-
ależ się trzeba napracować, żeby odpowiedzieć...nigdy nie mogę skorzystać z funkcji odpowiedz bez wpisywania hasła i otwiernia od nowa..czy Wy macie jakoś zapisane asło w pamięci i od razu korzystacie z opcji ODPOWIEDZ??
ja kalorii mnóstwo, ale 2 godzinki rowerku!
do juterka!
-
Poprostu muszę to napisać: Marzenko - aż mi się łza rozrzewnienia w oku zakręciła jak zobaczyłam jaki masz obrazek. Ileż to lat temu człowiek miał taką plakietkę na granatowym fartuszku z białym kołnierzykiem...aaah, piękne były czasy...
pozdr
-
Cześć.
Marzenko jak dzisiaj. Oparłaś się pokusom?
U mnie aż 1500 kcal, bez dodatkowego wysiłku. Ten tydzień wogule jakiś taki pomatlany.
Mało czasu mam dla siebie bo robimy mały renament w domu. Przestawiam meble i jak wieczorem siadam to myślę tylko o spaniu. Ale w przyszłym tygodniu odbije sobie to.
To tyle bo wzywają mnie już do pracy. Cześć i trzymajcie się przewiewnie bo gorąco.
-
Dziś mam dzięń pokus. Najpierw mam zrobiła wspaniałe ciasto. Zjadłam mały kawałek.
Potem w domu teściowa placki ziemniaczane - 5 placków zjadłam.
Razem było tego za 2000 kcal. Koszmar. No ale cóż czasami mogę sobie popuścić. Ale pocieszenie .
Dobra tyle na dzisiaj bo i wstyd. Do jutra.
-
Hej. Witam wszystkich ciepło.
Umawiam się że soboty i niedzieli nie było - zgoda?
To był jeden koszmar. Total obżarstwo.
Ale dziś jak na poniedziałek przystało spoko.
Zjadłam mało bo tylko 670 kcal.
Wysiłku dodatkowego brak.
No chyba, że się wyrobię i wejdę na rower, ale nie jestem pewna.
To tyle. Dziewczyny co u Was. Marzenko odezwij się.
Do narazicha. Cześć.
-
Mała poprawka.
Dodałam na kolacje koktajl truskawkowy czyli - 190 kcal razem 860,1. Wsiadłam na rower i jechałam 45 minut - spaliłam 790 kcal.
Bilans całodniowy wyszedł mi - 2327,4.
Byle tak dalej.
Pa.
-
:/
witam bardzo serdecznie
wczoraj poczytalam sobie wasze posty. i odrazu chcialam sie przylaczyc, ale nie mialam czasu.
Babetko!! jestem pod wrazeniem twojej silnej woli, naprawde zazdroszcze ... bo ja jej nie mam. czytajac posty o chorobliwym objadaniu sie, to jakbym sama je wyklikala. to smutne, ale ja sie podpisuje pod wszystkim co napisala Nelus20 i Marzenka1. ja takze nie mam silnej woli. nie umiem sie odchudzac, nie moge przestac na jednej kanapce, na jednym kawalku... to przerazajace ale to jest jak nalog. to jest NAŁÓG jak napisala Nelus20.
u mnie czasami jest lepiej, czasami gorzej. czasami sie zapre rekami i nogami, a czasami passuje i wcinam jak leci. nawet nie rozumiem ludzi, ktorzy mowia ze czegos nie lubia.... to dziwne, ale ja lubie wszystko.... kiedys po objedzeniu sie wymiotowalam, czulam sie obzydliwie gruba, slaba, byle-jaka. teraz juz tego nie robie, moze dlatego ze wymiotowanie takze byle jak mi wychodzi...
