Wczoraj wróciłam do biegania, po ubiegłotygodniowym zdychaniu.
Marniutko mi to poszło, ale cel był taki rozruchowy. Zaraz wyjdę nabijać kolejne kilometry.
Czekam na ciepło rozglądam się za rowerem dla Córci i może zaczniemy pedałować dodatkowo wiosną
Ścieżek rowerowych mało, a z czterolatką po ulicach nie bardzo (zresztą sama się boję, bo ja jednak samochodziara jestem i bez puszki nad głową czuję się nieswojo.. )
Zakładki