Wątek: cel: 25 kg mniej ( ....jeszcze tylko 5)

Ha!!! A wczoraj śmiał się ze mnie brat ze tak wolno na orbitreku ćwicze, a ja nie za wolno ani nie za szybko tak w normalnym tempie po prostu
PS ale lubie na koniec podkrecic na maxa

Orzechowa - bo niestety sa to w polowie kalorie z glukozy. podczas wolnego treningu 70 - 80% z tluszczu i 30 % z glukozy, przy szybszym trenowaniu, pol na pol - czyli w efekcie mniej z tluszczu

--------
w nastepnym odcinku bedziemy rozwiewac stereotypy dotyczace kremow odchudzajacych i likwidujacych cellulitis ....

no właśnie
pewnie że spalamy więcej. Tylko może organizm nie chcieć brać tych kalorii z tłuszczów i sobie poradzić cukrem. w ogóle jak spalamy to spalamy. to fizyka. I im wieksze jestesmy tym wiecej spalamy bo do przemieszczenia 90kg na odległosc 10km rowerem zuzywamy wiecej energii niz do przemieszczenia 50kg itd

wazne jest tez, zeby w czasie tych wyczynowych cwiczen nie zgubic oddechu, nie zgubic rytmu serca, bo wtedy padamy zamiast spokojnie, truchcikiem przez kilka godzin isc, biec, isc, biec, oddychac oddychac
ale jak masz kondycje, to ta granica szybkosci sie przesuwa troche dalej....

Qrcze, ależ wy mądre jesteście

to wcale tak dobrze nie jest ja 'odchudzam' się od kiedy umiem czytać
wiec moge być super TEORETYKIEM odchudzania.
kiedyś udało mi sie schudnąć 25kg, ale nie dzieki znajomości tabel kalorycznych na pamięć (bo kiedys umialam tabele!! ) ani ie dzieki wiedzy jak sie spala tłuszcz, ani innym takim
więc do PRAKTYKA mi daleko, ale teorie znam

żeby ja jeszcze umiec umijętnie stosowac :P pozdrawiam

Ania - ale pzynajmniej wiedzac, ze cwiczeniami do upadlego niewiele wiecej osiagniesz, nie bedziesz sie forsowac. Gorzej jak ktos nie ma tej wiedzy i pol zycia zamecza sie biegami 100 km/h, a potem nagle czyta, ze to niewiele wiecej da Tysiace tu na forach takich wypowiedzi: nie jem nic to schudne, cwicze 5 godzin to bede chuda jak patyk, tluszczu nie wolno bo to trucizna itd itd ..... Bo odchudzanie to sie wydaje taka prosta sprawa : przestaje od dzisiaj jesc i bede szczesliwa Pewnie, ze do tego nie trzeba miec doktoratu, ale wiedza, co sie dzieje w naszym organizmie, "gdy"..... Jest jednak przydatna

Tagotto, podpisuję się pod tym, co napisałaś ręcami i nogami

Ja się odchudzam "odkąd pamiętam" i bardzo, bardzo dawno temu nie miałam takiej wiedzy o fizjologii odchudzania, jaką mam teraz i robiłam masę głupich i dziwnych rzeczy.

Teraz już wiem, "z czym to się je", że tak kulinarnie się wypowiem i staram się odchudzać mądrze.

Ostatnio dość często pozwalam sobie na 2 czy 3 kulki lodów, które kocham i co???
I chudnę!
Mimo tego, bo się ruszam i rozsądnie odżywiam i nie myślę już tak obsesyjnie, jak kiedyś, o odchudzaniu.
To proces, a jak każdy proces, musi trwać, są zastoje, ale po nich waga znowu spada, czego ja jestem najlepszym przykładem.

No zmykam wreszcie krem z cukinii robić

i żeby się chciało......
żeby mieć motywację.......

ostatnio nieopatrznie rzuciłam na spotkaniu ze znajomymi, ze sie odchudzam. Łojojoj
jeden z nich powiedział ze amerykanki większość energii poświęcają nie tyle na odchudzanie, co na akceptację siebie takimi jakie są.... to w kategorii dowcipu było,
tylko ze dla mnei to zaden dowcip. Mialam juz za soba odchudzanie i okres akceptacji i nagle znów (po 3 latach) dół i znów brak akceptacji i walka I sama nie wiem, czy walka ze swoim ciałem itd to dobra motywacja??? do odchudzania pewnie tak, do życia?? nie wiem nie wiem

Ania - moze wlasnie trzeba by bylo spojrzec na to inaczej. To nie ma byc WALKA
Ja niestety bez motywacji chyba bym nie ruszyla. A mam kilka, wiec chce mi sie isc do przodu. Pomysl tez o zdrowiu....jak juz bedziemy starsze panie, to i kregoslup doskwiera i stawy, a wtedy zgubienie kazdego grama to wyczyn