diety zaczynam non stop. nawet jak wcinam ciastko z kremem, uwazam ze sie odchudzam. parodia, ale jak najbardziej faktyczna... i zawsze zaczynam od nowa, z tym postepem teraz, ze nie czekam do dnia nastepnego, tylko zawsze od zaraz.... jeszcze ta buleczka, a pozniej juz nic... na NIC sie nie konczy zazwyczaj.
poza tym wszystko sprowadza sie u mnie do wygladu. czuje sie gruba i pomimo ze to jak najbardziej akceptuje, nie akceptuja tego ludzie. nawet czasami mamie sie wymsknie... eh. no i chlopak... zawsze mowil, ze nie czas na marylin monroe. teraz z nim nie jestem. i nie z powodu mojego wygladu, chociaz czasami wmawialam sobie ze to wlasnie przez to. chce zeby wrocil. i czuje ze jezeli schudne bedzie moj. takie glupie zludzenie, ale to jakis element motywacji... prawda??
dlatego, wlasnie postanowilam sie odezwac. sledze jszcze jeden temat z dietka 1000kcal, ale tam zamiast motywowac mnie, rozpraszaja mnie dziewczyny ktore ciagle pisza o sukcesach... ciesze sie bardzo ze im wychodzi, a na potkniecie skada sie +200kcal, ale trudno cokolwiek pozytywnego napisac, skoro nawet sie tak konkretnie nie zaczelo.
dlatego zaczynam od dzisaj. ladnie juz sniadanko zaczelam. wieczorkiem pobiegam. i jesli pozwolisz Babetko bede z Wami postowac. bedzie mi latwiej. bedziemy sie wspierac. bo nie wazne jak kto wyglada, odchudzamy sie zeby lepiej sie czuc - w gruncie rzeczy jestesmy takie same
20 latek
172cm (chociaz roznie z tym bywa)
70kg (a z tym to wogole roznie)
caluje i pozdrawiam
co u Was drogie grubaski??
-
Hej Babetka! Podziwiam wytrwałość i życzę dalszych sukcesów. Mam 32 lata, wzrost 160, waga 112, więc jakoś podobnie . Myślę, że po prostu jesteśmy za niskie do swojej wagi Też całe życie się odchudzam, bo byłam pulchniutka od dziecka. Rodzice i Dziadkowie się cieszyli, że takie zdrowe, tłuściutkie dzieciątko, a ja teraz cierpię. Ale nie dam się i Ty też się trzymaj.
-
Witam.
Dziewczyny to nie jest tak, że mam taką silną wolę. Niestety niedziela świadczy sama za siebie. Nie potrafiłam się opanować. Dieta w dni powszednie idzie mi doskonale, ale za to w weekend koszmar. Ale tak było do tej pory. Od tego poniedziałku jest inaczej. Musi bo sobie to założyłam i tak będzie.
Najważniejsze to sobie takie coś wmówić i tego się trzymać.
A poza tym w grupie raźniej więc zapraszam wstępujcie.
A co z dietą. Więc:
- zjadłam 830 kcal,
- spaliłam 1050 - godzina na rowerze.
Całkiem oky. Tak trzymać.
Dobra dziewczyny to do jutra. Cześć i pa.
-
:/
hejka
wczorajszy bilans nie za ciekawy... nawet nie ma sie czym chwalic. do 18 wszystko ok i w granicy zdrowego rozsadku... potem nalesniki z farszem i barszczyk. 2 szt. ile to moze miec kalorii?? tyle co krokiet?? ale bylo w miare lekkie. wiec zjadlam 4!! i jeszcze dziwny chlebek watykanski. niby chlebek a jak babka piaskowa. i pewenie tak samo kaloryczny. brrrrr. dzisiaj na sniadanko tez przegielam 600kcal!! tu chrupki do mleka czekoladowe...tu ten chlebek z wczoraj...nieby nie duzo, a kalorii ile?? wiec do wieczora moge wyczerpac 400. nie jest zle, polece na truskawkach. samych... dam znac wieczorkiem, czy jest sie z czego pochwalic pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki