To nie zboczenie Kinguś. Zdarzyło mi się w wakacje kiedyś pracować w zakładzie, który przetwarza truskawki. Po sortowaniu wszystkie brzydkie i nadgniłe sztuki wędrowały do młynka razem ze smieciami rozmaitymi, patykami, niedopałkami nawet(zmiatanie owoców rozsypanych pod taśmociągiem). Podobno to wszystko na tanie wina....Ale nie do końca w to wierzę
A po tym lecie truskawki śmierdziały mi w każdym jogurcie i dżemie
Zakładki