-
No tak Dorotko ale ja ostatnio miałam dłuższy czas ożarstwa a nie dzień.... Koniec z tym - kaganiec na twarz i musze się wziąć za siebie. Za 2,5 tygodnia urlop, trzeba się lansować a nie w szarawary wbijać na plaży.... Poza tym wy jesteście jakieś takie systematyczniejsze - dla mnie odchudzanie to takie hobby, a raczej mówienie o nim
-
hahaha... koń by się uśmiał, a kobyłka zarżała... systematyczniejsze...
mam 3.5 kg do zgubienia i za żadne skarby nie mogę tego zrobić
-
No nie wiem - często czytam, że piszecie : odchudzam się już, ćwiczę, nie jem, dieta, dieta, dieta.... A moje posty? Ciasteczka, pizza, batonik, sałateczka z majonezem..... Jeden wielki tłuszcz... I co tu dodać? Nic, po co pogrążać zawodnika. Trzeba d... w troki wziąć i koniec. Bo lada moment się obudzę z ręką w nocniku i kwiatuszek wyląduje na starcie albo w szatni Poza tym ty Dorotko już osiągnęłaś metę, a ja? "Odchudzam" się już prawie 1,5 roku i ani razu nie byłam na mecie. Mało tego wg moich pierwszych zamierzeń meta była na 51 kg, potem przesunęłam na 53 i wraz mi się nie udało. Przez moment było 53.7 a teraz powinnam 55 wstawić. Koniec tego dobrego. Najgorsze jest to, że łatwiej mi nie jeść niż jeść tylko wyznaczone produkty.
-
Trzymałam sie nieźle- do teraz. Był kalafior, jakież inne zielska. A teraz pożarłam 2 ciasteczka kruche w czekoladzie. Całkiem smaczne. Ale nic to - nie żałuję, bo mi zaszkodzi . Odchudzam się od jutra
-
postanowiłam sobie, że dzisiaj już się trzymam przyzwoicie ( na razie ciastka w lodówce nie kuszą i nie nęcą ). Zakupiłam sobie na popołudnie bobu, w pracy mam serek, pomidorka, rzodkiewki i jabłuszko Może się uda...
co tam "może"... uda się... musi...
-
zapomniałabym...
kawa dla wytrwałych "trzydziestek"
-
Siemka
Łapię za kawkę - dopóki nie ma konkurencji.... Dzisiaj jestem narazie dzielna Mam pomidora na śniadanko (ogromnego) i serek wieśniacki. A po południu jaja wciągnę - jeszcze nie wiem w jakiej postaci.
-
ja wczoraj wieczorem tez slodkosciom uleglam cholera caly dzien dzielnie sie trzymalam I jak tu sie nie wsciec?
Dzis jak narazie jestem po porzadnym sniadaniu i czuje sie OK.
Ja po sniadaniu tradycyjnie wciagnelam espresso :]
-
Widziałam dzisiaj w tv, że biomet dzisiaj niekorzystny w całej Polsce. Senność, rozdrażnienie, wrażliwość na ból... To już wiem czemu mi tak dzisiaj wszystko idzie pod górkę. Chyba sobie też kawkę zapodam i może mi ciśnienie skoczy i ruchy bardziej skoordynowane będą. Zaczyna mnie lekko ssać , ale jak pomyślę o pomidorze to mi się odechciewa. Zresztą teraz na stołówce będą jedli przysmaki jakieś - lepiej poczekam aż skończą, co się będę śliniła
-
posłusznie melduję, że póki co: Dorota kontra babeczki w lodówce - 1:0
WYGRYWAM.... ale walczę ze sobą jak lew
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki