cel: 25 kg mniej ( ....jeszcze tylko 5)

dzieki dziewczyny :D :D :D

Milas - z ta predkoscia chudniecia jaka mialam w pierwszym miesiacu, gdybym za kazdy kilogram sie wynagradzala, to ohohoh :lol: :lol: :lol: (Zdjecie moje z poczatkow jest gdzies na poczatku pamietnika. Co prawda w luznej sukience, wiec malo widac, ale....zawsze cos )

dzisiaj nie bylo zadnego balowania, bo praca caly dzien i latania a latania :? Conajmniej 5 godzin bez przerwy na nogach..ufff.... Na obiad wyladowalam w chinskiej i zjadlam Sushi - 6 rolek, po ktorych bylam jeszcze bardziej glodna :lol: :lol: :lol: Ale to podobno zdrowe :wink:

Himeiko - cala zaleta tego Weidera polega na tym, ze wszystko jest tak monotonne, ze mozesz w tym czasie ogladac film :lol: :lol: :lol: Prawie jakbys robila na drutach :lol: :lol: Ja nie sadzilam, ze wytrwam (jeszcze nic nie wiadomo), ale moje miesnie sie juz przyzwyczaily i nie jest tak ciezko :)

Ania - ja tez powoli zaczynam poznawac smak za luznych rzeczy :D Hurrra :D

Kasia - tak jak juz ci nie raz mowilam, zanim ja zdaze osiagnac swoja wage, to Ty calkiem znikniesz :lol: GRATULUJE CI ROWNIEZ!!!!!

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
uffff...padam po tym dniu! ale przynajmniej przestaje juz odwracac wzrok na swoj widok w lustrze :lol: :lol:

Tagosiu (przepraszam za to zdrobnienie :D mam nadzieję, że się nie gniewasz), nie zniknę, nie zniknę!
Pewnie znowu mnie dopadnie jakiś zastój (tfu, tfu), ale póki co zmieniłam troszkę sygnaturkę.
Cel I to 58 kg a cel II to 55 kg.

Jak osiągnę te wymarzone 55 kg, to będę bardzo szczęśliwa :D :D

O ładnie wyszło w podsumowaniu :)
Kiedyś odchudzając się miałam taką zależność, że na każdy kg, ubywało mi 1 cm w pasie. U Ciebie prawie tak samo ;)

Kasia :) Dobrze trafilas z ta "Tagosiu" bo ja Gosia jestem :lol: Pomyslalam sobie, ze Twoj cel 58 - 55 brzmi tak......niewinnie :wink: 3 - 5 kg......ktos moglby pomyslec, ze to pestka...A ja jak patrze ile uporu trzeba, silnej woli i wytrwalosci, zeby te ostatnie "gramy" spadly, zwlaszcza, ze pod koniec nie gubi sie 6 kg na miesiac :roll: Tym bardziej mocno trzymam kciuki za sukces!

123mr...zeby tak dalej bylo :wink: Ja tez kiedys chudlam identycznie - 1 cm-1 kg...ale teraz sie jakas nieregulana zrobilam :lol: :lol: :lol: A ty uwaaazaj bo Cie te konie gonia :D :shock: :? :wink: :wink: :wink:

Do jutra :)

I mię chyba dogonią, zanim zmienię tickerka ;) 7 kg w miesiąc się nie da. Tym bardziej, że to nie jest pierwszy miesiąc :D

Naprawde ta końcówka diety jest srasznie ciężka... Czy uda się wogóle osiągnąć cel???!
Myśle, że z wiekiem i po ciąży tez trudniej doprowadzic się do ładu... Kiedyś poszło mi szybiej, a może tak mi się tylko wydaje?

