Gosiu,nigdy nie wiadomo co powiedziec w takiej sytuacji ,ale trzymajcie sie
Gosiu,nigdy nie wiadomo co powiedziec w takiej sytuacji ,ale trzymajcie sie
Dopiero teraz jestem po weekendzie...
Gosia trzymaj się.
dziekuje :*
co za glupota....ehhh......nie mam juz nawet sily o tym myslec.
Wczoraj, zeby zagluszyc to szalenstwo w glowie rzucilam sie w wir pracy, a potem pojechalismy rowerami do lasu. To chyba najlepsze rozwiazanie, zeby chociaz na chwile wylaczyc mysli, ktore same Ci sie pchaja do glowy i nie mozna sobie z nimi dac rady.
ale juz nie smece. nie miesjce na to.
naprawde dobrze wiedziec, ze jestescie
Gosiu, to dobrze, że pojechaliście do lasu ... kontakt z przyrodą czasami potrafi złagodzić smutek i ból.
Jeśli czujesz potrzebę smęcenia, to smęć kochana! My Ciebie zawsze wysłuchamy, nie tylko wtedy, gdy tryskasz humorem ...
Trzymaj się Gosia.
Gosieńko przykro mi z powodu kuzyna.
Myślami jestem przy Tobie....
Gosia,
smutno i kłopotliwie jest w takich momentach. Każdy zadaje sobie pytanie, co mogłem jeszcze zrobić, zeby on tego nie zrobił.
Ale najważniejsza jest w takich momentach modlitwa.
I nie dla nas, tylko dla niego. bo to jest to, co wg mojej wiary, jest mu najbardziej potrzebne.
Gosia, pamiętaj, że zawsze i wszędzie ciepło o Tobie myślę.
Bo co można więcej w takich momentach powiedzieć.
no..trzymam sie.....co ja moge zrobic......
zrobilam warzywa z "wok'a" z sojowymi platkami, pojechalam rowerem troche, przesiedzialam 4,5 godziny u znajomego nad kompem, bo wirusow nalapal, poogladalam bezmyslnie telewizje.... i zycie toczy sie dalej.... bo tak juz jest.........
wypije herbate, poslucham muzyki i moze zasne....choc to ostatnie przychodzi mi ciezko ciezko.....
albo posiedze jeszcze troche u Was, to mi sie buzia pousmiecha
Zakładki