałam. Stwierdziłam jednak, że nikt nie jest wart takiego traktowania. Ktoś kiedyś powiedział, że nasze ciało winno być naszą świątynią. I się z tym zgadzam. Jako bulimiczka potrafiłam wrzucać w siebie niczym w śmitnik wszystko co popadło. Było mi strasznie wstyd, bo od dziecka pragnęłam pomagać dzieciom cierpiącym głód, a sama zachowywałam się, powiedzmy, absurdalnie. Ale tak jest, kiedy nie potrafimi sami zarządzać naszym życiem. Kiedy robią to za nas inni. Ja np. miałam strasznie niskie poczucie własnej wartości i sądzę, że wyniosłam to z dzieciństwa, kiedy to inne dzieci mówiły mi, że jestem gruba. Ale patrząc na zdjęcia nie tylko ja taka byłam. Większość dzieci jest pulchnych jednak ja zawsze byłam najwyższa...Potem( w Liceum) zakochałam się na zabój w takim Mateuszu. Trwało to jakieś półtora roku...spotykaliśmy się, ale ostatecznie okazało się, że nie jestem w jego typie. I od tedo czasu zupełnie zaczęłam traktować siebie jako istotę gorszą, brzydką, grubą...chociaż wszyscy mi mówili, że jestem bardzo ładna i zgrabna. Teraz ważę ok.14 kg więcej, ale zaczynam akceptować swoje ciało (oczywiście nie zaniecham odchudzania i ćwiczeń ,ale koniec z nieracjonalnymi głodówkami i wymiotami, które zniszczyły mi szkliwo nazębne i umysł)
Wnioskuję, że właśnie ta niska samoocena, a potem 3 lata z bulimią to właśnie rezultaty braku akceptacji w dzieciństwie, braku kontaktu z rodzicami (mama pracowała od 14-22, wiadomo,że nasze godziny w domu się "mijały". A z tatą w ogóle nie miałam kontaktu. Bałam się go. Nie, nie bił mnie. Nie był alkoholikiem. Nie palił papierosów. Nie zdradzał mamy. Ale był nazbyt surowy. Do dziś jego krzyk sprawia, że chce mi się płakać.)
Przepraszam, że napisałam to wszystko, ale nie mam komu się wyżalić. moi rodzice sądzą, że te wymioty to moje fanaberie i nawet nie poszli ze mna do lekarza, bo uważają, że to strata pieniędzy (i jak przyłąpali mnie kiedyś na "tym" powiedzieli to samo-marnuję pieniądze ciężko zarobione). Oni nie wiedzą, ze po tych "rozmowach" wymiotowałam jeszcze kilkadziesiąt razy...ale chyba nadeszła chwila (przedwczoraj) kiedy poiwiedziałam sobie:dość. Jestem ładna, mądra, a będę szczupła i szcęśliwa. I przyrzekam: przestaję się martwić tym co mówią inni, bo zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie niezadowolony. No i kontynuuję dietę (zbilansowaną) i ćwiczenia, tak aby to nie było przymusem tylko przyjemnością. Aha, i zrywam z tą koleżanką na literę "B".
Jeszcze raz przepraszam, że zajęłam tyle miejsca moim postem.
Pozdrawiam
-
Hejka słoneczko co tam u Ciebie pewnie pracujesz :P :P :P ja już w domku :P :P :P a co do chudzielca to nie tak znowu bardzo :P :P :P ale już jest dobrze i mój misiek kategorycznie zabronił mi się odchudzać a w nagrodę zabiera mnie w wekend na kolację :P uffff tam nie będę mogła wybrzydzać ale zamówię coś nisko kalorycznego hihihi :P :P :P pozdrawiam :P :P :P i miłego dzionka życzę :P ja dzisiaj mam na obiadek leczo i często je gotuje bo jest pyszne i bardzo lubię i już mam 4 porcje zamrożone i chyba jeszcze zrobię :P :P :P buziaczki
-
Jestem
Mam chwilke wolnego, popijam sobie goracy kisielek i czytam
Oliska20 bardzo mi milo ze zagladasz do mnie i wcale nie zasmiecasz mi strony wrecz przeciwne. Dzieki tak dlugiemu opisowi moglam cie choc troszke poznać.
Nie wolno ci myslec, ze jesteś gorza od innych kazdy czlowiek ma swoja wartość, musisz wiecej nabrać pewnosci siebie. Dobrze ze zaczynasz sie odchudzac z głowa. Mysle, ze twój problem leży u Ciebie w psychice ( brak akceptacji ze strony innych) i z tego powodu zaczęlas jeść wiecej. Z tego co sobie poczytalam, to ostro sie biezesz za siebie i dobrze. fajnie ze dietka bedzie poparta cwiczeniami, bo to daje najlepsze efekty. Tu zawsze mozesz napisac co Ci lezy na watrobie Chyba jesteś troszke zagubiona, ale pomalu wychodzisz na prosta. Ja zawsze bardzo chetnie poczytam jak tam twoje zmagania, pisz kiedy masz ochote.
Magulek oj zaszalalas z tymi zakupami Ciesze sie razem z Toba z Tych nowych ciuszkow. na pewno bedziesz slicznie wygladac. Ciuchy zawsze poprawiaja humor, a ty jak widze, az promieniejesz :P :P
Mariki nie gotowałam grzyboej, ale barszczyk, bo mialam buraki nie pierwszej świezosci co nie oznacza, że przeszla mi ochota na ta grzybową. Bedzie w następnej kolejnosci :P
Pipuchna - cześc
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki