-
Hejka
Yvonne ech ja nie lubie gtowac obiadkow ,a widze ,ze Ty faktycznie cala para , tez nieraz tak bym chciala ,ale to nie znaczy ,ze nie umiem ich gotowac , po prsotu nie chce rodzinki do tego przyzwyczajac , bo potem bedzie to nazlezalo do moich obowiazkow ,ale ogolnie do kuchni mnie nie ciagnie
Pozdrawiam serdecznie
-
Witam was drogie dziewczyny i dziekuje za odwiedzinki!
Przepraszam ze ostatnio troche malo tu bywalam, ale jak sie lezy po napadzie obzarstwa to trudno sie podniesc zeby usiąść przed kompem...
No tak, wczoraj wieczór + dzisiejszy dzien to jedna wielka klapa.Wstydze sie przed mamą, wstydze sie przed wami i przed sobą samą. Juz wolalabym chyba to wszytsko co zjadlam zwymiotowac,ale nie potrafie sie do tego zmusic. Ja juz wiem ze to jedzenie kompulsywne i wiem ze zwiekszenie ilosci kalorii dziennie nic nie pomoze, bo problem nie lezy w moim zapotrzebowaniu na kalorie ale w glowie. Teraz moim priorytetem bedzie wyleczenie sie, opanowanie tych napadów, a wiem ze to mozliwe. Chyba poprosze mame zeby wieczorami przywiazywala mnie do kaloryfera zebym sie po kuchni nie szlajała Jedyne pocieszenie to takie, ze nie mam tych napadów codziennie, wiec tycie mi raczej nie grozi, bo to co zjem to w te kilka dni diety jakos mi sie rozchodzi po organizmie.
Prosze napiszcie mi cos co mnie zmotywuje i da sile, bo musi sie udac.
Pozdrawiam cieplutko!!
-
HEY IWONKO!!!
Niom coż ja Ci mogę napisać skpro sama wczoraj miałam podobną przygodę z tym że kończącą sie w wc ... Ja też "zaczęłam" od kompulsywnego jedzenia... A potem doszlo prowokowanie.. Nie radze Ci nawet o tym myśleć, bo to juz bedzie klapa na całej linii. Jak widzisz bardzo duzo czasu zajmuje mi "wygrzebanie' się z tego.. I tak masz rację- to wszystko dyktuje nam nie żołądek, ale umysł Dlatego radzilabym żebys mimo wszystko skonsultowala sie z psychologiem. Bo opróznianie lodówki nie jest przecież niczym normalnym. Trzeba sie nauczyc jeść jak każdy zdrowy czlowiek. Jesteś na dobrej drodze Iwonko- dobrze że juz zdajesz sobie sprawę z tego co Ci dolega. I jeśli czujesz że nie poradzisz sobie z tym sama- to szukaj pomocy zanim to zajdzie za daleko!!!
3MAJ SIE CIEPLO!!!
-
kochaniutka!!! zmotywuj się tym, że nie chcesz 6 (60kg) tylko spadniesz w dół na 5 (59). Takie głupie myślenie ale mi pomogło. Bo ja zawsze myślę sobie że jak już ktoś ma poniżej 60 to jest super no i tak mocno się starałam o to 59. A później niżej i niżej.
Jeśli chodzi o napady, to nie jest dobre że Ty się najesz i parę dni rozchodzi się po organizmie, bo to nie ma sensu się męczyć dietą parę dni za jedno głupie obżarstwo. To potem przechodzi w schizy, ja tak miałam że już po prostu miałam tego dość. Na okrągło w kółko tak jadłam i się z tego odchudziałam. Może masz nieprawidłowy układ menu, brakuje składników i potem organizm się rzuca na różne rzeczy po paru dniach. Może warto coś tam zmienić, może dodać co nieco... powodzenia. Jakoś nieskładnie mi to wyszło, ale musisz wybaczyć, jestem po 3 prawie że nieprzespanych nocach :P
-
Hello!
Noo i juz jestem Dziekuje za odwiedzinki i za podtrzymanie na duchu Niedziele zrobialm sobie taką "lekką", zjadlam w sumie 2 sałatki z ogorka i pomidorów, i 3 wasy, no i pilam duzo wody Mialam nadzieje odwiedzic toalete w takiej pewnej sprawie( ), ale jak to po takim obzarstwi bywa-są klopoty z wypróznieniem Ale za to dzis sie doczekalam I od razu lzej hih. No wiec raporcik z dzisiaj:
SNIADANIE: 100g bialego sera z ogorkiem + 2 kromki Wasy 3 zboza
: II ŚNIADANIE: 100g czarnych pozeczek
OBIAD: mlode ziemniaki, fasolka szparagowa, i surówka
:PODWIECZOREK: 3 plastry ananasa z puszki
KOLACJA: sucharki z konfiturą i miodem + ryz na mleku
W sumie wyszlo ok 1200 kcal.