Cytat:

---

tagotta: cala zaleta tego Weidera polega na tym, ze wszystko jest tak monotonne, ze mozesz w tym czasie ogladac film Prawie jakbys robila na drutach Ja nie sadzilam, ze wytrwam (jeszcze nic nie wiadomo), ale moje miesnie sie juz przyzwyczaily i nie jest tak ciezko

---

Na razie jeszcze mnie nie nudzi, ale 2 dni dopiero :D
Powiedz mi słonko, w piątym ćwiczeniu jest rowerek - jak długo pedałować -
3 sekundy ?? 6 machnięć nogą, 12?? Jestem w kropce :P

Z tymi kilogramami i centymetrami też kiedyś miałam 1 do 1-go :D Teraz się
jakoś inaczej porobiło :D A to kilosek ubędzie a centymetr stoi, czasem ubędzie
centymetr, a waga nic :shock:

123mr :arrow: 7 kilo w miesiąc to by niezbyt zdrowo było :) I joja strach :D
Końcówka diety zawsze wolniej idzie... Jak się ma 30-50 kilo do zrzucenia
to idzie dużo szybciej :D Bo jest co spalać :) A teraz tak dużo tłuszczyku już nie ma,
przy ćwiczeniach przyrastaja mięśnie no i klops :P

Pozdrawiam :D

Himejka, ja z tym "rowerkiem", ktory jest dla mnie najgorszy tez nie mam pojecia, wiec normalnie pedaluje - na jedna noge 6 i na druga 6. Poza tym - gdybym nawet miala pojecie, to i tak uwazam to za zbyt trudne dla moich miesni :lol:

Stwierdzilam dzisiaj, ze jestem na tym etapie, ze dogonilam swoja wage (moja grubosc max byla zawsze 72 ) i ze teraz moge stwierdzic jak wiele daja cwiczenia, skoro wczesniej "zapusciwszy" sie do 72 wygladalam zupelnie inaczej :? znaczy sie grubiej.

Problem u mnie jest zawsze taki, ze jak tylko poczuje sie wagowo troche lepiej, na tyle by ubierac sie bardziej swobodnie i nie myslec co mi gdzie wylazi, to zaraz kreci sie po mojej glowie mysl, ze moge sobie troche odpuscic :? :roll: Musze jakos sie tego pozbyc :wink:

spac mi sie dzisiaj chce jak diabli! Wstalam chyba o 5 rano, kupe rzeczy do zalatwienia, a teraz juz mam prawie wolne i padam na nos! :roll: O 16:00 umowil sie ze mna moj kumpel, zeby pochwalic sie swoja nowa dziewczyna(z Polski ) ....chyba nie dotrwam do tej godziny i zasne :lol: :lol: :lol: :lol:

Hej Taggota, ja też jak sie dzis zobaczylam w sukieneczce to stwierdziłam, że właściwie jest już OK i moge sobie odpuścić diete, no ale my jej przecież juz do końca życia nie możemy sobie odpuścić... Musimy zdrowo i odpowiednio ilościowo jesc do końca życia, aby ten efekt utrzymać, a nie za jakiś czas znów zaczybać od nowa...

Cytat:

---

Problem u mnie jest zawsze taki, ze jak tylko poczuje sie wagowo troche lepiej, na tyle by ubierac sie bardziej swobodnie i nie myslec co mi gdzie wylazi, to zaraz kreci sie po mojej glowie mysl, ze moge sobie troche odpuscic Musze jakos sie tego pozbyc

---

Doskonale znam tkie myśli :oops: Myslę sobie, skoro mogłam tyle, to teraz mogę sobie pozwolic na ciacho np. albo na dwa i więcej, bo przecież wiem, że potrafie schudnąć i jak kilogram mi przybędzie, to szybko się go pozbędę :roll:
To nakręca kolejne joja :!:
Trzeba mieć ogromne pokłady silnej woli, żeby "dać sobie luz" na chwilkę i nie pogrążyć sie znowu w zwałach tłuszczu. Ups, ale to zabrzmiało groźnie :x Ale może to i lepiej :!:

Wyganiaj tagottka tą kręcącą się w Twojej głowie karuzelę :wink:
Dopiero jak schudniesz do wymarzonej wagi i utrzymasz ją dwa lata :? , będziesz mogła sobie dać luz :D I my też :D :D :D