Dzisiaj rano jak wstalam, ubralam sie i wskoczylam na rowerek chcą pojezdzic tak z pol godz. Pojezdzilam 5 min i poniewaz jeszcze spac mi sie chcialo,a ja budze sie dopiero po kawie, to poszlam zjesc sniadanie, wypic kawke oczywiscie, no wtedy zaczela za mną chodzic muzyka z aerobiku z deanne berry. Achh jakiej ochoty na poskakanie nabralam Odczekalam godzinke i dalej jazdaaa Swietnie sie bawilam, bardzo sie zmeczylam i spocilam,no i dzien mi sie dobrze zaczał Jutro cos czuje ze tez"call on me" i "pump it up" bedzie brzmiec w mojej glowie od rana hihi.
A zapomnialabym, rowniez kosilam trawe, to tez trzeba zaliczyc do cwiczen
Aniu - mysle ze dam rade sama sie z tym uporac. Pokaze sobie i wszytskim ze jestem silna, i sobie poradze. Nie moge juz dopuscic do zadnego napadu, bo to juz bedzie klapa na calej lini. Wiem ze po jakims czasie bedzie o wiele lepiej, tylko musze wytrzymac
Kasztana - dobry pomysl z tą 5, chyba sprobuje Aa no i bardzo gratuluje tej wymarzonej piateczki z przodu hihi
Mnie to raczej na pewno nie brakuje zadnego skladnika pokarmowego Ja to mam wszytskie objawy, i typowe zachowania i myslenia osoby objadajacej sie kompulsywnie No ale nie dam sie
Zycze milej nocy i kolorowych snow
-
ładnie zaczęty dzionek i mam nadzieję że równie ładnie się zakończy dla Ciebie jak ja dawno aerobiku nie ćwiczyłam... może dziś się skuszę również
-
Nio Cieszę się że juz wszystko ok!! Napewno sie z tym uporasz kochana- tylko miej wiarę w siebie a bedzie dobrze Niom wczoraj ładniutko! Napisz koniecznie jak dziś Ci poszło. I w ogóle pisz jak najczęściej bo to pomaga
BUZIAKI I MILEGO DNIA!
-
Witam was serdecznie
Na samym poczatku- tradycyjnie- dziekuje za odwiedzinki i za pamięc
Kasztana -tak jak sie dzien zacząl, tak sie skonczyl-udanie A aerobik-super sprawa, bardzo przyjemna forma cwiczen
Aniu - dziekuje za wiare we mnie Wierze, wierze mocno ze sie uda
A jesli chodzi o dzis, to tez sie udalo Zadnej wpadki, zadnego nawet jednego nadprogramowego sucharka (a zawsze cos tam jeszcze po kolacji z szafki wyciagalam ) No i raporcik:
SNIADANIE: ryz na mleku i kawa z mlekiem
II SNIADANIE: chrupkie pieczywo,3 kromki; kromka-ok 20 kcal
OBIAD: fasolka szparagowa, 2 male ziemniaczki, 3 paluszki rybne, salatka z pomidora, ogorka, salaty +niecala lyzka smietany 12%
PODWIECZOREK: 100g czarnych pozeczek
KOLACJA: znowu ryz na mleku (polubilam to ) i kilka sucharkow z dzemem
Razem: 1000-1100 kcal
RUCH: aerbik
Co dziennie mam jeszcze chec, zeby zjesc cos "ponad" to co sobie zaplanowalam, cos kalorycznego, chocby to mialaby byc tylko kromka bialego chleba. Ale wiem ze to bylby poczatek kompulsow, wiec nie jem. Chce, aby pewnego pieknego dnia, gdy nabiore ochoty na 2 kostki czekolady, lub na 1 kremówke, skonczylo sie tylko na tych 2 kostkach i tej 1 kremowce Zeby zjedzenie tych przysmaków nie wywolalo lawiny: cala tabliczka, lub pol cukierni I na pewno mi sie to uda
Jutro popoludniu przyjezdza mój M Wiec na pewno nie bede zagladac tu zbyt czesto Moze nawet w ogole. Zalezy mi na tym zeby On nie dowiedzial sie ze jestem na forum, ze mam swoj watek, bo nie chce zeby ktokolwiek znajomy czytal to co tu pisze.
Moj chlopak wie o tych moich napadach, i powiedzial ze pomoze mi z tego sie uwolnic I cale szczescie nie bedzie mnie juz kusił (jak to dawniej bywalo ) roznymi slodkisciami, bo wie ze to dla mojego dobra, jak tego nie zjem hehe.
A tak w ogole to 13 sierpnia jest nasza druga rocznica Jeszcze nie mamy pomyslu jak ją spedzimy, ale cos wymyslimy W kazdym badz razie, zdam relacje
Milego wieczoru Dziewczyny
-
Kochana, jak będziesz mogła to skorbnij chociaż conieco na forum
Znam te lawiny ktore spadają po 1 kostce czekolady, powoli się z tego wyciągam, po prostu myślę "nie daj się, zjadłaś to ciastko, starczy Ci". Ciężko ale powoli, byle do przodu...
mogę zapytać ile masz lat?
-
jestem, ale tylko tak na chwilke,zeby nikt mnie nie nakryl
Przez ostattnie dni bylo w porządku z dietka, ruchem, no dzis zjadlam troche wiecej ale tym sie nie przejmuje
Kasztana mam 20 lat
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki